Christopher!

133 17 1
                                    

Ciężko było mi wstać o szóstej rano. Kręciłam się całą noc. Przewracałam z boku, na bok, nie mogąc znaleźć sobie odpowiedniej pozycji do spania oraz wygodnego skrawka materaca. Źle śpi mi się w nowych miejscach, a zmartwienia krążące po mojej głowie nie pomagały mi w zaśnięciu. Osiwieję przez to wszystko. Wstałam z potwornym bólem głowy i wydawało mi się, że mam pod powiekami tonę piachu.

W lusterku zobaczyłam potwora z rozczochranymi włosami, siniakiami pod oczami i bladą twarzą. Westchnęłam ciężko na swój widok i przeczesałam palcami splątane kosmyki, by chociaż w małym stopniu pozbyć się gniazda na głowie, którego ciężko będzie się pozbyć bezboleśnie.

- Dzień dobry! - Wesoły głos Tiny rozbrzmiał w całym pokoju, gdy wpadła do niego jak burza z wilgotnymi włosami.

- Hej. - Mruknęłam pod nosem, nie mając siły się odezwać głośniej.

- Ktoś tu się nie wyspał.

Pozostawiłam jej wesoły, słowiczy szczebiot bez komentarza. Nie miałam ochoty wyjść na niemiłą czy gburowatą. Wyciągnęłam z szafy plisowaną szarą spódnicę, białą koszulę, czarną marynarkę oraz pantofle. Mundurki leżały tu w kartonach, zanim się ulokowałam na łóżku, w szafie i na półkach. Ubrałam się szybko i zabrałam za rozczesywanie armagedonu jaki mam na głowie. Lenistwo jednak nie popłaca, a spanie z mokrymi włosami tym bardziej. Po kąpieli nie miałam najmniejszej ochoty splątać włosów w warkocz. Teraz żałuję, że nie poświęciłam na to tych pieprzonych dziesięciu minut.

Związałam odstające pukle w dobieranego i ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę. Większość dziewczyn stała przed lustrami nakładając makijaż. Niektóre wyglądały delikatnie i ładnie, inne wulgarnie i wyzywająco, co odpychało mnie od nich natychmiast. Gdy miałam zabrać się za nakładanie podkładu, w lustrze odbiła mi się postać dziewczyny, na którą niemal natychmiast przeniosłam wzrok.

- Na co się gapisz?

Ładna blondynka, której skręcone w loki włosy sięgały ramion, sztyletowała moją osobę  spojrzeniem. Niebieskie oczy, przypominające niezapominajki swoją barwą, wyzywająco wpatrywały się we mnie oczekując uległości lub odwetu. Wysoka, długie nogi, mocno skrócona spódnica, czerwone szpilki, lśniący na czerwono emblemat na marynarce oraz makijaż podkreślający duże, różowe usta. Dziewczyna jest piękna, lecz zbyt mocno przerysowana.

- Głucha jesteś?! Na co się gapisz?

Nie spodziewałam się tego, że blondynka podejdzie do mnie i popchnie. Obudziłam się z transu, gdy chciała to zrobić drugi raz, na co zeszłam jej z drogi, by nie pchać się w tarapaty pierwszego dnia. Moja aspołeczność schowała się w kąt. Może i mam problemy, by zagadywać do ludzi, ale nie daję z siebie robić popychadła. Nigdy nie pozwalałam sobą pomiatać.

- Po pierwsze: nie na ciebie, bo nie ma na co. Po drugie: dotknij mnie jeszcze raz, a oddychanie prostym nosem przestanie być twoim problemem.

- Grozisz mi, mała suko?

Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam w głąb łazienki, odwracając się przez ramię. Ten dzień miał być miły, bezproblemowy i udany. Szkoda, że nie wszystko układa się wedle życzenia.

- Ostrzegam, więc potraktuj to poważnie.

- Nie masz ze mną najmniejszych szans. - Uniosła wyniośle głowę i skrzyżowała ręce na piersi. - Nie jesteś nawet pyłem pod moimi butami.

HEAVENSDORFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz