#12 Krążyłam po mieście, jakby uciekając przed czymś. Męczyło mnie to niemiłosiernie, ale byłam zbyt mała, żeby bardziej się w to zagłębiać. Po prostu cierpiałam, ale tak było trzeba. To konieczność. Mogę nawet stwierdzić, że z czasem stało się to przyzwyczajeniem. Dzieciaki miały swoje bronie, a jedyną rzeczą, którą ja mogłam się pochwalić była siła.
A tak naprawdę byłam taka słaba.
CZYTASZ
coś nie do końca [mój] taniec z agonią
Spiritualzbiór niezrozumianych i nonsensownych myśli randomowej szarej dziewczynki