#7 W zwyczaju mam poddawanie się własnym słabościom. Jedną z nich była destrukcja i samodestrukcja jednocześnie. Oprócz wszystkiego, co mnie otaczało, lubiłam niszczyć to, co było we mnie. Z uśmiechem na ustach pozwalałam krwi wydobywać się z mojej klatki piersiowej. Dusiłam się własnym osoczem, ale myśl, że na to zasługuję nie pozwalała mi krzyczeć po pomoc.
![](https://img.wattpad.com/cover/139763953-288-k851545.jpg)
CZYTASZ
coś nie do końca [mój] taniec z agonią
Espiritualzbiór niezrozumianych i nonsensownych myśli randomowej szarej dziewczynki