Hermiona leniwie otworzyła swoje zaspane oczy. Złapała się za bolącą głowę, mierzwiąc swoje potargane włosy. Przeciągając się, usiadła na łóżku. Przez chwilę starała sobie przypomnieć wydarzenia ostatniej nocy. Jakim cudem znalazła się w pokoju? Wstała z łóżka, stawiając sobie za cel znalezienie porządnego eliksiru na kaca. Szła w stronę łazienki, gdy nagle niemal się o coś potknęła. Tym czymś, okazał się Draco Malfoy. Spał na podłodze, mając za poduszkę własną koszulę. Hermiona uniosła brwi zastanawiając się do czego mogło dojść ostatniej nocy. Chyba nie doszło do niczego...
-Malfoy!-wrzasnęła jednocześnie łapiąc się za głowę z nadmiaru decybeli.
-No co?-spytał blondyn przejeżdżając dłonią po twarzy.
-Co tu się stało?!-powiedziała już nieco ciszej.
-Błagam, nie byliśmy aż tak pijani, żeby nie pamiętać, chociaż... ty byłaś nieźle nawalona...
-Nie byłam nawalona!-żachnęła się oburzona.
-Kobieto! Wskoczyłaś mi na ręce i krzyczałaś "zbieramy na szampon dla Snape'a"!-zrezygnowany wstał i przeniósł się na jej łóżko.
-To moje! Nie będziesz tu spał!
-Ooo wczoraj mówiłaś coś zupełnie innego...-uśmiechnął się tajemniczo, po czym nie zważając na jej protesty, rozłożył się wygodnie na łóżku.
-Więc... więc jakim cudem spałeś na podłodze?
-Wyobraź sobie, że byłem trzeźwy... i nie zaczyna się zdania od "więc".
Na te słowa dziewczyna otworzyła szeroko buzię. Nienawidziła gdy ktoś ją poprawia.
-Jak już pozbierasz zęby z podłogi, proszę przynieś mi wody...-powiedział z rozbawieniem.
-Proszę bardzo!-Hermiona wzięła stojący wazon z kwiatami i wylała z niego całą wodę wprost na głowę Ślizgona.
-Granger!-krzyknął oburzony ciągnąc ją na łóżko. Dziewczyna padła obok niego, a on się nad nią pochylił.
-Malfoy, jeszcze chwila, a pomyślę, że nie jesteś trzeźwy...
Draco patrzył prosto w jej czekoladowe oczy mówiąc poważnie:
-Posłuchaj Granger. To może być dla ciebie trudne... ale musisz podjąć decyzję-Hermiona zamarła nie wiedząc o co może mu chodzić.-Od godziny powinnaś być przed szkołą i sterczeć czekając na statek z Durmstrangu. Tymczasem, leżysz ze mną w łóżku i patrzysz w (wiem, może i piękne i niepowtarzalnie uwodzicielskie) oczy-na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Hermiona wytrzeszczyła oczy i zerwała się z łóżka.
-Merlinie, zapomniałam! Dumbeldore mnie zabiję! Co ja powiem?! Merlinie on mnie zabiję! Ja zapomniałam! Jak ja mu powiem, że...
-Nie powtarzaj się Granger!-przerwał jej chłopak. -Nie martw się. Podczas gdy ty leżałaś tu pijana (o Merlinie, Dumbeldore cię zabiję!) ja (twój cudowny i przystojny Draco) spakowałem cię, a raczej połowę twojej szafy, a raczej to co kazałaś spakować, a raczej to co ci przyszło do głowy, bo byłaś tak nachlana, że wątpię by którakolwiek decyzja była przemyślana. Ale nie martw się. Zawsze możesz przetransmutować czarne na białe...
-Dzięki-odparła szybko, całując go w policzek. Podbiegła do szafy wyciągając pierwsze, lepsze ubranie. Padło na jeansy i luźną, białą bluzkę z długim rękawem. Już miała wybiegać z dormitorium, gdy przypomniała sobie bardzo istotną sprawę. Odwróciła się i spojrzała na stojącego w kącie pokoju Ślizgona.
-A ty?-spytała bojąc się, że przyjdzie im się rozstać po raz kolejny.
-A ja, przemyślałem sprawę i stwierdzam, że w Durmstrangu są same durnie...
-Draco-powiedziała błagalnie. Nie chciała go tracić.
-Dlatego stwierdzam-odparł udając, że nie słyszał jej prośby-że nie puszczę cię tam samej. Jeszcze byś tam ogłupiała i zaczęła mówić z wkurzającym akcentem...
Dziewczyna przewróciła oczami i rzuciła mu się na szyję, całując go krótko w usta. Odwróciła się i uprzednio odsyłając bagaże przed zamek, pobiegła na błonia. Chłopak westchnął i powoli podążył w jej ślady. Co on wyprawiał? To było nienormalne, ale tak bardzo ją kochał, że był wstanie ponieść się chwili zapomnienia. Przywołał swoje bagaże i z zadowolony stanął przed dyrektorem Hogwartu. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że przed starcem stoi tylko on, Hermiona i głupi, znienawidzony Wiktor Krum.
-O nie!-westchnął teatralnie patrząc na chłopaka. Dziewczyna spuściła wzrok, starając się uniknąć jego spojrzenia. Wiktor miał na głowie przewiązany bandaż i z niewiadomych przyczyn, ciągle masował to miejsce.
-Wszyscy się spóźniliście-zauważył dyrektor uśmiechając się zza okularów-połówek.
Hermiona zarumieniła się spuszczając wzrok, a Wiktor zaczął wykręcać nerwowo palce. Jedynie na Draconie ta wiadomość nie zrobiła żadnego wrażenia. Uśmiechnął się ironicznie obdarzając przy okazji Bułgara nienawistnym wzrokiem.
-Idziemy-zarządził nie zwracając uwagi na szczere rozbawienie dyrektora. Był zły. Nie chciał jechać do Bułgarskiej szkoły, ale nie chciał tam puścić Hermiony z samym Krumem. Byłby jedyną osobą, którą by tam znała i bez wątpliwości, stałby się jej najlepszym przyjacielem. Nie mógł dopuścić by to się stało. Kierowała nim czysta zazdrość, ale co w tym złego, że ją kocha i nie zamierza jej puścić z byłym chłopakiem? Uśmiechnął się i poszedł w stronę statku cumującego właśnie nad jeziorem. Bez zbędnych uprzejmości przeszedł obok witającej go Bułgarskiej załogi statku. Hermiona popatrzyła na niego, wzruszając ramionami, po czym poszła w jego ślady uprzednio żegnając się z dyrektorem. Po chwili cała trójka stała już przy burcie patrząc na oddalający się Hogwart. Nikt nie śmiał się odezwać. Dla Hermiony cisza ta zdawała się być bardzo niezręczna, więc postanowiła pójść do swojego pokoju na statku pod pretekstem zmęczenia. Popełniła jednak błąd, bo zostawiła Malfoya razem ze swoim byłym chłopakiem.
-Wiesz jak utrzymać idiotę w niepewności?-spytał w końcu Draco z przemiłym uśmiechem na twarzy.
-Jak?-spytał zrezygnowany Bułgar.
-Później ci powiem-odparł blondyn szczerze śmiejąc się z własnego żartu. Już chciał odchodzić gdy brunet złapał go za ramię.
-Taki jesteś mądry? Kim jesteś bez tej twojej różdżki?-zirytowany mierzył go morderczym wzrokiem. Draco udał zamyślenie, by w końcu się odezwać:
-Hm... niezwykle przystojnym i szanowanym we własnych kręgach arystokratą. Prezesem wielu spółek czarodziejskich i właścicielem paru firm. Jestem biznesmenem, milionerem i niezwykłym chłopakiem-oświadczył chytrze się uśmiechając. Wiktor zrobił głupią minę i próbował jakoś wyjść z sytuacji.
-Do tego jeszcze bardzo skromnym...
-Sam mnie o to zapytałeś. Poza tym, chwalenie się, a poczucie własnej wartości to dwie różne rzeczy...
-Milcz!
-Nie pozwalaj sobie Krum-Draco zmierzył go wzrokiem jak lew patrzący na ofiarę. Już miał odchodzić, gdy chłopak po raz kolejny go zatrzymał.
-Nie zasługujesz na nią-powiedział to przez zaciśnięte zęby. Widać męczyło go to już od dłuższego czasu.
Draco nie miał pojęcia co ma odpowiedzieć. Wiktor bez wątpienia miał rację. Nie musiał jednak odpowiadać, bo Krum kontynuował:
-Jesteś plugawym śmierciożercą, który nigdy nie zdobędzie jej szacunku.
Tego było już za wiele. Draco bez wahania przyłożył Bułgarowi w twarz, podbijając oko. Na jego nieszczęście widziała to Hermiona, która wychodziła ze swojej kajuty. Krum widząc dziewczynę odszedł obdarzając ją i chłopaka wzgardliwym spojrzeniem.
-Co to miało być?!-spytała oburzona gdy zniknął pod pokładem.
-Sama nie jesteś lepsza-uśmiechnął się Draco na wspomnienie dziewczyny policzkującej Bułgara.
-Nie możesz wszystkich bić! Co z tobą nie tak?-krzyknęła oburzona jego odpowiedzią.
-To idiota. Sprowokował mnie.
-Żałosne-westchnęła podchodząc bliżej. W jej oczach zabłysły iskierki gniewu. -Ile masz lat?!
-Tyle co ty-odparł obojętnie mierząc ją swoim stalowoszarym spojrzeniem.
-Nie możesz Draco. Spróbuj go zrozumieć on jest...
-Zazdrosnym i tępym debilem.
-Chciałam powiedzieć zraniony i nieszczęśliwy.
-Też bywam czasem zraniony i nieszczęśliwy ale się tak nie zachowuję...
-Masz rację. Ty tylko łazisz pijany i napadasz na mugolskie sklepy grożąc wszystkim dookoła śmiercią...-dodała zażenowana Hermiona. Ona też była zła na Bułgara, ale nie chciała by ktoś go bił i obrażał. Chciała być lepsza.
-O co poszło?-spytała lekko się uspokajając.
-Nie ważne-odparł szybko odwracając wzrok.
-Chyba jednak ważne, Malfoy. Podbiłeś mu oko...
-Nie udawaj, że się martwisz-usłyszała za sobą głos Bułgara. Zaskoczona odwróciła się mierząc go zatroskanym spojrzeniem. Chłopak widocznie wrócił, by jeszcze bardziej na wyrzucać Ślizgonowi.
-Po co tu przylazłeś?-spytał pogardliwie Draco. Nie miał ochoty patrzeć na znienawidzonego chłopaka.
-Wypchnąć cię za burtę.
-Chłopcy przestańcie!-krzyknęła dziewczyna stając między nimi. Nie chciała dopuścić do kolejnej bitwy.
-Nie wtrącaj się, Granger-powiedział Draco odsuwając ją na bok. -Ktoś musi obić mu tą twarz. Może wreszcie zasłoniłby ją pod jakimś bandażem...
-Hahaha... bardzo dobry żart-odezwał się Krum zażenowany.
-To nie był żart-odpowiedział Draco z kpiącym uśmieszkiem.
-Chłopcy...-zaczęła dziewczyna, ale obydwoje uciszyli ją gestem ręki. O nie... tyle było już za wiele. Żaden z nich nie będzie jej rozkazywał.
-Dość!-wrzasnęła wściekła. Złapała Dracona za rękę ciągnąc do drzwi prowadzących pod pokład. Chłopak był jednak nieugięty. Stał w miejscu, a dziewczyna nie była wstanie go nigdzie zaciągnąć.
-Przestań. Jesteś żałosna. Dobrze wiemy, że cię nie obchodzi cię co się stanie. Wracaj do kajuty i się zamknij-Wiktor Krum mierzył ją spojrzeniem bazyliszka. Draco już wyrwał dłoń z uścisku Hermiony, by przyłożyć temu bezczelnemu chłopakowi, gdy ta go ubiegła. Krum złapał się za palący policzek patrząc na nią z otwartą buzią.
-To ty jesteś żałosny-zakończyła, mrożąc wzrokiem czarnowłosgo. -Idziemy-zarządziła zwracając się do Dracona tonem nie znoszącym sprzeciwu, po czym zaciągnęła go do kajuty.
CZYTASZ
The Magic World - Dramione (Zakończone)
Fanfiction"Malfoy! Piszę do Ciebie ten list aby uświadomić Ci jakim jesteś kretynem. Mógłbyś dać jakiś znak życia?! Proszę napisz do mnie. Chce mieć pewność czy wszystko z tobą dobrze. Nie mam pojęcia czy powinno mnie to w ogóle obchodzić, ale nie mogę przest...