– Nie wiem, co robisz! – zawołałem, wpadając bez pukania do pokoju Thomasa. Nie powinienem tego robić, chłopak równie dobrze mógł być nagi, ale jakoś nie odstraszała mnie ta wizja, a wręcz przeciwnie. – Za godzinę wychodzimy na imprezę!Była sobota, przedostatni dzień wakacji. W Lake Falls, jak co roku organizowane było ognisko z tej okazji, na którym spotykali się wszyscy ze szkoły. Pomyślałem, że to będzie idealna okazja, aby Thomas poznał kilka osób przed swoim pierwszym dniem. Trening zrobiliśmy dzisiaj wcześniej, więc teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, aby wyjść i się trochę pobawić. W praktyce zaś... W praktyce istniało kilka argumentów przeciw ale nie chciałem o nich myśleć.
– Jaką imprezę? – zapytał, wychodząc z łazienki, owinięty jedynie w biały ręcznik.
Cholera jasna! Zakląłem w duchu i starałem się oderwać wzrok od jego nagiego torsu, płaskiego brzucha i seksownego V, które oplatał jedynie ręcznik zwisający z wystających kości biodrowych. Oczyma wyobraźni widziałem, jak idealnie pasują do moich. Dlaczego musiał być taki cudowny?
– Ymm – odchrząknąłem i z ledwością spojrzałem na jego twarz, której również nie brakowało zupełnie niczego. Mokre kosmyki przykleiły się do jego czoła, tworząc na nich zawijasy, z których jeszcze zlatywała woda, mocząc mały nosek chłopaka i soczyste, różowe usta. – Idziemy na ognisko – wydukałem, wyjaśniając.
Chłopak zarumienił się, obserwując moją reakcję i tylko niepewnie pokiwał głową. Przeszedł przez pokój i z lekkim uśmiechem zebrał swoje rzeczy, po czym ponownie zamknął się w łazience. Wróciłem do swojego pokoju, rzuciłem się na łóżko, a myśli o ciele Thomasa i co chciałbym z nim robić, same zaczęły napływać do mojej głowy, a ja za nic w świecie nie chciałem ich odgonić.
***
Wypadłem z pokoju wprost na chłopaka, który z uniesioną dłonią miał zamiar zastukać do moich drzwi.
– Auć – sapnął, rozcierając dłonią czoło.
Spojrzałem na niego, po czym stwierdziłem, że był w pełni gotowy do wyjścia. Sportowe buty, czarne spodnie ze zwężanymi nogawkami, biała koszulka i czarna, skórzana kurtka. Wyglądał nawet lepiej niż ja w jeansach z dziurami i szarej koszulce z narzuconą na wierzch koszulą w kratę.
– Wybacz! – zawołałem i pociągnąłem go za rękę w dół schodów. – Wychodzimy! – krzyknąłem do rodziców i nie czekając na odpowiedź, zatrzasnąłem za nami drzwi.
– Dylan, ja... Nie wiem, czy to dobry pomysł – odezwał się, zapinając pasy bezpieczeństwa w moim Jeepie. – Może byśmy...
– Hej, Tommy. Będziesz tam ze mną, więc nie masz się czego bać – nachyliłem się i bez zastanowienia cmoknąłem go w usta.
Chłopak przez chwile wpatrywał się we mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy, po czym zagryzł wargę i pokiwał głową. Ruszyłem z podjazdu na wysypaną żwirem drogę i zjechałem nią ze wzgórza. Thomas spojrzał w okno, nie odzywając się ani słowem. Widać było po nim, że nie miał ochoty iść na tę imprezę i jeśli miałem być szczery, to mi też się to nie uśmiechało, szczególnie że na pewno pojawi się na niej Derek i być może... Imogen. Nie wiem, czy po tym wszystkim będę mógł spojrzeć jej w oczy, a ona mi. Wątpliwości cały czas we mnie narastały, a argumenty przeciw wreszcie zaczęły dominować, ale było już za późno. Obiecałem Tylerowi, że spotkamy się z nim na miejscu. Zresztą już pewnie na nas czekał razem z Shelley.
Po kilkunastu minutach zaparkowałem obok kilku innych aut. Niektóre rozpoznawałem, inne były zupełnie mi obce, jednak odetchnąłem z ulgą, gdy nie dostrzegłem czarnego, sportowego land-rovera, należącego do Dereka. Kto wie, może właśnie pieprzy jakiegoś niewinnego chłopczyka, którego potem rzuci jak śmiecia i zdepcze? Samochodu Imogen również nigdzie nie było, ale to akurat żadna nowość. W końcu lubi wielkie wejścia. Zresztą tak jak i Derek.
CZYTASZ
Everything Has Changed... | Dylmas
FanficRodzina O'Brienów była starym rodem z wieloma tajemnicami, a jedną z nich było to, że jej członkowie od dziecka szkoleni byli na najlepszych łowców. "Naszym obowiązkiem jest chronić ludzi, przed złem nie z tego świata" powtarzali z pokolenia na poko...