(Wielki) mecz

175 6 0
                                    

Bartek P.O.V

Znowu ona, piękna blondynka, która chyba za swój życiowy cel obrała denerwowanie mnie.

I znowu on, trener przerwał naszą potyczkę słowną.

- A ty co młody się tak wleczesz? - spytał Robert idący z Wojtkiem w stronę szatni.

- Wiesz, że ona tu jest? - zapytałem

- Kto?

- Ta blondynka, która była u nas kiedyś na treningu.

- W takim razie idź się przebieraj i pokaż jej na co cię stać.

***
Zwarci i gotowi, po tradycyjnej gadce trenera wychodziliśmy na murawę. Do moich uszu dochodziło mnóstwo głosów, a po chwili już tylko jeden, który uciszał innych. TEN jeden.

Moim oczom ukazała się drużyna kilkunastoletnich chłopców, z którymi stała uśmiechnięta Julia.

- To chyba są jakieś żarty!? -nie wytrzymałem - Mamy grać z tymi dziećmi?

Uśmiech na twarzy Julii zmienił się na wymuszony i sztuczny, gdy podchodziła do mnie.

- Coś ci nie pasuje kochaniutki? - spytała patrząc się prosto w moje oczy wzrokiem, który mógłby mnie zabić

- Ależ skąd, Julciu. - odparłem

- Znakomicie, a więc będziecie grać z tą oto drużyną. - powiedziała spokojniej, a po chwili koło niej pojawiła się druga dziewczyna w stroju sportowym i gwizdkiem w ręce.

- Dobrze kochani, podczas dzisiejszego meczu ja będę sędzią. Teraz przywitajcie się z przeciwną drużyną i zapraszam kapitana każdej z nich.

Przywitaliśmy z tymi dzieciakami, a następnie Robert podszedł do dziewczyny, przy której już stał jeden z chłopców.

Nie minęło nawet pięć minut, a mecz się zaczął.

Byliśmy przy piłce. Najpierw Kamil, potem Robert, a na końcu ja. Wykonałem piękny strzał, ale gola nie było. Ten przeklęty dzieciak to obronił!

***
Wygrali... Te przeklęte dzieciaki wygrały z nami!

- I co kochaniutki, nadal uważasz moją drużynę za taką beznadziejną? - spytała Julia głośno, aby każdy ją usłyszał.

- Ty jesteś ich trenerką? - spytałem zamiast odpowiedzieć

- Owszem skarbie. I taka rada na przyszłość, jeśli mówię, że robisz coś źle to się nie wykłócaj tylko zastosuj się do tego. Wyjdzie ci to na dobre.

- No, no siostra, ale żeś mu dogadała. - powiedział trener z uśmiechem do niej podchodząc.  

Nowe zasady gry || B. KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz