8

87 9 11
                                    

Po ostatnich wydarzeniach minęło parę dosyć męczących i stresujących dni. Sprawdziany, kartkówki, testy, zadania domowe obowiązkowe i te dodatkowe, zajęcia pozalekcyjne. Wszystko to strasznie stresowało Jin'a w dodatku nie wiadomo jakim cudem zachorował. Może to wina pogody, która jednym słowem była kapryśna, a może tego, że Jin nie umiał ubierać się odpowiednio do pogody panującej na zewnątrz. Oprócz męczących dni w szkole spotykały go dni przepełnione różnymi rodzajami prac domowych, typu sprzątanie strychu, mycie podłóg w całym domu itp. Jedyne co trzymało go przed załamaniem nerwowym to Namjoon. Jasnowłosy bardzo stara się o uwagę Jin'a, pomaga mu z nauką, wspiera. Po mimo starań starszego nie doszło między nimi do czegoś więcej, oprócz buziaków w policzki czy przytulania.

Namjoon zaczyna się trochę denerwować przez to, że jego zdaniem niższy w ogóle nie zauważa jego starań, ale jest inaczej. Jin'owi bardzo schlebia zachowanie okularnika w stosunku do niego. Nikt jeszcze nie starał się o niego tak bardzo, dlatego nie mówił Namjoon'owi o tym, że się źle czuje, żeby niepotrzebnie go martwić. Powiedział tylko babci, ale ta kazała mu nie wymyślać i posprzątać w kuchni po obiedzie.

Był zmęczony, chory i jeszcze na dodatek nie wiedząc czemu od rana chciało mu się płakać.

....................................................................................

Ledwo co żywy Jin opierał się o szafki, marząc o ciepłym łóżku i gorącej zupie. Jego ciałem co jakiś czas wstrząsają zimne dreszcze, po mimo tego, że był całkiem grubo ubrany, wciąż było mu zimno.

Czekał na Namjoon'a by razem udali się na stołówkę jak to mają w zwyczaju od jakiegoś czasu. Już połowę lekcji miał za sobą, zostały mu jedynie 4 lekcje i będzie mógł spokojnie wrócić do domu i cierpieć w spokoju, no powiedzmy do póki babcia go nie zmusi do wstania.

Był tak pochłonięty myślami, że nie zauważył zbliżającego się chłopaka.

Namjoon zmierzał w stronę chłopaka z szerokim uśmiechem. Od samego rana czekał tylko na to by go zobaczyć. Podchodzi do niego i od razu zauważa, że coś jest nie tak z jego chłopcem.

- Jinnie? - patrzy na niego zmartwiony - Dobrze się czujesz?

Chłopak zerka na niego i próbuje ukryć czerwone, tym razem nie z powodu chłopaka, policzki.

- T-tak... Chodźmy jeść - mówi z przymkniętymi oczami, które bolą go przez rażące światło.

Namjoon spogląda na chłopaka z uniesioną brwią, podchodzi jeszcze bliżej niego i przykłada swoją lewą dłoń do czoła młodszego.

- Kochanie, ty masz gorączkę i to najprawdopodobniej wysoką, ledwo co trzymasz się na nogach - mówi zaniepokojony, zjeżdżając dłonią na policzek swojego ukochanego. Joon zaczyna niepokoić się o ciemnowłosego, ewidentnie jest chory i teraz powinien być w domu i odpoczywać, a nie siedzieć na zajęciach. Jin z lekko przymkniętymi powiekami zerka na jasnowłosego, który jest trochę rozmazany i jakby bez konkretnych kształtów. Jego oczy co raz bardziej się zamykają i pomału traci świadomość i władze w nogach. RM na szczęście w porę orientuje się i łapie go.

Patrzy na chłopaka zmartwiony i klepie go delikatnie po policzku wciąż trzymając w swoich ramionach. Nie obchodzą go przechodzący dookoła ludzie, tylko jego chłopiec, który przez wysoką gorączkę i zmęczenie stracił przytomność. Gdy po chwili niższy otwiera oczy wzdycha ulgą.

- Musisz wrócić do domu, słońce - mówi zmartwiony i pomoga usiąść mu na ławce.

- Nie Namjoonnie... Nic mi nie jest - mówi zachrypniętym głosem.

Deformacja szyi łabędzia || Namjin, Yoonmin, VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz