Jimin obudził się cały rozpalony. Przyłożył rękę do czoła i przerażony faktem, że prawdopodobnie ma gorączkę zwrócił twarz do poduszki i zaczął płakać. Znowu będzie musiał iść z gorączką do szkoły. Wiedział, że tego dnia nie da rady iść do Jungguka, ale praca to przecież praca.
Ominął się kocem i spróbował jednak zapytać matki czy może zostać w domu.- Mamo... - powiedział cicho. Jego matka tylko siedziała z papierosem w ręce i oglądała już wiadomości
- Czego?! - warknęła przez przerwaną jej ciszę
- Chyba mam gorączkę... mógłbym zostać w domu? Tylko jeden dzień. - patrzył błagalnie w stronę odwróconej matki
- Absolutnie! Won do szkoły i nie zwracaj mi głowy wstrętny bachorze! - Jimin obrócił się i w bezradności poszedł się ubrać.
W szkole mijała dopiero druga lekcja, a Jimin już zapomniał przywitać się z Norą, na lekcjach w ogóle niczego nie notował i nie mógł się skupić.
- Jimin! - krzyknął nauczyciel - Dostajesz uwagę za brak pracy na lekcji! - dopiero kiedy nauczyciel skończył zdanie chłopak się ocknął.
Westchnął załamany. Ale matka na szczęście nie sprawdza moich ocen - pomyślał.- Ooo widzę, że dziś twój mięśniak nie przyjdzie cię uratować księżniczko - Joonwoo i jego kumple głośno się roześmiali. Jimin właśnie na tej przerwie zobaczył, że Jungguk nie pojawił się w szkole. - Dziś cię skopiemy i to porządnie.
Po lekcjach Jimin nie miał najmniejszej ochoty żeby ktoś bił go kiedy sama głowa przez cały dzień sprawiała mu okropny ból. Wyszedł więc innym drzwiami niż zwykle i pobiegł do sklepu żeby kupić maskę, bo nie chciał zarazić Jungguka. Po drodze nabawił się jeszcze kataru.
Zadzwonił na dzwonek i po chwili otworzył mu Jungguk jedynie w szlafroku.
- Cześć.
- Cześć. Wejdź proszę. - młodszy wpuścił Jimina do pokoju
- Zachworowałeś? - zapytał zaciekawiony Jimin
- Niestety... Ale ty też nie wyglądasz najlepiej. I po co ci ta maska? Cały jesteś czerwony. Wszystko w porządku? - Jimin bardzo się zdziwił, że jakikolwiek człowiek na ziemi oprócz jego ojca mógłby się tak o niego troszczyć. Czy to troska? A może jednak obawa przed zarażeniem i Jungguk zaraz go zwolni.
- Nie martw się o mnie proszę. - spojrzał na niego dużymi ciemnymi oczami
- Ale jeżeli jesteś chory możesz iść do domu...
- Ale taka jest praca, a i tak ostatnio nic ci nie ugotowałem i musiałeś zamawiać. Po prostu daj mi zrobić tobie obiad i posprzątać bo ty jesteś chory. Jeżeli chcesz mogę też zostać jeżeli nie potrafisz czegoś zrobić z powodu choroby.
- Nie musisz zostawać...
- W takim razie usiąć, a ja zacznę robić obiad. - Jimin wskazał na kanapę, a Jungguk usiadł posłusznie.
Po jakimś czasie Jimin przyniósł gotowe jedzienie na stół w salonie.
- Smacznego. Teraz pójdę posprzątać. W twoim pokoju też mam sprzątać czy może nie?
- Jeżeli możesz...
- Oczywiście. - W jedną godzinę Jimin posprzątał kuchnię, łazienkę i salon. Następnie udał się do pokoju Jungguka. Na środku pokoju leżały jego ubrania. Jimin wziął wszystkie i chciał je zanieść do kosza na pranie, ale nie mógł się oprzeć i zaciągnął się zamachem ubrań. To ten zapach śni mi się i ten zapach mnie uspokaja - myślał Jimin. Pomyślał też, że Guk może wejść do pokoju w każdej chwili, więc szybko poszedł dać ubrania do kosza.
Kiedy poprawiał już łóżko do środka wszedł młodszy i patrzył na starszego tak długo, aż on się nie odwrócił.- Coś nie tak? - Jimin kichnął
- Wszystko w porządku. - Młodszy zaczął się zbliżać do Jimina - Chciałem Ci tylko powiedzieć, że... Jesteś śliczny. - Guk uśmiechnął się tak pięknie w stronę Jimina, że on z wrażenia opuścił ścierkę, którą wycierał kurze. Jimin za czerwieni się jeszcze mocniej. Jego policzki wręcz paliły. Był tak blisko kogoś takiego... I jak ktoś tak piękny i bogaty mógłby powiedzieć komplement komuś takiemu jak Jimin?
Jungguk chwycił podbródek starszego tak, żeby mógł patrzeć w jego oczy. - A twoje oczy... Mógłbym patrzeć na nie bez przerwy. - Jimin nie mógł wydusić z siebie słowa. Po prostu patrzył na je
go usta wypowiadające coś takiego. - Mógłbym cię pocałować? - zapytał Jungguk- C-co takiego?
- Chciałbym poczuć te śliczne pełne usteczka na moich. - Jimin tylko otworzył szerzej usta dalej nie mogąc nic powiedzieć. Jimin nie wiedział czy tego chce. W tym momencie niczego nie wiedział.
- Dobrze. - odpowiedział krótko. Nie wiedział co nim kierowało, ale zadowolony Jungguk przesunął się do jego ust i zaczął je powoli całować. Jimin poczuł tak niesamowite uczucie, którego wcześniej nie doznał. Po chwili jednak oderwał się od młodszego.
- Coś nie tak Jimin? Jeśli cię wystraszyłem to przepraszam.
- Przecież jestem chory. Co jeśli bardziej cię zaraziłem. - Spojrzał prosto w oczy młodszego prawie płacząc
- To nic takiego... I tak jestem chory a to mi tylko polepszyło samopoczucie. - za każdym razem Jimin patrzył na ten uśmiech jak na coś co każdy powienien podziwiać. - Możemy to kiedyś powtórzyć jeśli chcesz.
- Ale czy ty... Dlaczego chciałeś pocałować kogoś takiego jak ja? - Jimin usiadł na łóżko - jestem biedny i nikt mnie nie lubi.
- Ale mi to absolutnie nie przeszkadza, a ty jesteś śliczny i chciałbym ci jakoś pomóc. - Jimin spuścił głowę. - Proszę pozwól mi pocałować cię jeszcze raz. - Jimin przypomniał sobie te niesamowite uczucie i skinął głową. Jungguk położył Jimina na łóżku i zawisł nad nim. Jimin zaczerwienił się i chciał to ukryć. - Ale ty jesteś uroczy. - Guk wbił swoje usta w usta starszego i namiętnie go całował. Położył rękę na udzie starszego i zaczął nią przejeżdżać od góry do dołu. Jimin cicho pisknął.
CZYTASZ
Touch | p.jm x j.jk |
FanfictionATTENTION *Zajrzyj na sam dół pls* Jimin był dość biednym licealistą. Jego ojciec umarł w wypadku, a matka pije. Po wakacjach do drugiej klasy dochodzi nowy uczeń. Jeon Jungguk. Jeon już po pierwszym dniu zobaczył przygnębione zachowanie chłopca o...