109

3.1K 209 80
                                    


louist91

*Polubione przez harrystyles, larryprincess i 2 263 936 innych*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Polubione przez harrystyles, larryprincess i 2 263 936 innych*

@louist91: Czeeeść, wiecie co? Potrzebuje wszystko wam wyjaśnić *niezręczny śmieszek* To co? Może zacznę od początku? Od porodu. Pięknego dnia w moim życiu, Boże, jednego z najpiękniejszych! Na świat przyszła nasza najpiękniejsza córka, Emily Jessy Styles. Stylowo, prawda? Razem z Harrym kochaliśmy ją już, odkąd skończyła trzeci miesiąc w moim brzuszku. Wszystko wtedy było idealne, aż minęły dwa miesiące. Po tych dwóch miesiącach coś gorszego zaczęło się dziać. Najpierw pojawiły się problemy ze snem. Harry myślał, że wychodzę do małej w nocy, nie mógłbym mieć mu za złe, że nie zauważył, że nie sypiam. Prawie wcale. Następnie moje złe samopoczucie, wszystko aż po stany lękowe, których doświadczyłem kilka razy. Nigdy nie było przy nich Harry'ego, więc znów nie mogę go obarczyć winą, że nic nie zauważył, nie wiedział jak mi źle. Mimo to wszystko cały czas zaczynałem popadać w paranoję, że Emily musi być jak najlepiej, że to ona jest teraz najważniejsza, nic innego się nie liczy, nie ja, Emily, Emily i jeszcze raz ona, ten mały aniołeczek. Po porodzie hormony zaatakowały mnie, dosłownie. Miałem ciągłe wahania nastroju, ciągle krzyczałem na Harry'ego, na przemian się z nim tuląc i mówiąc, jak strasznie go kocham. Ponieważ kocham, naprawdę, i nikt nie może zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo, bo ja sam nie umiem tego przedstawić. Porozmawiałem z nim o tym wszystkim i udaliśmy się do psychologa, terapeuty, mam gdzieś jak to się fachowo nazywa, bo ważne, że dostałem pomoc. Pomoc, której potrzebowałem. Bardzo dziękuję Harty'emu, który zawsze znosił moje zachowanie, które nieraz było godne powiedzenia „nie mogę z tobą już żyć, po prostu odejdź”. Ja sobie mówiłem tak w niektórych momentach, nieśmieszna komedia, prawda? Jednak nie martwcie się o mnie, już jest dużo, dużo lepiej. Przede wszystkim mam wsparcie Harry'ego, niedługo mój mężczyzna obudzi się (taką mam nadzieję, jest wielkim śpiochem), zjemy śniadanie i pójdziemy na spacer, zjeść coś w jednej z francuskich restauracji, nacieszyć się sobą, naszymi wakacjami, swoją miłością. Nigdy nie pokochałem nikogo tak jak jego, nigdy nie pokocham nikogo bardziej (Emily jest na równi z nim, ale chodzi mi o tę inną miłość, każdego obdarzamy inną miłością). Przepraszam za to, ile problemów sprawiłem, nie mówiłem nikomu przed wyjazdem, że przechodzę terapię, ponieważ nie czułem takiej potrzeby. Teraz macie wszystko czarno na białym. I nie napisałem tego, by się wam wytłumaczyć, napisałem to, bo w końcu mam na to odwagę i nie wstydzę się tego, my wszyscy przechodzimy przez zły czas. Kocham was wszystkich, mam nadzieję, że mi wybaczycie niektóre rzeczy hahaha!! 🏳️‍🌈

*możliwość komentowania wyłączona*

Oblizałem swoje suche z rana usta, przecierając policzek i wstukałem ostatnie słowa w telefonie, wyłączając go z ulgą. Pociągnąłem cicho nosem, patrząc na Harry'ego, który zaczął się wiercić. Wybudzał się, aż w końcu otworzył oczy i gdy tylko mi się przyjrzał, od razu lekko się przeraził. Prawdopodobnie przez to, że troszkę się popłakałem przez ten post. Zaśmiałem się w myślach i tylko uśmiechnąłem się do bruneta.

– Już wszystko będzie dobrze – powiedział, obejmując mnie ramieniem i całując w skroń. Westchnąłem cicho, przymykając oczy i także go objąłem. Właśnie tego mi brakowało. Jego obecności, jego troski i jego obecności.

– Kocham cię – dodał, na co zachichotałem, cicho przytakując.

– A my kochamy cię. – Puściłem mu oczko, wiedząc, że i tak tego nie zobaczył. Jednak teraz mnie to nie bardzo interesowało. Liczyliśmy się my. Ja i Harry, no i nasza córeczka, która leżała w swoim łóżeczku. Ten idiota kupił do pokoju hotelowego łóżko, by mogła czuć się jak w domu.

– Bardzo? – spytał zawadiacko, szczypiąc moje boczki, przez co zacząłem się śmiać. Zasłoniłem swoje usta, by nie obudzić małej.

– A nie pokazałem ci tego wczoraj wystarczająco? – spytałem, kładąc dłoń na jego torsie i pocałowałem tamto miejsce, gdzie biło jego serce. – Kocham cię najmocniej Harry. Jednak chcę jeszcze spać, dzisiaj wielki dzień, wieczorem masz wybieg.

– Oj, będziesz mnie śledził swoim wzrokiem. Prawda, skarbie? – powiedział, szczypiąc mnie w pośladek, na co pisnąłem w jego szyję. Jaki z niego złośnik. Dobrze wiedział, że mała spała. Potem będziemy musieli się z nią użerać.

– Mówię poważnie. Idziemy spać. – Pokręciłem głową, idąc na czworaka w kierunku swojej poduszki.

– Oczywiście. – Harry zachichotał. – Już idziemy skarbie, po prostu tak bardzo uwielbiam twoje ciało, że kiedy tylko jesteś blisko, muszę cię cały czas dotykać i całować. – Zostawił mokry pocałunek na moim obojczyku. – Tęsknię za twoim ciążowym brzuszkiem, wiesz? – Zamruczał, zniżając się na wysokość mojego pępka, obok którego zaczął wysysać malinkę. Przez jego czyny mój oddech robił się coraz głośniejszy.

– O nie, na razie koniec z ciążą. – Zaśmiałem się, kładąc dłoń na jego włosach. Uwielbiałem to, jakie miękkie były. Używał odżywki truskawkowej, którą mu kupiłem. Czułem, aż stąd ten zapach.

– Ale w przyszłości dasz mi syna. – Zaśmiał się Harry cichutko, całując nadal moje ciało. – A później może jeszcze jedno dziecko? – Zachichotał, spoglądając na mnie. Poderwał się do góry, przymykając powieki, gdy bawiłem się jego włosami. Pocałował mój policzek, jakby chciał zetrzeć ślad po samotnej łzie.

– Nie za dużo, Harold? Wiesz, masz tylko siostrę, a ja mam prawie same siostry. Wiesz, ile byśmy musieli się starać o chłopca? – spytałem, ciągnąc za jego piękne loczki. Czym ja sobie zasłużyłem na takiego chłopaka?

– Co ma piernik do wiatraczka, Lou? – Harry zaśmiał się, kładąc dłoń na mojej brodzie. – Jestem pewien, że za drugim razem będziemy mieć chłopca. To może wtedy, gdy... będziesz już panem Styles, huh?

– Panem Stylesem? Jak to ładnie brzmi.... Louis William Styles. – Oblizałem usta, patrząc się w jego szmaragdowe oczy. Już sobie to wyobrażałem. My we dwójkę i nasze dzieci bawiące się na podwórku. O tak, to takie piękne.

– Więc chciałbyś być moim mężulkiem? Najsłodszym i najpiękniejszym panem Stylesem? – spytał mnie słodko, patrząc na mnie oczami pełnymi iskier nadziei. Patrzyłem na niego przez jakiś, czas dopiero po czasie zrozumiałem sytuację.

– Przecież mamy dziecko, chcesz mieć kolejne ze mną. Oczywiście, że będę chciał być twoim mężem. – Zaśmiałem się cicho, przygryzając wargę. A można powiedzieć, że nie dawno dopiero zaczęliśmy naszą znajomość. Nasz pierwszy film.

– Kocham cię i chcę, żebyś był moim mężem – powiedział Harry, głaszcząc mój policzek. Reszta tego dnia wyglądała już jak z bajki...

Naszej bajki.

ᴀ ᴍᴏᴅᴇʟ ᴀɴᴅ ᴀ ʏᴏᴜᴛᴜʙᴇʀ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz