19

6.3K 474 648
                                    

Siedziałem w kawiarni z Zaynem, rozmawiając o nowym filmiku. Miałem zrobić kiss challange.

- Nie zrobię tego, nie ma szans - zarzekłem się od razu. - Wiem, że widzowie tego chcą, ale to jest po prostu głupie, Z.

- Przecież to proste - zaśmiał się cicho, a ja wstałem i ruszyłem w kierunku baru, aby zamówić sobie herbatę.

Podszedłem do lady, za którą stał wysoki blondyn, wycierający wysoką szklankę jakąś szmatką.

- Herbatę z mlekiem proszę - westchnąłem, wyjmując swój telefon, gdzie trzymałem pieniądze na moje uzależnienie.

- Bez cukru? - spytał ciemnooki, na co przytaknąłem skinięciem głowy, kładąc pięć dolców na stole.

Wziął od razu i odwrócił się w celu jej zrobienia. Kiss challange? Jeszcze czego. No dobra, zgodziłbym się, gdyby mój crush pomógł by mi. Ale to niewykonalne.

Po upływie chwili w ręce miałem już swoją ulubioną herbatę. Poczułem, jak Zayn szturcha mnie  w łokieć.

- Czemu nie chcesz tego zrobić, co?

- Bo nie mam z kim? A ze Stanem tego nie zrobię - prychnąłem, odwracając się i wpadając na kogoś, przez co prawie wylałem swoją herbatę.

Spuściłem głowę, oczekując, że ta osoba od razu zacznie na mnie krzyczeć, co zdarzało się często w moim przypadku. Wymamrotałem tylko ciche "przepraszam", nim spojrzałem w górę.

Cholera! - pomyślałem, patrząc na osobę przede mną. Wpadłem na Harry'ego Pierdolonego Stylesa! Cholera jasna!

Do tego brunet trzymał swoją dużą dłoń na moim ramieniu. Patrzyłem w jego oczy, zastanawiając się, czy to nie jest sen.

- Louis - usłyszałem zachrypnięty głos pochodzący od Harry'ego. Mój boże. Ten głos. On jest tak idealny, że zaraz dojdę w swoje bokserki. Przełknąłem ślinę, kiwając głową na tak.

- Wybacz... Czasem nie patrzę, jak chodzę - zachichotałem, czując, jak na mój policzek wychodzi rumieniec, a ja nie mogłem go ukryć.

- To ja się zapatrzyłem - powiedział, uśmiechając się szeroko. Mamuniu, zaraz zemdleję...

- Zostawiłem cię na pół minuty, a ty już kogoś podrywasz? - usłyszałem głos Zayna za sobą.

- Spierdalaj, Malik - mruknąłem, patrząc na przyjaciela i uderzyłem go łokciem w brzuch.

- Taka ładna osoba jak ty powinna unikać wulgaryzmów - nadal stojący przede mną Harry, który wciąż czarował swymi szmaragdowymi tęczówkami, patrzył na mnie z uśmieszkiem.

Zarumieniłem się jeszcze bardziej, spuszczając wzrok na swoje buty. Jakie upokorzenie... - pomyślałem.

- O właśnie... Harry, może nam pomożesz - uśmiechnął się chytrze Zayn, na co spojrzałem w jego stronę ze zdziwieniem.

- W czym? - zapytałem, otwierając szeroko oczy, gdy usłyszałem zsynchronizowany głos Harry'ego, który wypowiedział identyczne słowa w tej samej sekundzie. Chłopak uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Louis dostał wyzwanie od swojego znajomego. A nie chce się zgodzić... Bo nie lubi osoby, która mu została do tego - powiedział mulat, na co skarciłem go wzrokiem.

- Dlaczego tak bardzo ciągniesz ten temat? - spytałem, patrząc na niego spod łba. Harry zachichotał.

- Może usiądziemy przy jakimś stoliku? Właśnie czekam na Liama, ma tu być za pięć minut - zaproponował. Wręcz mogłem zauważyć, jak mulat stojący obok mnie stracił w płucach oddech, na imię, które wypowiedział Styles.

ᴀ ᴍᴏᴅᴇʟ ᴀɴᴅ ᴀ ʏᴏᴜᴛᴜʙᴇʀ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz