Zabiję go następnym razem...
Co robić?
Ruszyłam za chłopakiem, będzie ciężko teraz odszukać go pomiędzy ludźmi.
Jedno uproszczenie to jego wzrost.
Szłam szybkim tempem i rozglądałam się na boki, żeby wypatrzeć gdzieś szatyna.
Tłumy się zmiejszyły, szłam chodnikiem i dotarło do mnie, że nie znajdę już tego głupka.
Usiadłam sobie na jakiejś ławeczce i postanowiłam pomyśleć.
Nie mam zbyt dobrego Internetu w telefonie, więc mapy Google odpadają...
Myśl Łucja...
Popytać o drogę?
To będzie jeden z najrozsądniejszych pomysłów.
Wstałam i obejrzałam się naokoło.
Chciałam jeszcze przez moment pomyśleć, czy znam tą okolicę.
Nie.
Nic mi nie świta.
-Przepraszam panią bardzo. -powiedziałam do starszej kobiety, która przechodziła obok mnie.
-Tak? -spytała.
-Czy mogłaby mi pani powiedzieć, jak dojść na rynek? -spytałam.
-Jasne. Proszę przejść tamtą alejką, następnie skręcić sobie w...P...W prawo i już powinnaś dać sobie złotko radę. -powiedziała miłym głosem.
-Najmocniej dziękuję. -uśmiechnęłam się do staruszki. -Miłego popołudnia.
-Dziękuję i wzajemnie. -odpowiedziała i ruszyła przed siebie.
Ja natomiast udałam się w kierunku rynku.
...
Dziesięć minut drogi i już moim oczom ukazał się wysoki kościół Mariacki.
Odetchnęłam z ulgą.
Rozejrzałam się na boki, żeby wypatrzeć drogę do hotelu.
Wyciągnęłam mój telefon z kieszeni spodni i sprawdziłam godzinę.
Było już grubo po osiemnastej.
Wzięłam wdech i zobaczyłam, że mam parę nieodebranych połączeń od mojego przyjaciela.
Szybko wybrałam jego numer i wzrokiem szukałam jakiejś wolnej ławeczki, żeby usiąść i porozmawiać z Luisem.
Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci...
Czwarty...
-ŁUCJA WRESZCIE!
Usłyszałam mojego przyjaciela.
-Hehe no tak. Chciałeś coś? Dzwoniłeś ponad 5 razy. Stało się coś? -spytałam.
-Niee wszystko okey, nic się nie stało. Chciałem sobie tylko z tobą porozmawiać -zaśmiał się.
Słyszałam, że jego oddech jest ciężki i szybko oddycha.
-Dlaczego tak dyszysz?
-Wybrałem się na bieganie. Właśnie biegnę przez naszą ulubioną cześć w parku.
-I taki spocony do mnie dzwonisz? -Zaśmiałam się.
-Tak wyszło kochana. -jak dobrze znam mojego przyjaciela, to właśnie teraz ma uśmiech na twarzy. Ale jeden z tych zadziornych.
CZYTASZ
YouTuber i JA?!//Szczepanikov
General FictionZwyczajne spotkanie, trochę żartów i odgryzania. Przyjaźń. Całą sielankę przerwą problemy rodzinne Hiszpanki. ¡Co jakiś czas występują przekleństwa! ???? #1 miejsce w rankingu opowiadań pod hastagiem SZCZEPANIKOV ????????