6

47 4 1
                                    

To miłe ze strony Charlie'go że znalazł czas i mnie odwiedził .Zaczęłam otwierać te słodycze.Zjadłam jedynie łokmę o smaku pomarańczy.Kocham Charlie 'go jest najlepszym kuzynem pod słońcem.Leo też jest bardzo fajny.Jest bardzo fajny.Carla wygląda na chamską a rzeczywistości jest miłą i kochaną osóbką.Leo ma szczęście że właśnie ona jest jego dziewczyną.

POV.Ross

Słyszałem ,że Melinda ma białaczkę.To oznacza ,że umrze.Właściwie mnie to nie obchodzi bo zadawałem ,się z nią ze względu że ma nieźle nadzianych rodziców.Pójdę dziś do szpitala i wszystko wyjaśnię.

POV. Melinda 

Jest parę minut po 13.Leże i przeglądam social media.Do mojego pokoju wchodzi Ross i mówi.

Ross - Słuchaj jesteś chora niedługo umrzesz.Nasza przyjźń nie ma sensu.I nigdy nie miała.

Ja - Ale Ross przez moją chorobę chcesz mnie zostawić ?- miałam oczy pełne łez.

Ross - Sorry ale mi się nigdy nie przyjaźniliśmy.Zadawałem się z tobą ze względu na twoich rodziców.Żegnaj nie pisz i zapomnij o mnie idiotko.Ty serio myślałaś że ja cię lubię.Jeszcze tak nisko nie upadłem.

Ja - Przestań - wrzasnełam i z płaczem.

Ross - Do niezobaczenia idiotko. - wyszedł trzaskając drzwiami śmiejąc się.

Wtedy zrozumiałam,że moje życie nie ma sensu i może lepiej że umrę.Moja śmierć to nie kara lecz lekarstwo.Uznałam że nie chcę się leczyć.Poproszę Maxa  żeby mnie wypisał i ostatnie dni swojego życia spędzę w domu.Ja pragnę śmierci.Jestem brzydka i okropnie wyglądam. Szkoda ,że nigdy nie zaznam szczęścia.I nikt mnie nie polubi lub pokocha taką jaką jestem.Może w następnym życiu będę szczęśliwa.

//////////////////////////////////////////////////////////////

Sorry,że tak krótko ale brak weny.Proszę zrozumieć.


Mój Johnny OrlandoWhere stories live. Discover now