-Wiesz Ginny, myślałam że nie mogę go nienawidzić, ale prawda jest taka że nienawidzę go jeszcze bardziej. Nie sądziłam że to w ogóle możliwe...-mówiła Hermiona do swojej przyjaciółki. Szły właśnie do Hogsmade. Harry i Ron musieli trenować dlatego musiały iść same. Odpowiadało im to, bo ostatnio nie miały za dużo czasu do pogadania. Spacerowały więc beztrosko ciesząc się chwilą wytchnienia. Dla obydwóch dziewcząt był to trudny rok nauki. Ginny musiała przygotowywać się do SUMów i mimo początku roku nauczyciele dawali jej w kość. Hermiona natomiast miała dużo nauki niezależnie od klasy w której się uczyła. Oprócz egzaminów i własnych lekcji miała jeszcze wypracowania Rona oraz Harry'ego. Korzystała więc z każdej wolnej chwili. Już miała powiedzieć Ginny jak to wspaniale się czuję, gdy nagle,z bocznej alejki wyłonili się rudowłosi, identyczni chłopcy.
-O nie...-jęknęła dziewczyna.
-Co się stało...?
-Fred... i George.Chodź zanim mnie zobaczą-mówiąc to zaciągnęła przyjaciółkę do pierwszego lepszego lokalu-przepraszam, od tamtego wypadku w lesie strasznie się narzucją. Nie mam ochoty na ich głupie dowcipy...
Dziewczyny stanęły w przytulnej kawiarni. Nigdy wcześniej tu nie były. Na wprost wejścia znajdowała się długa lada, za którą obsługiwała ludzi, blond włosa barmanka. Po drugiej stronie stały dwuosobowe stoliki. Całe wnętrze ozdobione było w dość nowoczesnym stylu.
-Dwa kremowe piwa z imbirem- powiedziała Ginny podchodząc do barmanki. Przyjaciółki zajęły stolik najbliżej drzwi po czym pogrążyły się w rozmowie.
-Ginny, powiedz mi jakim cudem nie byłyśmy tu wcześniej?-spytała Hermiona upijając łyk kremowego napoju.
-Nie wiem ale jest cudownie... będziemy musiały przychodzić tu częściej...
-Z pewnością-Hermiona jeszcze raz rozejrzała się po wnętrzu. W jednym kącie siedziała jakaś para. Obok nich Hanna Abbott z jakimś chłopakiem. Nieco dalej jakiś blondyn z Pansy Parkinson i Blaisem Zabinim...
Zaraz! Nie jakiś blondyn tylko Malfoy! Dziewczyna uśmiechnęła się po nosem. Czy jej się zdaję czy właśnie przyszła okazja odwdzięczyć się Malfoy'owi za lata upokorzeń? Ale przecież uratował jej życie... pewnie zrobił to przypadkiem lub działał pod wpływem jakiegoś impulsu... poza tym gdyby tego nie zrobił, i ktoś by się o tym dowiedział... przecież to dla niego nic nie znaczy. Udowodnił to nad jeziorem. Ale przecież nie może od niego wymagać że przez ten wypadek jakoś się zmieni... "Dość Hermiono! Za dużo myślisz"-skarciła się w duchu-" po prostu to zrób! Zasłużył sobie!".Dziewczyna wzięła do ręki kufel kremowego piwa, po czym zaczęła kierować się w stronę gawędzącego chłopaka i jego "przyjaciół".
-Yyy... Miona, co ty robisz?-krzyknęła zdezorientowana Ginny. Siedziała nie śmiejąc ruszyć się z miejsca. Patrzyła na odchodzącą przyjaciółkę z zaciekawieniem na twarzy.
Hermiona przeszła obok stolika trójki ślizgonów nie zaszczycając ich ani jednym spojrzeniem. Dopiero gdy znalazła się tuż obok Dracona, potknęła się i niby przypadkiem wylała na niego zawartość swojego kufla.
-Och Malfoy... przepraszam nie chciałam- powiedziała doskonale udając zakłopotanie. Była z siebie niezwykle zadowolona. Okazała się świetną aktorką.
-Domyślam się-odparł chłopak obdarzając ją jednym ze swoich morderczych spojrzeń-uwierz mi ja też nie chciałem...-mówiąc to, wylał na Hermionę swój napój. Dookoła zapanowała grobowa cisza. Nikt nie śmiał wydać z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Wszystkie oczy zwrócone były w kierunku nienawidzącej się dwójki.
