Shindou x Kirino

2.2K 68 37
                                    

Rozdział dla: SaraWrzos
Mam nadzieję, że się spodoba :)

*****

Jakim cudem Kirino zakochał się w Shindou? A na dodatek ze wzajemnością? No cóź, to była dość dziwna i... Hm, niecodzienna sytuacja, której żaden z chłopaków sie nie spodziewał. Co sie takiego stało? Z pozoru niewinna gra w butelke przyniosła wiele ofiar. Oczywiście mam tu na myśli ofiary żartów. Cała drużyna postanowiła zanocować w szkole i nieco sie odstresować po ciężkich tygodniach pracy. To był idealny czas na zacieśnienie i tak już mocnych więźi w grupie.

Oczywiście zawsze znajdzie sie cudak, który wymyśli coś niecodziennego. W tym przypadku był to Kariya. Rzucił pomysł gry w butelkę, na którą prawie wszyscy sie zgodzili. Oczywiście Tsurugi wykręcił się od tej szczeniackiej zabawy i obserwował wszystko z boku. Miał co do tego złe przeczucia. Nishiki i Karyia mieli najwiękrzą uciechę. Byli bardzo złośliwi i ich wyzwania czy pytania były niesamowicie wredne. Shinsuke miał skakać jak kangur przrz 10 minut, Kurama i Hikaru mieli zrobić jakiś pokaz akrobatyki... No różne takie. Padło w końcu na Tenme. Chłopak bał sie niasamowicie. Wyzwania stawały sie coraz gorsze ale pytania to istny horror. Wolał już coś wykonać i mieć to z głowy niż silić się na kłamstwa. Czekał więc na wyrok. Tym razem wymyślał Kariya.

- No dobra. Czego jeszcze nie było...- mruknął niebieskowłosy i rozejrzał sie po pomieszczeniu i zaraz go olśniło.- Mam! Tenma, masz pocałować Tsurugiego.

- Że co?- kapitan przeraził się i spojrzał w kierunku mrocznego napastnika. Ten chyba nawet tego nie usłyszał. Był zajęty rozmową z Sangoku i mało go obchodziło co działo sie na polu bitwy.- Musze?- jęknął Matsukaze. Karyia był bezwzględny.

- Owszem. No chyba że jesteś kurczakiem i tchórzysz.

- Nie no nie... Ale co ja mam mu powiedzieć?

- A to już nie moja sprawa. No idź.

Tak więc biedny kapitan podszedł do przyjaciela i pocągnął go za rękaw bluzy. Tsurugi spojrzał na niego i westchnął.

- O co chodzi Tenma?

- Bo ja... To znaczy Kariya...

- Dobry Boże... Co on znów za głupote wymyślił? Jakie wyzwanie?

- No... Mam Cie... Pocałować.

- Słucham?! Kariya, czy ja mam ci obić faciate? Przemblować ją tak, że nikt cie nie pozna? Co za żmija z niego...

- Tak ale.... Wyzwanie to wyzwanie. Musze je spełnić.- ciągnął dalej Tenma czym zdenerwował Tsurugiego.

- Idiota. Nie zrobie tego. Najwyżej odpadniesz. Co za różnica.

- Ale prosze... Raz no... Tsurugi...

- Tanma do chlery jasnej. Nie będę sie zniżał do takiego poziomu no. Zachowuj sie no. Nie musisz sie na to godzić, wiesz o tym, prawda?- spojrzał na chłopaka. Ten wydawał się być zawiedziony. Może nie tym, że Tsurugi sie nie zgodził ale bardziej o to, że odpadnie z gry. Ciemnowłosy westchnął i skrzyżował ręce.- Dobra zgoda niech będzie. Miejmy to z głowy.- mówiąc to nachylił się nad przyjacielem i zamknął oczy. Tenma w pierwszej chwili był zaskoczony ale zaraz złączył ich usta w krótkim pocałunku. Odsunęli sie od siebie. Na ich policzkach wypłynęły delikatne rumieńce.

- No i brawo, zaliczone!- zaśmiał się Karyia klaszcząc w dłonie.- To jedziemy dalej.

- Ja juź chyba nie dam rady.- mruknął Kirino i odsunął się od zebranych. Bał się, że i on dostanie podobne zadanie. Nie chciał, żeby trafiło na Shindou. Od dawna już coś do niego czuł ale nie chciał, aby świat sie o tym dowiedział. Poza tym co na to wszystko Shindou? Raczej nie będzie zachwycony. Dla niego to będzie co najmniej dziwne. Już chciał wstać jednak jego przyjaciel go zatrzymał.

- Kirino, no co ty. To zabawa. Nikt nie bierze tego na poważnie. Spójrz na Tsurugiego i Tenme. Nic im nie jest.- różowowłosy spojrzał na wymienionych chłopaków i od razu zrobił smutną podkówkę. Obaj byli zmieszani i wyglądali jakby najchętniej zapadliby się pod ziemię.

- Tak, z pewnością to dobra zabawa ale... Ja jednak rezygnuje...- w tym momencie padło właśnie na Kirino. Chłopak przez chwile nie ogarniał co się właściwie dzieje.

Spojrzał na Kariye i przełknął głośno ślinę.


- O, a kogo my tu mamy. Kirino. Padło teraz na ciebie. Cudownie. Dla Ciebie też mam wyzwanie i jest nim...


- Nie, nie mogę tego zrobić!- wydarł się różowowłosy.- Nie moge czegoś takiego robić. To wbrew zasadom. Przepraszam, ale ja wracam do domu.- mówiąc to zerwał się na równe nogi i wybiegł z sali. Zaraz jednak dołączył do niego Shindou. Zupełnie nie rozumiał zachowania przyjaciela. Nigdy taki przecież nie był.


Znalazł go siedzącego na parapecie przy oknie. Z zewnątrz do korytarza wlewał się blady blask księżyca. Kirino siedział skulony i patrzył w satelitę ziemksą. Nie zauważył nawet przyjścia przyjaciela. Shindou usiadł na przeciwko niego i również zwrócił swoje oczy w kierunku białego olbrzyma. Bał się spłoszyć różowowłosego więc nie on zaczął rozmowę.


- Pewnie wszyscy uważają mnie za debila, prawda? Sam nie chciałem w to grać. Bałem sie, że do tego dojdzie. Tenma i Tsurugi też nie za dobrze sie z tym czują. A ja nie chciałem, żeby to sie skończyło ze mną i z tobą...


- Ze mną?


- Kariya wybiera z osób, które sie lubią. Więc nic dziwnego jakby wybrał nas...


- A przeszkadza ci to?


- Tak, bo to przestawia całkowicie myślenie o przyjacuelu. I potem samemu sie nie wie w jakiej relacji sie jest.- wyznał i westchnął.- Dlatego nie chciałem...


- Nie przejmuj sie. Dobrze zrobiłeś. Ale musimy już wracać. Jeszcze zaczną nas szukać i dopiero sie zacznie.- Shindou zbyt dobrze znał Kirino. Wiedział co tak na prawdę leżało mu na sercu. Uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na ustach różowowłosego, który natychmiast zesztywniał z wrażenia.- Jak będziesz chciał wrócić, czekamy na ciebie.


- Ale...Shindou, czemu ty to...


- Miałeś racje. Ta gra zmienia ludziom pogląd na świat i przyjaciół.


- Ale ty w nią nie grałeś...

- Nie, ale zobaczyłem coś, czego wcześniej nie widziałem. Ciebie Kirino. I ta gra zmieniła to w jaki sposób cie postrzegam.

******


Inazuma Eleven Go || One Shoty ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz