03.

72 4 0
                                    

Namjoon pov.

- Cześć, Namjoon, usiądź. - zaproponował Bang, kiedy przyszedłem na jego wezwanie. - Słuchaj, nie będę owijał w bawełnę. Robiliśmy analizy, braliśmy pod uwagę twój urlop i przyszły urlop Jina, rynek i wiele innych...chciałbym żebyś pogadał z chłopakami, co sądzą o pracy solo.

- Chcesz rozwiązać zespół? - zapytałem obojętnie. W sumie ucieszyłoby mnie to.

- To by było coś nowego, dużo większe zyski, no i łatwiej podpasowywać coś pod jedną osobę niż pod kilka...zarząd uważa, że to najlepsze rozwiązanie. - powiedział Bang. No nieźle.

- Nie mógłbyś z nimi pogadać? Znowu zaczną się na mnie wyżywać jak poruszę ten temat... - poprosiłem, jednak CEO pokręcił głową.

- Nie będzie mnie w kraju dwa tygodnie, a chciałbym to załatwić jak najszybciej.

- A jeśli nie będą chcieli o tym słyszeć? - zapytałem zdezorientowany.

- To będziemy musieli wymyślić coś, co wzbudzi duże zainteresowanie wokół zespołu żeby naprawdę dobrze zarobić...

- Bang, nie ukrywam, jeśli odejście któregoś z nas byłoby taką sensacją, to ja chętnie. - olśniło mnie. To idealna okazja.

- Odejście lidera? Tego jeszcze nigdzie nie było...masz łeb, Namjoon. Przedstaw im obie opcje, ja jeszcze pogadam z zarządem, ale na pewno im się spodoba...chcesz się tak poświęcić? - zapytał, patrząc mi w oczy. Zaśmiałem się.

- To żadne poświęcenie, od dawna myślałem żeby się gdzieś zaszyć i produkować...są między nami spięcia i już nikomu nie jestem tam potrzebny. - odparłem pewny siebie.

- Twoja solowa trasa to bym strzał w dziesiątkę, Namjoon. - zachwycał się CEO. - Gdyby chociaż Kin, Jimin i Kook zgodzili się zrobić coś podobnego...Byli byśmy w domu.

- Pogadam z nimi, ale tak jak mówię, nie przejmą się tym i powiedzą, że mi odpierdala. Będziesz musiał sam im to powiedzieć jak wrócisz. - dodałem, po czym skierowałem się do wyjścia.

- Namjoon? - usłyszałem za plecami. - zrób wszystko co w twojej mocy. Nie chcę być złym szefem który rozwala zespoły.


Yoon pov.


Czułam się okropnie. Leki, które dostałam, sprawiały, że wszystko mnie bolało. Nie mogłam spać. Wszystko słyszałam sto razy głośniej. Całe szczęście, że So Moon nie płakała, bo bym oszalała...

Kiedy Namjoon wrócił ze spotkania z CEO, mała akurat się obudziła. Wziął ją na ręce i nosił po pokoju.

- I jak tam? - zapytałam. Miał dziwną minę.

- Chce rozwiązać zespół. - rzucił Nam. Nie mogłam w to uwierzyć. - Chce z nas zrobić solowych artystów...

- Co o tym sądzisz?

- Nie wiem, mi to w sumie pasuje...atmosfera w tym domu jest conajmniej chora. - przyznał, rozglądając się po pokoju. Niestety, musiałam przyznać mu rację. Miałam dość dram i pretensji. Wszyscy wyżywali się na Namjoonie, odkąd nie ma Sary Ann. To już dawno nie było to samo. - I byłoby łatwiej z moją niespodzianką...

- Coś jeszcze oprócz mieszkania i kota? - zaśmiałam się, ładując tyłek na wózek. Joon uśmiechnął się tajemniczo.

- Cierpliwości, kochanie, jeszcze nie wszystko jest gotowe... - wyszeptał, po czym dał mi buziaka. W tym momencie wszedł Jimin i powiedział, że Sara Ann przyjechała i chce porozmawiać. Namjoonowi od razu zszedł uśmiech z twarzy. Oddał Jiminowi małą, po czym wziął mój wózek i zaprowadził mnie do salonu. A tak szopka. Wszyscy obecni, Sara Ann przy stole.

Hold me tight IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz