7. Uczyń swoje ciało sztuką

308 43 3
                                    

7. Uczyń swoje ciało sztuką.

Zaburz ład swej skóry, niech powstaną na niej piękne, rumiane ślady. Za oszczędności kup żyletki, noże, nożyczki.

Daj się ponieść wyobraźni, to twoje ciało, nikt ci go nie zabierze. Twórz wzory, przeróżne wariacje, to wszystko będzie należeć do ciebie.

Nie boli, prawda? Ciebie już nie boli, przecież ty nie czujesz. Ból to tylko odczucie, pozbądź się tego. Niech nie obchodzą cię twoje splamione krwią ubrania.

Niech twoje ostrza liżą twoją rumianą skórę, tabletki niszczą żołądek i gardło, a igły wkuwają się najgłębiej jak potrafią. Czujesz to? Tak, to uczucie zwycięstwa z samym sobą. Właśnie na tym polega sztuka piękna, kochaj to, czym się stałeś.

A czym jesteś?

Piękną istotą bez niszczących uczuć, w pełni świadomą tego, do czego dąży. Ta istota ma swój cel i jest coraz bliżej.

L. M. J.

Lauren uśmiechnęła się pod nosem i usiadła obok swojej torby z laptopem, pod ścianą ruin budynku, w którym kiedyś znajdował się magazyn. Po części bolało ją to, że Camila nawet nie próbowała jej szukać, przecież miejsce jej pobytu było bardzo proste do odgadnięcia. Dlaczego? Jeszcze nie tak dawno temu przychodziły tutaj na noc, odbywały się tu bitwy, która dłużej wytrzyma w szczątkach toalet przed lustrem. 

Oczywiście tutaj też odbył się ich pierwszy, niespodziewany pocałunek. Jauregui dotknęła swoich ust na samo wspomnienie. 

Naprawdę nic nie czuła? Bzdura. Kochała Camilę całym sercem, dlatego uznała, że odpowiednim sposobem na poradzenie sobie z jej orientacją i z tym, że prawdopodobnie dziewczyna nigdy nie będzie w stanie odwzajemnić jej uczucia, będzie skończenie ze swoim życiem. Pomyślicie, że to strasznie głupie, że na świecie jest dużo pięknych rzeczy, dla których warto żyć i je kochać. 

Otóż nie - dla Lauren brązowooka, drobna dziewczynka o pięknych ustach była całym światem. Patrząc na jakąkolwiek rzecz, która wzbudzała w niej zachwyt, od razu myślała o Camili. Stokrotki przypominały jej o tym, jak delikatna była jej skóra dokładnie rok i dwa dni temu, kiedy u niej nocowała. Natomiast róża dawała Lauren wspomnienia o ciętym charakterku młodszej dziewczyny. Gdy w nocy nie było chmur, które zasłaniały piękne gwieździste niebo - przypominało to blask w oczach dziewczyny, gdy ta widziała swoje ulubione muffinki z jagodami.

Było mnóstwo rzeczy, które przypominały i bezpośrednio kojarzyły jej się Camilą, jednak Lauren wiedziała, że musi być twarda, bo jedynym wyjściem, by odciąć się od niej była śmierć. Pokochanie bólu było proste, lecz Jauregui oczekiwała, że wraz z miłością do bólu odejdzie miłość do dziewczyny.

Kolejne nacięcie.

Lauren uśmiechnęła się szerzej, czując znajome pieczenie. Rozcięła mocniej swoją starą bliznę po upadku z drabiny. Zrobiła jeszcze kilka nacięć wokół niej i patrzyła, jak krwista ciecz spływa po jej udzie. Odrzuciła gdzieś na bok swój nóż i umoczyła palce w swojej krwi z szerokim uśmiechem. Przyjrzała się jej dokładnie i mogłaby przysiąc, że poczuła dokładnie takie szczęście, jakie odczuwała po komplemencie od swojej miłości.

"Nie bądź pizdą, no dalej, jeszcze raz, tylko mocniej"

Usłyszała szept nad swoim uchem, lecz gdy się odwróciła w kierunku dobiegającego dźwięku - nikogo tam nie było. Wstała i napisała swoją krwią na jednej ze ścian:

A czy ty umrzesz pięknie?

Camila natomiast pakowała do swojej torby najpotrzebniejsze rzeczy. Wtedy mama weszła do jej pokoju.

-Gdzie się wybierasz? - dopytała, marszcząc brwi.

Camila obdarowała ją tylko pustym spojrzeniem, a w jej oczach zaczęły gromadzić się ciężkie łzy.

-Nigdzie. - odetchnęła wreszcie i usiadła na łóżku, chowając twarz w dłoniach.

Nie mogła przecież powiedzieć, że jedzie szukać dziewczyny, w której jest zakochana na zabój. Nie mogła też powiedzieć, że jedzie szukać dziewczyny, w której jest zakochana na zabój, a która zamierza się zabić.

-Coś nie tak? Możesz mi powiedzieć. Nie chcę, żebyś skończyła, jak tamta dziewczyna, którą pokazywali w telewizji.

Camila czuła jak krew z jej twarzy odpływa, a ona sama zaczyna słabnąć. Ona musi znaleźć Lauren, nikt inny nie może zrobić tego przed nią.

-Jaka dziewczyna? - spytała słabo, patrząc na mamę.

-Znaleźli ciało nastolatki, która utopiła się w rzece. Podobno miała też rany na całym ciele... Nie wiem, dużo nastolatków ma teraz depresję, nie uważasz?

Camila zacisnęła oczy i zaszlochała cicho, chowając twarz w dłoniach. Nie mogła uwierzyć, że nie zdążyła znaleźć swojej miłości i jej uratować.

*** 

W sumie miałam dać ostrzeżenie, że jest drastyczna scena, jestem niemal pewna, że niektórzy nie lubią opisu krwi, czy pisania nią po ścianie. 

Jak wrażenia po rozdziale? 

Dawajcie znać, jak wam się czyta z dwóch perspektyw, bo to w sumie pierwszy i ostatni rozdział pisany w ten sposób, ale w przyszłości myślę, żeby napisać całe opowiadanie w ten sposób. 

Miłego dnia i do jutra!

sztuka umierania | camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz