Draco i Hermiona spędzili ze sobą całe dwa tygodnie ferii świątecznych. Siedzieli przy stole jedząc ostatnie śniadanie przed wyjazdem do Hogwartu. Ostatnimi czasu, bardzo mało się do siebie odzywali. Jedli więc w całkowitym milczeniu. Cisza ta nie wiedzieć czemu nie była dla nich męcząca. Traktowali się nawzajem jakby byli niewidzialni. Nauczyli się nie zwracać na siebie uwagi. Nagle, ciszę zakłóciło pukanie w szybę. Hermiona odwróciła się w stronę okna i zobaczyła dużą czarną sowę. Uniosła brwi w geście zdziwienia. Nigdy wcześniej nie widziała tego ptaka. Draco zareagował zupełnie odwrotnie. Zakrztusił się właśnie pitym sokiem. Bez trudu rozpoznał swoją sowę. Oznaczało to tylko jedno. Dostał wiadomość z dworu Malfoy'ów.
Spojrzał na podnoszącą się z miejsca dziewczynę.
-Poczekaj, to do mnie- odezwał się do niej po raz pierwszy od paru dni.
Dziewczyna zdziwiona ponownie usiadła na krześle i kontynuowała jedzenie tostów. Nie zamierzała się do niego odzywać. Wlepiła wzrok w jedzenie i starała się nie myśleć o chłopaku.
Ślizgon chwiejnym krokiem podszedł do okna uchylił je wpuszczając sowę do środka. Zwierzę bardzo ucieszyło się na jego widok. Zatrzepotało skrzydłami i usiadło na jego ramieniu. Chłopak odwiązał mały zwitek pergaminu z jej małej, zakończonej pazurami nóżki, i z powrotem usiadł do stołu, pogrążając się w czytaniu. Puszysta, czarna sowa, dalej nie opuszczała jego ramienia. Z zaciekawieniem wlepiła swoje jasne, paciorkowe oczy w siedzącą na przeciw Hermione. Dziewczyna tępo grzebała widelcem w swoim jedzeniu co jakiś czas rzucając na Dracona ukradkowe spojrzenie. Ślizgon przez parę minut czytał swój list. Kiedy skończył go czytać przeleciał jeszcze parę razy wzrokiem każdą linijkę. Nie mógł uwierzyć w słowa zapisane na pergaminie. Po chwili upewnił się jednak, że są one jak najbardziej prawdziwe.
-O cholera...-wyrwało mu się. Dziewczyna momentalnie przeniosła na niego spojrzenie. Była bardzo ciekawa co też może zawierać list.
-Pokaż-powiedziała wyrywając mu pergamin z przed nosa. Chłopak przez chwilę krzyczał coś o jego prawie do własnej korespondencji jednak po chwili poddał się i ukrył twarz w dłoniach uprzednio waląc pięścią w stół. Hermiona przewróciła oczami, po czym spojrzała na równe, staranne litery. Od razu zabrała się do czytania.
Draco!
Nie mam pojęcia gdzie teraz jesteś. Wysłałem twoją sowę, aby Cię znalazła. Mam nadzieję, że to zrobi, bo wtedy i ja prędko Cię odnajdę.
Dużo czasu zajęło mi przemyślenie całej tej sytuacji. Jestem w stanie wybaczyć Ci Twoje karygodne zachowanie. Warunkiem będzie oczywiście przystąpienie do śmierciożerców i całkowite oddanie się mi , oraz Czarnemu Panu. Nie karz na siebie czekać. Nie chcesz chyba skończyć jak Twoja głupia matka? Skończyła przez Ciebie w grobie. Nie popełniaj kolejnych błędów, chyba, że życie Ci nie miłe.
Nie wracaj do Hogwartu, nie licz, że Dumbeldore Cię ochroni. Dla kogoś takiego jak Ty nie będzie miał litości.
Przyjdź do domu Malfoy'ów inaczej wątpię byś dożył 18 urodzin.
L.MHermiona zatkała usta starając się powstrzymać zduszony okrzyk. Zwinęła list i z powrotem przywiązała go do nóżki sowy. Następnie wypuściła ją przez okno. W ten sposób nikt się nie dowie, że list był przeczytany.
-Malfoy on na pewno nie mówi...
-Nie mówi na prawdę?! Masz rację. On tylko tak żartuję,a moją matkę zabił dla zabawy-oznajmił chłodnym tonem . Miał obojętną minę, ale w jego oczach krył się żal i smutek. Dziewczyna widząc to wstała i bez zbędnych słów go przytuliła. Nie odwzajemnił uścisku. Mimo to, cieszył się, że jest przy nim właśnie Hermiona. Nie wyobrażał sobie w takiej sytuacji Blaisa czy Pansy. To nie byli jego prawdziwi przyjaciele. Owszem, mógł z nimi pożartować, ale nie nadawali się do niczego innego.
-Nie wracaj tam.- powiedziała Hermiona po chwili, spoglądając w jego stalowoszare tęczówki. W jej czekoladowych oczach krył się niezrozumiały dla Dracona spokój i ciepło.
-Muszę-szepnął bezradnie-On mnie zabije. Na jego twarzy pojawił się blady uśmiech.
-Myślę, że to samo się stanie jeśli wrócisz-odparła dalej spokojnym, lekko łamiącym się głosem.
-Wiem, ale nie zamierzam się ukrywać.
-Wyjedź gdzieś.
-Nie, to będzie...
-Proszę-szepnęła. Tym razem w jej spokojnych oczach pojawiły się łzy-proszę.
-W sumie... dobrze. Na północy kraju jest odpowiednie miejsce. Ukryję się.-odparł zrezygnowany. Nie dawał tego po sobie poznać ale emocje rozrywały go od środka. Jego serce pękało z żalu i poczucia winy. Musiał żyć ze świadomością, że przez niego jego matka nie żyję.
-W pobliżu jest stacja kolejowa. Spakuj się.
Chłopak pokiwał głową i wziął wszystko co kupił w czasie pobytu w domu państwa Grangerów. Ze swojego dworu nie wziął przecież nic. Po paru minutach był już gotowy i w milczeniu opuścił domek w towarzystwie Hermiony.
-Co z twoimi rodzicami?-spytał chcąc choć na chwilę odbiec od przytłaczających go myśli.
-O piętnastej mam pociąg do Hogwartu. Powiedzieli, że przyjadą jak najwcześniej ale chyba nie zdążą-odparła smutno- gdzie konkretnie zamierzasz pojechać?-spytała nie mogąc skupić się na niczym innym niż obecną, ciężką sytuacją ślizgona.
-Najdalej jak się da-odparł z wymuszonym uśmiechem.
Po chwili dotarli na peron. Zatrzymali się stając naprzeciwko siebie. Przez chwilę patrzyli sobie prosto w oczy. W końcu Hermiona przerwała niezręczną ciszę.
-Eee to ja już chyba pójdę... trzymaj się.
-Taa...
Dziewczyna odwróciła się i już zamierzała odejść, gdy chłopak złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Wiesz... pewnie już nie wrócę. Nie przerywaj mi!-powiedział widząc minę dziewczyny- albo zrobię mnóstwo rzeczy których będę żałował, bo On mnie do tego zmusi... Ale wiesz, jak już mam czegoś żałować to chyba tego- mówiąc to przyciągnął ją do siebie i pocałował. Jednak nie całował jej jak Krum czy inni chłopcy. Całował ją namiętnie i z pasją. Rozgrzewał ją od środka tak, jak nikt dotąd. Hermiona bez namysłu wplątała swoje palce w jego miękkie, platynowe włosy, podczas gdy on obejmował ją w talii. Czas się zatrzymał. Obydwoje mogliby tak stać na pustym peronie rozkoszując się swoją obecnością.Zielony pociąg wjechał na stacje. Draco delikatnie odsunął się od dziewczyny po raz ostatni muskając jej usta. Spojrzał w jej głębokie, czekoladowe oczy. Krył się w nich żal. Uśmiechnął się delikatnie i powiedział:
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy- mówiąc to, wziął swoją torbę i podszedł do pociągu. Dziewczyna patrzyła jak znika w rozsuwanych drzwiach pociągu. Musi już iść. Tak... musi iść. Spóźni się na peron kings cross. Rozejrzała się dookoła. Na peronie nikogo nie było. Mogła się bez trudu teleportować. Obróciła się, i bez cienia emocji na twarzy, zniknęła.
CZYTASZ
The Magic World - Dramione (Zakończone)
Fanfiction"Malfoy! Piszę do Ciebie ten list aby uświadomić Ci jakim jesteś kretynem. Mógłbyś dać jakiś znak życia?! Proszę napisz do mnie. Chce mieć pewność czy wszystko z tobą dobrze. Nie mam pojęcia czy powinno mnie to w ogóle obchodzić, ale nie mogę przest...