Wiszę i rdzewieję zamknięta.
Wiszę, bo czekam na kogoś, kto pamięta.
Przypominają sobie, gdy potrzebna jestem.
Stawiam klamrę w cudzym życiu jednym gestem.
Za to jestem odpowiedzialna.
Ratuję cię.
Jestem niewidzialna.
Chronię cię.
Szczelnie za metalem moje bóle pozabijam .
Uchronię się przed czuciem.
Moje kłopoty myślą omijam.
Nie przejmuję się mroźnym kłuciem.
Nie rozkładam się.
Ja, ja tylko najlepszym się częstuję.
Poświęcam się.
Nic nie otrzymuję.
Zatrzasnęłam swe cierpienie
W głębi metalowego serca.
Mam jedynie teraz życzenie,
By otworzył , mnie morderca.
Rozwinęłam brak ufności.
Zauważyłam to ludziach,
Zauważyłam brak szczerości.
Ukryłam ból w powięziach.
Byłam tratwą ratowniczą,
Teraz przeciekającą łódeczką.
Byłam otwarta na wszystko,
Stałam się kłódeczką.
Dryfuję we śnie, na ratunek czekając.
Nikt teraz sobie o mnie nie przypomni .
Zostałam sama, sama samotnie umierając.
Wiszę przekonana o mojej monotonii.
CZYTASZ
Wytykanie Wad Kryształowego Świata
PoésieTo Tom Wierszy Kierowany do wrażliwców, którzy z chęcią wysłuchają mojego narzekania i użalania się nad niedolą ludzi.