Rozdział 4.

605 38 16
                                    

Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam. Obudziłam się rano, a raczej w południe- szczęśliwa.

Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to piątkowy wylot! Nic jeszcze mnie tak nie ucieszyło! Naprawdę!

Sturlałam się jeszcze mało przytomna z łóżka, jednak zderzenie z podłogom mnie ocknęło. Wstałam i otrzepałam niewidzialny kurz. Po czym zaraz skierowałam się do wyjścia z pokoju.

Kiedy otwarłam drzwi w progu czułam zapach świeżych rogalików. Czyli tata zdążył iść do piekarni z samego rana.

Pewnie nie przewidział, że wstanę w południe, no ale cóż. Nie mogłam zasnąć dosyć długo w nocy, to musiałam dospać w dzień.

Weszłam do kuchni a na stole zastałam kawę i dwa rogaliki. Zapewne przeznaczone dla mnie. Oczywiście kawa już wystygła, ale pieczywo bardzo smakowicie pachniało.

Nie mogłam się powstrzymać i ugryzłam jednego z drożdżowych rogali. Zaraz potem popiłam kawą. Tak dobrze znany mi smak.

W tym momencie ujrzałam kartkę, która była pod talerzem. Wyciągnęłam ją i zobaczyłam pismo mojego taty.

Zapewne napisał jakąś wiadomość dla mnie.

Wrócę około 17.00, muszę załatwić coś na mieście. Ogarnąć kilka spraw.

Tata

Nie wiedziałam co mój ojciec ma takiego ważnego do załatwienia, ale postanowiłam się tym nie zadręczać i dokończyć śniadanie.

...

Siedząc którąś już godzinę i słuchając hiszpańskiej muzyki, doczekałam się momentu powrotu mojego taty.

-Jestem! -usłyszałam.

Zostawiłam telefon i ruszyłam do kuchni, bo tam pewnie zasiadł tata.

Kiedy znalazłam się w pomieszczeniu ujrzałam mojego tatę uśmiechniętego od ucha do ucha. Nie wiedziałam czemu jest taki, ale sama się uśmiechnęłam.

-Patrz. -mężczyzna zza pleców wyciągnął bilet. Bilet na samolot.

-Ale..Ale miałam go dostać w piątek na lotnisku. -zdziwiłam się.

-Tak wiem. Ale postanowiłem się po niego przejechać. -uściskałam go.

-Kocham cię. -powiedziałam po czym odebrałam swój bilet.

-Ja ciebie tak samo córeńko..Tylko musisz mi obiecać, że będziesz najostrożniejsza w życiu. Nie zrobisz jakiejś straszniej głupoty i będziesz bardzo na siebie uważała. -powiedział.

-Nie martw się. Będę uważała. -odpowiedziałam po czym szeroko się uśmiechnęłam.

YouTuber i JA?!//SzczepanikovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz