We wschodniej części Pekinu między starymi magazynami stał pewien młody przystojny mężczyzna. Unosił co chwilę zdenerwowany wzrok ku czarnym chmurą na niebie, modląc się aby nie było kolejnej ulewy. Z nerwów trzęsły mu się dłonie, pragnął jedynie wrócić do ciepłego i cichego mieszkania oraz do swojego narzeczonego, który najprawdopodobniej czekał na niego z kolacją i jego ulubionym winem. Jeden z jego stałych klientów jak zwykle nie odbierał telefonu. Miał już powoli tego dosyć.-Cholerny Monster! Niech sam sobie radzi! - rozłącza się i chowa telefon do kieszeni jeansów, wracając do samochodu.
............................................................................................................................
Ciemnowłosy mężczyzna wyjmuje telefon z kieszeni czarnych obcisłych spodni, zerkając na wyświetlacz, denerwuje się coraz bardziej. Miał już dosyć tego dnia. Jedyne o czym marzył to ciepłe mięciutkie łóżko, ukochana kołdra oraz jego piekielnie gorący i zarazem niewinny kochanek, półnagi w jego łóżku, przytulony do jego klatki piersiowej. O niczym innym nie marzył, ale najwidoczniej los za nim nie przepada. Po raz kolejny musiał wybrać się na te pieprzone statki towarowe aby sprawdzić czy na pewno wszystko jest dobrze. Odczytując nazwę kontaktu zdenerwował się jeszcze bardziej, po prostu krew go zalewała wiedząc, że znowu się to dzieje. Jego szef, a zarazem przyjaciel, miał całą robotę w dupie i to on musiał kolejny raz z tym się męczyć. Przesunął palcem po ekranie smartfona, przy okazji mrucząc: "Czy ten człowiek choć raz nie może odebrać od niego telefonu?"
- Yoongi.. jest może z tobą hrabia "nie odbieram telefonu"? - mówi podirytowany.
- Dobrze wiesz, że on ma wszystko w dupie.. czego ty od niego oczekujesz? - odpowiada masując skronie bolącej głowy.
- Ehh.. Sprawdziłeś czy towar się zgadza?
- Raczej jest w porządku, dokładniej sprawdzimy go u Klausa - mruknął kierując się w stronę zaparkowanego samochodu, coraz bardziej mając dosyć tego dnia... A mogło być tak miło, w tej chwili zamiast być na jakimś zadupiu, gdzie psy szczekają dupą, mógł przyglądać się swojej miłości jak niezdarnie robi mu obiad i jak uroczo się złości, gdy nie może dosięgnąć najwyższej pułki w kuchni.
- Okej, przekaż naszemu kujonowi, aby wziął się za porządną robotę a nie.. i ma odbierać ode mnie telefony bo mnie kurcze szlag trafi!
.........
Wsiada za kierownicę swojego samochodu, na który wydał prawie wszystkie swoje oszczędności.Zdążył jedynie wyjechać z portu, gdy usłyszał dźwięk policyjnych syren. Niewiele myśląc docisnął pedał gazu i ruszył szybko wymijając samochody z zawrotną prędkością. Nie chciał dać się złapać. Nie mógł zawiść przyjaciela. Nie mógł zawieść swojej kochanej kruszynki, która kocha go mimo tego czym się zajmuje. Wjeżdża w bardziej zamieszkałe ulice Busan i jedzie szybko oglądając się do tyłu.
- Kurwa..- uderza dłonią w kierownicę zdenerwowany, gdy widzi za sobą dwa radiowozy - Nie mogę skończyć w pierdlu - mówi sam do siebie, skupiając się na wymijaniu samochodów.
Po około dwóch godzinach dojeżdża do centrum Seulu, gdzie udaje mu się zostawić z tyłu policję.
- Ja pierdole...- oddycha głęboko z szybko bijącym sercem - było blisko...
.......................
Młody chłopak wraca kompletnie wyczerpany, nie mający siły na nic. Chce już tylko położyć się do łóżka i przytulić ukochanego. Idzie szybko do pokoju przyjaciela, nie panując nad emocjami.
- Namjoon! - wchodzi do jego pokoju przez co drzwi uderzają o ścianę - Czy ty możesz odłożyć te pierdolone książki?! - krzyczy widząc chłopaka siedzącego na łóżku z nosem w podręczniku od trygonometrii.

CZYTASZ
Deformacja szyi łabędzia || Namjin, Yoonmin, Vkook
FanfictionNamjoon to typowy kujon, który siedzi z nosem w książkach, ale gdy wraca do domu jest zupełnie inną osobą. Nie bez powodu nazywają go Monster. Jin to nowy uczeń, musiał zmienić szkołę ze względu na pewną wrodzoną wadę, przez którą był wyśmiewany...