Nawet blond włosa barmanka przestała na chwilę wycierać kieliszki i przyglądała się z zaciekawieniem poczynaniom Dracona i Hermiony. Gryffonka otworzyła buzię lecz nie wypowiedziała ani jednego słowa. Zapomniała, że Malfoy jest nieobliczalny, że może zrobić coś, czego nawet ona nie mogła przewidzieć. I jak tu wybrnąć z takiej sytuacji?! Chłopak siedział na miejscu, przyglądając się jej z kpiącym uśmieszkiem. Wygrał. Chciała go upokorzyć, lecz to ona czuła się poniżona. Tak, Malfoy zdecydowanie miał czarny pas w poniżaniu... Co ona sobie myślała? Nie pozostało jej nic innego niż obdarzyć go jadowitym spojrzeniem i wybiec z kawiarni. Nawet po odejściu Hermiony nikt nie śmiał się poruszyć, a co dopiero odezwać. Draco siedział i z tym samym, kpiącym uśmieszkiem, wpatrywał się w miejsce, w którym dopiero co stała Hermiona. Jedyne co dało się usłyszeć, to stłumiony chichot Blaise'a. Malfoy posłał mu ostre spojrzenie, a ten natychmiast zamilkł. Ginny patrzyła się na to wszystko zarówno zszokowana jak i rozbawiona. Kto by się spodziewał? Hermiona Granger, największa kujonka w dziejach Hogwartu, obleje piwem dumnego arystokratę Malfoy'a ? Przyrzekła sobie, że po powrocie to zamku będzie musiała gdzieś zapisać tę historyczną chwilę.
-Merlinie, jaka ze mnie idiotka- krzyknęła Hermiona po wyjściu z przytulnej kawiarni-jak mogłam być tak głupia?-mówiła do siebie wycierając z sukienki ognistą whisky. Tak... Malfoy często lubił wypić coś mocniejszego-Jak ja go nienawidzę!-krzyknęła kierując się w stronę zamku. Musiała jak najszybciej się przebrać.
-Tak Granger już to kiedyś mówiłaś...-usłyszała głos za swoimi plecami-a co do twojej głupoty, to chyba często gadasz do siebie... to nie jest normalne.
-Cóż Malfoy, lubię pogadać z kimś inteligentnym...
-Hmm czy mi się zdawało, czy jeszcze przed chwilą mówiłaś jaka to z ciebie idiotka?-Draco stał przed nią w poplamionej koszuli. Miał nieodgadniony wyraz twarzy, lecz w jego oczach kryło się rozbawienie. Lubił szydzić z szlamy Granger. Wyszedł za nią, bo chciał zakończyć inaczej tę sprawę. Rozwój tej sytuacji był dla niego niekorzystny. Ludzie wzięli go za nie szanującego innych chama. Podupadła jego reputacja... Zaraz... przecież on jest nieszanującym innych chamem... nikt mu tego nie powiedział ale, w sumie... to może być prawda...
-Masz mnie za nieszanującego innych chama, Granger?-spytał. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego jak głupie i niedorzeczne było jego pytanie. Niestety wypowiedział je na głos i musiał wysłuchać odpowiedzi gryffonki.
-Co...?! Nie ważne. Nie wiem co ci padło na mózg, Malfoy żeby zadawać takie pytania, ale owszem. Mam cię za nieszanującego innych chama! Powiem ci więcej! Mam cię za bezczelnego drania który ma wszystkich za gorszych od siebie tylko dlatego, że nie są czystej krwi! Ale, wiesz? Prawda jest taka, że wolę
być już szlamą niż być taką jak ty! Zimnym, nieczułym, skretyniałym i tępym idiotą!
Malfoy zrobił minę jakby właśnie dostał od Hermiony w twarz. W jego oczach pojawił się smutek. Nie dlatego, że dziewczyna mu wygarnęła, ale dlatego że miała rację. Gryffonka wpatrująca się w niego z nienawiścią, nagle złagodniała. Takie zachowanie nie leżało w jej naturze. Poniosło ją.
-Przepraszam nie powinnam tak mówić... powinnam już iść. Nie przepraszam za piwo, bo zasłużyłeś.-tu wskazała na jego poplamioną, niegdyś śnieżnobiałą koszulę. Odwróciła się i poszła. Chłopak patrzył jak odchodząc, znika za jednym z domków w alejce. W tym momencie coś w nim pękło. Czuł że od tej pory coś się zmieni...
CZYTASZ
The Magic World - Dramione (Zakończone)
Fanfiction"Malfoy! Piszę do Ciebie ten list aby uświadomić Ci jakim jesteś kretynem. Mógłbyś dać jakiś znak życia?! Proszę napisz do mnie. Chce mieć pewność czy wszystko z tobą dobrze. Nie mam pojęcia czy powinno mnie to w ogóle obchodzić, ale nie mogę przest...