Z dala od trzody, ptaków, wieśniaków urody,
Cóż to piłem na klęczkach, z wrzosami przy twarzy,
Dokoła mając świeżej leszczyny ustronie,
W południa zielonym i ciepłym oparze?Cóż z młodziutkiej Oazy chłonąć mogłem wody,
- Nieme wiązy, darń nagą, niebo w chmur zasłonie! -
Pić w żółtych tykwach, z dala od błogiej zagrody?
Złoty likwor, z którego pot bije na skroni.Zdawałem się gospody podejrzanym godłem.
- Nawałnica pognała przez niebo. Z wieczora
Nikły w dziewiczych piaskach leśne wody chłodne,
Boży wiatr sople lodu ciskał na bajora;Płakałem, widząc złoto - ale pić nie mogłem.
CZYTASZ
Arthur Rimbaud /wiersze/
PoesíaRimbaud to nazwisko, które wywołuje odzew w każdym poecie, w każdym miłośniku poezji. Nie tylko. Nawet ci, którzy nie znają jego twórczości, słyszeli o niezwykłym chłopcu, który stworzył najbardziej może dla swojego czasu odkrywcze dzieło poetyck...