Po zbiciu więcej naczyń niż ich umyciu, Jimin wziął śmietnik i pozbierał resztki szkła i porcelany znajdujących się na ziemi. Następnie postawił go koło drzwi aby później wynieść go do kontenera na śmieci. Później z kolei udał się do kuchni podczas gdy starszy przeszukiwał salon. Tamten przyglądał się grom, które walały się obok konsoli. Otwierając lodówkę zdał sobie sprawę, że ta jest prawie pusta.
Jezu prawda, to zazwyczaj rodzice kupują jedzenie.
Dzisiaj Jimin musiał pierwszy raz iść zrobić zakupy... Z Yoongim. Rzeczywiście okłamał go mówiąc mu, że jego rodzice spędzając prawie każdy weekend w Seulu. Mogli wrócić w następny weekend, ale brunet już to przewidział i namówił ich do zostania w weekend dłużej. W końcu, nie byli zbyt chętni do powrotu tylko po to aby zobaczyć się ze swoim synem.
Jimin zjawił się w salonie gdy Yoongi przyglądał się krajobrazowi Daegu przez wykusz. Zaniepokojony poinformowaniem starszego swoją propozycją, brunet złapał się za kark zanim nabrał odwagi do zwrócenia na siebie uwagi.
-Ekhem... Yoongi?
Wywołany odwrócił jedynie głowę z pytającym spojrzeniem.
-M-musimy iść zrobić zakupy...
-Po co?
-N-no.. żeby mieć coś do jedzenia...
-Uważasz mnie za idiotę? Domyślam się, że po jedzenie. Dlaczego „-my"?
Ręka bruneta opuściła jego kark.
-Nie mogę iść sam.
-Czego?
W sumie Jimin mógł pójść sam. Chyba ufał starszemu na tyle aby go zostawić samego w swoim apartamencie.
Ze swojej strony, Yoongi nie miał najmniejszej ochoty wychodzić. Nie chciał się przechadzać po ulicy z Jiminem wiedząc, że zapewne zostanie rozpoznany. W dodatku, w ogóle nie kusiło go wchodzić do publicznego miejsca. Młodszy mógł pójść sam. Raczej nie zgubiłby się. Supermarket było widać z okna. Po kilku sekundach milczenia brunet wydał z siebie parę cichych słów.
-Nie... nie chce iść sam.
Po tych słowach, młodszy przypominał małe dziecko, które cierpiało z powodu braku rodziców. Yoongi powstrzymywał się od głośnego wybuchnięcia śmiechem, ale pomimo tego na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego nie mógł zatrzymać.
Jimin chciał rzucić się pod most za to co powiedział, ale w tamtym momencie nie znalazł innego wytłumaczenia. Argh... Starszy uśmiechał się. Ponoć ten uśmiech był naturalny. Nie mógł go powstrzymać.
-Dobra, pójdę z tobą, Jiminnie.
Jiminnie, kurwa?
Z jego twarzyczką i pulchnymi policzkami ten przydomek pasował do bruneta.
-Jiminnie?!
-No co? To dobry przydomek dla dziaciaka, który cierpi z powodu braku miłości.- Odpowiedział starszy z wielkim uśmiechem na twarzy.
Zajebiście, teraz będzie mnie wyśmiewał.
-Ym... no okej.
Jimin zawrócił do swojego pokoju gdy starszy wrócił do oglądania jakiegoś serialu.
Godzine później rzucił jeansową kurtkę starszemu, nie dając mu czasu do zrealizowania dlaczego pojawił się obok niego tak szybko.
-Przygotuj się do wyjścia. Idziemy.
CZYTASZ
SOULMATE ↦ yoonmin
FanfictionGdzie Jimin próbuje zmienić przyszłość buntowniczego chłopaka- Yoongiego lub Gdzie życie Yoongiego zmienia się po pobiciu randomowego gówniarza- Jimina "Jesteśmy dwoma różnymi istotami. A jednak potrzebujemy siebie nawzajem." -Yoonmin- [TŁUMACZENIE]...