Własne życie

74 4 0
                                    

- No w końcu jesteście! - mówię, gdy tylko widzę mojego brata wychodzącego z kadrowego autokaru.

Czekałyśmy z Kamilą co najmniej 20 minut albo nawet i dłużej żeby przywitać ich z powrotem w stolicy.

- Też się za tobą stęskniłem siostrzyczko, ale chyba ktoś inny bardziej ode mnie. - odparł Kuba ze śmiechem, widząc wybiegającego ze środka i pędzącego w moją stronę Bartka. Złapał mnie w swoje ramiona i złączył nasze usta w długim pocałunku.

Ten piękny moment przerwało nam bicie braw przez resztę chłopaków z drużyny, którzy przyglądali się zarówno nam jak i Kamili i Kubie znajdującym się w podobnej pozycji. Trener odwrócił się do swojej drużyny z wielce poważną miną, która oczywiście była tylko udawana, ale oni nie muszą o tym wiedzieć.

- A wy co, własnego życia nie macie, tylko nam musicie przeszkadzać? - powiedział groźnie, co uciszyło wszystkich, po czym sam się roześmiał, a my z Kamilą razem z nim.

- Hahaha, bardzo śmieszne panie trenerze. - powiedział jeden z zawodników, którzy nadal byli zdezorientowani. Spojrzałyśmy się na siebie z Kamilą porozumiewawczo i moja przyjaciółka przekazała chłopakom plan na resztę tego pięknie rozpoczętego dnia.

- Och, już spokojnie. Teraz wszyscy do domu pozbyć się walizek, a potem idziemy na imprezę!

- No i to, to ja rozumiem! - krzyknął znowu któryś z chłopaków.

- No ja myślę, nasze pomysły są najlepsze. - mówię, po czym piłkarze rozchodzą się w swoje strony.

- Stęskniłem się za tobą, skarbie. - mówi do mnie Bartek i raz jeszcze całuje.

***
Cześć kochani,
Wiem że nie było mnie całe wieki, ale opuściła mnie wena twórcza.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba 😀
Dajcie znać!
Buziaczki

Nowe zasady gry || B. KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz