6. Theresa

3.6K 193 6
                                    

Obudziło mnie słońce. Zawsze szybko się budziłam, ale nie tym razem. Poszłam na spóźnione śniadanie, na stołówce nikogo nie było, ale na szczęście Patelniak zostawił coś dla mnie. Po śniadaniu poszłam pomóc Newtowi. W ogrodzie, był z nim Thomas.

- Gdzie Alby ? Chciałabym z nim pogadać - zapytałam potrzebując rozmowy z moim opiekunem, który na prawdę był dla mnie jak brat

- W labiryncie, z Minho - odpowiedział krótko Newt.

Na początku chciałam zapytać dlaczego, skoro nigdy nie biega, ale potem zrozumiałam czemu akurat dziś ruszył w głąb labiryntu. Chcieli znaleźć ciało Bena, albo coś co da o nim znak. Pracowaliśmy w w strasznym słońcu, ale nagle usłyszeliśmy dźwięk, który słyszałam tylko dwa razy. W dni mojego i Thomasa przybycia.

- Pudło nie powinno się teraz pojawić - powiedział Newt - Dopiero co Thomas trafił do strefy

Wszyscy pobiegliśmy zobaczyć co też przysłali nam stwórcy. Podeszliśmy najbliżej jak się dało, a Newt jak miał w zwyczaju otworzył pudło patrząc kogo lub co nam przysłali.

- To dziewczyna - powiedział Newt, po czym ja jeszcze bardziej się wychyliłam, w końcu byłam jedyną dziewczyna w strefie, a teraz przybyła kolejna. Może począwszy ode mnie mają zamiar wysyłać same dziewczyny (?)

- Thomas - zawołała nowoprzybyła - Łap ją !

Wszyscy spojrzeli się na Thoma, potem na mnie. Było oczywiste, że chodzi o mnie. Dalej była ciemność..

Na wszystko patrzałam z góry, tak jak ostatnim razem. Biegłam w jakimś nieznanym kierunku, a za mną podążało trzech uzbrojonych mężczyzn.

- Tylko, żeby nic się jej nie stało - usłyszeliśmy damski głos z głośników powieszonych na ścianach

Wbiegłam do jakiegoś pomieszczenia, gdzie było pełno fiolek, komputerów i innych różnych urządzeń. Na jednej z półek w małych buteleczkach była niebieska ciecz, wiedziałam, że to jest to. To przez to, streferzy nic nie pamietają. Wbiegli strażnicy, a razem z nimi Thomas, Jay, którego znam z poprzedniego snu i dziewczyna, która dopiero co trafiła do strefy.

- Charlotte - powiedział spokojnie Jay - puść to - spojrzał na moją dłoń, w której trzymałam butelkę.

Wszyscy spokojnie stali i czekali aż się uspokoje. Nie chcieli robić gwałtownych ruchów. Ja już miałam w głowie ułożony plan. Brunetka szturchnęła Thomasa, aby coś zrobił, ale chłopak najwyraźniej był zmieszany.
Szybko wypiłam niebieską ciecz. I wskoczyłam do pudła kierującego się do strefy, wcześniej wcisnęłam czerwony przycisk.

- Thomas ! Łap ją - krzyknęła brunetka, po czym skierowała się do Jay'a - Miałeś ją pilnować

Newt

Widziałem jak Charlotte mdleje, wyskoczyłem z pudła i podbiegłem do dziewczyny.

- Nowy ! - krzyknął Gally - Pamietasz ją ?

- Nie - odpowiedział Thomas

- Dziwne.. bo ona Ciebie pamięta - dodał swoje trzy grosze 

- Tam jest jakaś kartka - zauważył Jeff - "Ta jest ostatnia. Więcej nie będzie" - przeczytał ale teraz się nie zamierzałem tym zamartwiać

- Jak coś sobie przypomnisz zgłoś się do mnie - powiedziałem spokojnie do Thomasa  - zanieśmy dziewczyny do Plastra

Charlotte

Otworzyłam oczy, byłam w znanym mi miejscu, u Plastra. Usiadłam, a obok jak poprzednio był Newt.

- Długo ? - zapytałam

- 30 minut, niecałe - wyjaśnił - Jak się czujesz ?

- Dobrze, tylko trochę głowa mnie boli

- To od upadku, mocno przywaliłaś nią o ziemię 

- A co z nową ? - przypomniałam sobie, nie miałam zamiaru mówić mu o moim wspomnieniu

- Wstała 10 minut temu, rozmawia z Thomasem, tylko on mógł się do niej zbliżyć. Dziwne,że akurat Tommego pamiętała, to podejrzane

- To, że ktoś pamięta coś oprócz swojego imienia to podejrzane ? - dopytywałam, sama przecież miałam dwa wspomnienia

Jak się okazało brunetka nazywa się Theresa. Gdy tylko mnie zobaczyła rzuciła mi nienawistne spojrzenie. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale w moim wspomnieniu też raczej za mną nie przepadała, a to, że sama się wysłałam do strefy jakoś jej do mnie nie przekonało. Szliśmy na podwieczorek, postanawiłam dosiąść się do Theresy, która siedziała z Thomasem.

- Hej, jestem Lotta - przywitałam się

- Część Charlotte - odpowiedziała kierując się do mnie pełnym imieniem, mówiąc to, nawet się na mnie nie spojrzała

- Wreszcie jakieś wsparcie, sama z chłopakami nie miałam aż tak fajnie jak by się mogło wydawać - zażartowałam, chcąc rozluźnić atmosfere, to jednak nie zadziałało.

Obok mnie usiadł Newt. Również nie był przekonany do świeżej. Na mnie nikt nie był gotowy i każdemu było dziwnie, więc za drugim razem powinno być lepiej. Tak się jednak nie stało. Każdy był jeszcze bardziej zmieszany, a Theresa nikomu nie przypadła do gustu, może dlatego, że nic nie mówiła i się dziwnie zachowywała. Albo dlatego, że równo z nią przyszła karteczka, że jest ostatnia, o której powiedział mi Newt.

Zaczęło padać. Wszyscy byliśmy pochowani, żeby nie zmoknąć.

- Minho i Alby powinni być chyba z powrotem, nie ? - zapytał Thomas, również chodziło mi to po głowie, więc oboje spojrzeliśmy na Newta aż coś się odezwie

- zaraz będą - odpowiedział cicho ale pewnie, nie odwrócił się w naszą stronę

- A co jeśli nie zdążą ? - zapytałam

- zdążą - powiedział z lekką niepewnością w głosie, którą starał się ukryć

- Mówiłeś, że każdy kto był na noc w labiryncie zginął - zauważył Thomas, a po mnie przeszły ciarki

- wrócą - skomentował i poszedł w stronę wejścia do labiryntu, wszyscy inni streferzy, nawet Theresa poszli za nim.

- Może potrzebują pomocy - powiedziałam wysuwając się do przodu

- Znasz zasady - powiedział srogo Newt chwytając mnie za nadgarstek, abym nie weszła do środka, cofnęłam się kawałek, żeby nie robić spięć

- Idą - krzyknął Chuck i wskazał na labirynt, w tym momencie ściany zaczęły się zamykać

Zaniepokoiłam się, bo chłopaki szli wolno, gdy byli bliżej zauważyłam, że Minho podtrzymuje Alby'ego, który jest ranny. Każdy zaczął krzyczeć, żeby go puścił i ratował siebie, ale tego nie zrobił. Thomas chciał wyrwać do przodu ale Gally go złapał. Widząc przyjaciół nabrałam adrenaliny i sama wbiegłam do środka między zbliżającymi się ścianami. Nie wiem kto, ale ktoś ruszył za mną.

- Charlotte ! - krzyknął wściekły Newt, ale było za późno, padłam na kolana, a obok mnie runął Thomas. Oboje ledwo się zmieściliśmy.

- Popurwiło was !? - krzyknął Minho - To samobójstwo, właśnie się zabiliście

- To samo tyczy się Ciebie - powiedział Thomas wskazując na Alby'ego - Mogłeś go zostawić. Co mu się w ogóle stało ?

- Dziabnęło go, a co niby ? - odpowiedział sarkastycznie Minho

Spojrzałam na swojego "brata" i serce zaczęło mi krajać. Wiedziałam, że i tak pewnie go stracimy.

- Trzeba jakoś przeżyć - powiedział Minho, który był na wyczerpaniu

- Nawet jeśli jakimś cudem przeżyjemy tutaj noc, to Newt i tak mnie chyba zabije - odezwałam się wreszcie

- Pewnie masz racje - uśmiechnął się delikatnie Minho

Obiecałeś NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz