-12-

26 4 0
                                    

(n/a W związku z tym, że od poniedziałku zacznie się męczarnia, postanowiłam, że rozdziały będą pojawiały się co sobotę. No i będę wstawiała grafikę^^)


 Blondyn wlókł się po chłodnych ulicach Daegu wspominając zdarzenie z Jiminem. Dobrze wspominał ten moment nawet jeśli nie trwał on zbyt długo. Oczywiście dla niego była to tylko rozrywka.

Gdybym tylko nie miał nic do zrobienia...

 Obawiał się powrotu do tej jednej, chłodniejszej niż reszta miasta, dobrze mu znanej uliczki. Snuł się więc w kółko po tych samych osiedlach, chadzając się po wyłącznie oświetlonych uliczkach. Nastąpiła pierwsza w nocy, a on pogarszał swoją sytuację zwlekając ze spotkaniem Namjoona i reszty. Po krótkim wahaniu wkroczył do uliczki z wczorajszej nocy, z pustymi rękoma co szybko zostało zauważone przez resztę bandy.

- Yoongi... Yoongi.

- Namjoon.

 Jego wzrok powędrował do boku ścian ślepej uliczki. Od prawej do lewej: YoungBae, JiYong, NamJoon, Jin i Mark, nowicjusz, który badał go wzrokiem z uśmiechem na twarzy.

No i co się kurwa gapisz? Chcesz czegoś?

 Niebieskowłosy rzucił gdzieś w kąt swojego papierosa i podszedł do blondyna, którego oczy gubiły się w tych Namjoona.

- Spóźniłeś się.

- Skądże. Nie zostałem powiadomiony o godzinie naszego spotkania.

 Namjoon skanował go swoim wzrokiem. Badał jego ręce, plecy... ale Yoongi nie miał przy sobie żadnej torby czy plecaka, który mógłby zawierać jego pieniądze.

- Musisz nieźle się bawić skoro nie widujemy cię w ciągu dnia. Nie słychać nawet twojego imienia w mieście.

- No tak, w sumie, bawię się tym co mam do dyspozycji.

- Zabawny jesteś Yoongi.

 Sprawnie złapał kołnierz Mina i przyciągnął go gwałtownie do siebie.

- Posłuchaj mały gówniarzu. W takich sytuacjach, ty i ja się nie przyjaźnimy, jesteśmy współpracownikami w niesprawiedliwości. Nic innego! Więc nie myśl sobie, że przepuszczę jeden lub dwa dni spóźnienia, bo wydaje mi się, że tak sądziłeś! Odważ się zapytać o dodatkowe 48 godzin, a rozpierdolę cię od razu. Twoja krew będzie spływać po tej brudnej ulicy aż do ścieków miasta. Zabiję cię jeśli nie masz tych pieniędzy, rozumiesz?! Jesteśmy w ciemnej dupie! Nawet gorzej niż w dupie, kretynie! Już nie żyjemy! Raczej... TY nie żyjesz koleś.

 Słowa Namjoona głęboko zraniły Yoongiego. Nigdy nie pomyślałby, że może usłyszeć takie słowa od tej szczególnej osoby. Łzy blondyna, spowodowane pęknięciem w jego sercu, zagrażały wypłynięciem, ale Yoongi pomimo wszystko powstrzymał je. Chciał jedynie zostać godny kiedy przed jego oczyma działo się tyle rzeczy. Jego mózg nie nadążał za każdym postępowaniem, którego był ofiarą.

- Spóźnienie i brak pieniędzy... NIE ŻYJESZ MIN YOONGI!

 Jego jeansowa kurtka została z niego natychmiast zerwana, a kieszenie w spodniach Jimina w całości przeszukane w celu odnalezienia jednego lub dwóch banknotów. Niestety nieszczęście spadło na Min Yoongiego. Jiyong i Taeyang nic w nich nie znaleźli. Za najwyższym chłopakiem, blondyn zauważył Jina rozmawiającego z Markiem, tak jakby niby nic się nie działo przed ich oczami. Tak, jakby jakieś życie nie miało wygasnąć tej nocy, w tej małej uliczce, która śmierdzi tytoniem.

SOULMATE  ↦  yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz