Kokietka

15 1 0
                                    

W brązowej jadalni wypełnionej mocno wonią
Świeżego pokostu i owoców, zadowolony
Podniosłem talerz, nie wiem, z jaką potrawą
Belgijską, w okazałym fotelu leniwie rozłożony.

Jedząc, słuchałem bicia zegara, w błogim spokoju,
Gdy drzwi do kuchni otworzyły się gwałtownie
- Weszła służąca, nie wiem, w jakim celu,
W chuście rozpiętej do połowy, rozczochrana zalotnie.
Kiedy szła obok znacząco kiwał się jej palec mały,
Na policzku wykwitł puszek brzoskwini, różowy i biały,
Swoje dziecinne usta w uśmieszek ściągnęła niewinny.

Aby mnie zadowolić, stawiała przede mną nowe dania,
- Potem, oczywiście, nadstawiła się do całowania -
Szepnęła: Dotknij mojego policzka, jaki jest zimny...

Arthur Rimbaud /wiersze/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz