Świntuch

40 1 0
                                    

- Jula, śniadanko! - usłyszałam krzyk bruneta z kuchni, co zmotywowało mnie do opuszczenia prysznica. Z jednej strony czułam się po nim o wiele lepiej, bo przestała mnie tak boleć głowa, ale z drugiej strony cały czas się martwię i zastanawiam czy powinnam powiedzieć Bartkowi o moich obawach.

- Skarbie, idziesz? - dochodzi do mnie głos chłopaka z o wiele bliższej odległości, co zapewne oznacza, że dotarł pod drzwi łazienki.

- Już idę. - odpowiadam i zaczynam wycierać moje mokre ciało. Niestety gdy chce się ubrać, okazuje się, że jak zwykle zapomniałam ze sobą wziąć bielizny i ubrań, więc owijam się lekko mokrym ręcznikiem i wychodzę z pomieszczenia. Zaraz po przekroczeniu progu trafiam na baczne spojrzenie brązowych oczu, które skanują całe moje ciało, a po chwili zatrzymują się na moich uśmiechniętych ustach. Bartek podchodzi do mnie i składa na nich delikatny pocałunek.

- Chodź, bo naleśniki wystygną. - szepcze delikatnie się odsuwając, a następnie całuje mnie po raz kolejny.

- Jeśli mnie nie puścisz, żebym mogła się ubrać, to na pewno wystygną. - mówię, odrywając się od niego z uśmiechem i idę w kierunku sypialni i mojej wielkiej szafy.

Szybko wybieram z niej czarną, koronkową bieliznę i letnią sukienkę w kwiaty, które od razu na siebie zakładam. Spoglądam w lustro oceniając swój wygląd i prawie biegnę do stołu, aby brunet nie musiał mnie po raz kolejny wołać.

Gdy tylko dostrzega mnie siadającą przy stole stawia przede mną talerz z pachnącymi naleśnikami i konfiturę wiśniową w słoiczku.

- Mam nadzieję, że będzie pani smakować, pani trener! - uśmiecha się szelmowsko i siada na przeciwko, patrząc na mnie wyczekująco.

- Są przepyszne. - odpowiadam mu zaraz po spróbowaniu. - Skoro tak dobrze gotujesz to chyba nie wypuszczę cię ze swojej kuchni.

- Przyznaj, że po prostu chcesz mnie mieć na własność i robić dużo ciekawsze rzeczy na tym stole. - odparł poruszając sugestywnie brwiami.

- No wiesz ty co, na moim stole chcesz mnie przelecieć. - zaśmiałam się.

- Miałem na myśli rozrysowanie taktyki na najbliższy mecz, mój ty mały świntuchu. - odparł ze śmiechem.

Nowe zasady gry || B. KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz