4. Labirynt

4K 205 87
                                    

Charlotte

Obudziły mnie emocje. Dosłownie. Ubrałam się, włosy spięłam w wysokiego kucyka i poszłam coś zjeść. Na stołówce, był tylko Patelniak, Minho i Ben. Jedli śniadanie i z uśmiechem zawołali mnie do siebie.

- Stresujesz się ? - zapytał z pełną buzią Minho

- Żartujesz sobie ? - zaśmiałam się, a Ben razem ze mną

- Mówię Ci, że będzie dobrze - odezwał się Ben - To twój pierwszy raz, więc..

- Uuu.. pierwszy raz, ze mną.. - zaśmiał się Minho

- Weź zamknij ten Twój twarzostan - powiedziałam i rzuciłam w niego małym koktajlowym pomidorkiem, który wpadł mu prosto do buzi, Azjata najwyraźniej był z siebie dumny

Ruszyliśmy po plecaki i broń, słońce zaczęło wychodzić, a my w trójkę staliśmy przed wrotami, czekając aż się otworzą.

- Myślałem, że już was nie spotkam - przybiegł do nas Newt - Masz jeszcze okazję, żeby zrezygnować - skierował się w moją stronę

- Newt wyluzuj - rzucił Minho - Zajmiemy się nią

Newt nie wyglądał na przekonanego. Gdy zaczęły otwierać sie wrota przeszły przeze mnie ciarki. Nie uszło to uwadze Newta. Spojrzał na mnie niepewnie, ale, żeby go przekonać, że wszystko jest w porządku uśmiechnęłam się w jego stronę.

Wbiegliśmy. Minho pierwszy, a my za nim. Labirynt był inny niż myślałam. Było o wiele bardziej zimno niż w strefie, co chwilę coś buczało, a mury od wewnątrz zdawały się wyższe i szersze, wszędzie panował mrok.
Starałam się zapamiętać drogę jak najlepiej. Jak się okazało Minho w labiryncie był zupełnie inny. Skupiony, poważny i jeszcze szybszy niż na treningach. W porównaniu do chłopaków byłam bardzo zmęczona.

Razem z tą myślą zorientowałam się, że zniknął mi z oczu Ben.

- Minho stój ! - zatrzymałam Azjatę, który po tym jak go zawołałam również zrozumiał o co chodzi

- Kiedy zniknął ? - zapytał mnie

- Nie wiem, też dopiero się zorientowałam - powiedziałam rozglądając się w koło

Ruszyliśmy szukać Bena. Przez to całe zamieszanie zapomniałam wszystkich dróg, które powinnam pamiętać. W jednej chwili zauważyłam Bena, niestety nie był sam. Zanim stał buldożerca o którym kiedyś wspomniał mi Newt i Alby. Byłam pewna, że to on, chociaż na żywo wygląda jeszcze gorzej niż z ich opowiadań.

- Ben ! - krzyczałam, Minho mnie przygwoździł do ściany i kazał mi być cicho, sam poszedł w strone chłopaka, który już walczył z potworem.
Nie chciałam siedzieć bezczynnie, więc pobiegłam im pomóc.

- Wracaj głupia ! - krzyknął Azjata

Działałam szybko, wzięłam nóż i bardzo celnie rzuciłam w potwora. Zwróciłam tym na siebie jego uwagę. Buldożerca pędził w moją stronę, cofałam się małymi krokami, nie mogłam biec, bo zmroził mnie widok bestii. Z odsieczą ruszył Minho i to on zaczął walczyć o nasze życie.

Przypomniały mi się czyjeś słowa, że walczyć można nie tylko siłą mięśni, ale też siłą rozumu. Nie pamiętam kto je wypowiedział, ale dzięki temu wpadłam na pomysł.
Wyjęłam sztylet Minho i cisnęłam w rozpadającą się ścianę. Chłopaki chcieli mnie powstrzymać, ale było za późno. Nie przewidziałam tylko jednego. Skały tak jak chciałam zmiażdżyły buldożerce, za to stwór zmiażdżył mnie.

Minho

- Ben ! - krzyknąłem - Trzeba ratować Lotte !

Ruszyłem do dziewczyny. Starałem się ją wyciągnąć spod buldożercy, ale sam nie potrafiłem. Ben był jakiś inny i na samym początku nie pomagał. Gdy się już ocknął, wreszcie mogliśmy uratować brunetke.

Charlotte ledwo oddychała i była nieprzytomna ale żyła i to nas cieszyło. Wziąłem ją na ręce i szybko pobiegliśmy do strefy. Miałem tylko nadzieję, że dotrzemy tam w odpowiednim momencie.

Newt

Byłem zestresowany, od początku uważałem, że to zły pomysł, żeby puścić Lotte. I to wieczne czekanie. Wiedziałem, że będą dopiero za kilka godzin, więc gdy usłyszałem kroki wywodzące się z labiryntu byłem bardzo ciekaw dlaczego przyszli wcześniej. Może dziewczyna się zmęczyła, albo zrezygnowała.

- Plaster ! - usłyszałem krzyk Minho

Od razu z Thomasem pobiegliśmy do zwiadowców, gdy zobaczyłem, że przyjaciel trzyma na rękach nieprzytomną Charlotte serce mi zamarło.

- Co się stało ?! - uniosłem się - Miałeś ją pilnować

- Starałem się, na prawdę, ale potem Ben miał kłopoty, a wiesz jaka ona jest..

Pobiegłem do Plastra, ale nie chciał mnie tam wpuścić. Czekałem przed drzwiami, po chyba dwóch godzinach dostałem pozwolenie na wejscie, ale tylko ja przez moją upartość. Wyglądała jakby spała, tylko co jakiś czas nabierała głębszego wdechu, bądź trzęsła się. Wtedy łapałem ją za dłoń i od razu robiła się spokojniejsza. Nie miałem zamiaru jej opuszczać do czasu aż się wybudzi, niestety los miał trochę inne plany na następny dzień.

Charlotte

Wszystko obserwowałam z góry, rozpoznałam siebie ale mojego rozmówcy nie kojarzyłam.

- Nie możesz ! - krzyknął jakiś mężczyzna, trzymając mnie za ramiona, moja bluzka była cała pognieciona od jego uścisku. Chłopak był brunetem, był wysoki i umięśniony, musiał być ode mnie starszy jakieś 2-3 lata

- Jay - zwróciłam się do bruneta - Trzeba ich wypuścić zanim trafią do tego przeklętego labiryntu

- Chcesz ryzykować życie ? - pytał - Może idź do Thomasa i Teresy albo nie.. jeszcze lepiej, idź od razu do Avy Paige

- Tchórzysz ?

- Nie jesteś zamknięta z nimi wszystkimi tylko dlatego, że Ava znała Twoją matkę, a gdyby nie ja nawet byś nie wiedziała o labiryncie, pójdziesz do nich i zaryzykujesz nie tylko swoim życiem, ale też moim ! - wydarł się

- Kogo wyślą pierwszego ? - zapytałam z zrezygnowaniem

- Najstarszy, ma na imię Alby o ile kojarzę, a w labiryncie B, pójdzie pierwsza Hariett

- Chciałabym ich wszystkich poznać, wiedzieć, że..

- Nie - przerwał mi nim zdążyłam dokończyć - Jeszcze się do nich przywiążesz.. przykro mi Charlotte ale musisz wracać do siebie

- Nie wiem po co mnie ratowała skoro i tak zamykają mnie w cztetech ścianach i nic mi nie mówią.. no oprócz Ciebie, dzięki

- Trzymaj się mała - przytulił mnie chłopak i odprowadził do pokoju.

Jay musiał być moim przyjacielem. Musi być więcej labiryntów niż nasz, a ja nie miałam trafić do żadnego. Więc co ja tu robię, co narozrabiałam, że tu trafiłam ?

Zaczęłam czuć ból, zwłaszcza w okolicach żeber. Głowa mi pękała, a ja byłam cała zalana potem. Chyba się wybudzałam, ale ile spałam i co mi tak właściwie jest ? Pamiętam labirynt i pamiętam buldożerce, ale co dalej ? Spadł na mnie ?

Leżałam gdzieś. Nie mogła zmusić oczu, aby się otworzyły, ale czułam co raz więcej, czułam, że leżę na łóżku, czułam, że nie jestem w labiryncie, bo nie jest tak chłodno.

Poczułam dłoń.

Dłoń, która delikatnie trzymała moją rękę w zamknięciu. Dłoń ciepłą, ale nie gorącą. Dotyk, który dawał mi poczucie bezpieczeństwa i motywacje do otworzenia oczu.

Obiecałeś NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz