Rozdział I

5.9K 201 65
                                    

   — Wprowadźcie go! — rozkazał władczo Erazm.

   Zgodnie z jego życzeniem otworzyły się drzwi, a przez nie wszedł jego nowy niewolnik, wypełniając całą komnatę szczękiem łańcuchów i kajdan, które miał na nadgarstkach i kostkach. Jego postawa zupełnie różniła się od tej jaką prezentowali poprzedni niewolnicy. Zresztą nie tylko tym odbiegał od tego, jak zazwyczaj wyglądali niewolnicy Erazma.

   Zamiast przydługich, jasnych włosów posiadał krótkie, niesforne kosmyki koloru hebanu, które zmieniały swoje położenie przy każdym kolejnym kroku. Zazwyczaj kolor tęczówek był jednym z odcieni niebieskiego lub zielonego. Tym razem były one fiołkowe, co mimowolnie wzbudzało fascynację. Był także zdecydowanie zbyt wysoki, jak na niewolnika Erazma, który wolał nastolatków mierzących do metra sześćdziesiąt pięć, a on miał zdecydowanie ponad metr siedemdziesiąt. Chociaż do wzrostu wampira było mu daleko to wciąż był zbyt wysoki.

   Głowę miał zadartą do góry, nie bojąc się przerażającego spojrzenia Erazma. Nie wróżyło to nic dobrego, jednak mogło zmienić się w ułamku sekundy. Nieraz zdarzyła się sytuacja, w której niewolnik miał właśnie takie, harde spojrzenie, a na koniec okazywał się potulny jak baranek. Ostatecznie zawsze wychodziło, że boją się Erazma i najprawdopodobniej jego sposobu bycia, bo czasami był naprawdę przerażający.

   Po jakimś czasie młody chłopak stał tuż przed Erazmem, który siedział na tronie. Twarz wampira, jak i nastolatka, pozostawała niewzruszona całym tym zdarzeniem. Różniła ich tylko ekspresja w oczach. W tych fioletowych była nienawiść, a w czarnych całkowita powaga.

   Chłopak spuścił głowę, patrząc na wampira spode łba. Erazm, nie chcąc tracić czasu, wstał i podszedł do swojego niewolnika. Prawie całkowicie czarne włosy opadły na szatę, która była tego samego koloru. Jedynym, co się wyróżniało w jego wyglądzie było białe pasmo doskonale widoczne gołym okiem. Robiąc krok do przodu wyciągnął w stronę niewolnika dłoń ozdobioną sygnetami, złapał go za podbródek i tym samym, pokierował jego twarz w swoją stronę.

   — Hmm... A więc to ty jesteś moją nową zabawką — mruknął, przyglądając się dokładniej.

   — Nie jestem niczyją zabawką — warknął wściekle chłopak, marszcząc przy tym brwi.

   — Jaka jest twoja godność? — zapytał wyniośle, ignorując odpowiedź nastolatka.

   — Jad Boga — odpowiedział, uśmiechając się z wyraźną nonszalancją.

   — Nie błaznuj, dobrze? — ofuknął go natychmiast Erazm, kończąc przyglądać się i puszczając podbródek nastolatka.

   — Nie błaznuję, pijawko. I skoro nie potrafisz zrozumieć tego, co mówię to chyba wychodzi na to, że nie powinieneś być królem, król musi rozumieć poddanych, w tym niewolników. Bo wiesz... Normalnie wszyscy mnie rozumieją, krwiopijco od siedmiu boleści — odparł chłopak z wyraźnym rozbawieniem.

   — Nie pozwalaj sobie. Pamiętaj, że jesteś tylko żałosnym bękartem i właśnie dlatego tutaj jesteś — powiedział z wyraźną odrazą Erazm.

   Słowa wampira wywołały jeszcze większą nienawiść chłopaka w stosunku do niego oraz niesamowitą złość. Niewzruszony przez cały ten czas Erazm nie spodziewał się odpowiedzi. Nie przypuszczałby, że kiedykolwiek ją dostanie. Właśnie dlatego miał zamiar rozkazać straży odprowadzić go do komnaty, w której miał zamieszkać, ale powstrzymała go odpowiedź nastolatka.

   Nie odpowiedział tak, jak w ostateczności spodziewałby się Erazm. Był całkowicie przekonany, że jako niewolnik już nie powie ani słowa lub nie zrobi nic, co będzie go znieważać. Będąc o tym przekonany, grubo się pomylił. Dostał odpowiedź w najgorszej możliwej formie.

Uwięziona WolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz