Chciałabym mieć twoje myślenie.

60 5 3
                                    

Po dzisiejszym dniu potrzebowałam długiej chwili wytchnienia pod prysznicem. Negatywne uczucia wciąż siedziały mi w głowie. Jestem zła na Christophera, który bezpodstawnie zmieszał mnie z błotem na zajęciach ze sztuk walki, twierdząc, że nie podciągnęłam się z materiałem ani trochę i będę musiała chodzić na zajęcia dodatkowe albo znaleźć kogoś, kto podszkoli mnie w zaległościach. Ćwiczyłam zaciekle jak każdy, powtarzałam ruchy bruneta z zaangażowaniem i dokładnością, starając się nie zrobić ani jednej pomyłki. Chodząc z Katy na siłownię poprawiłam swoją siłę, choć nieznacznie, to jednak udało mi się to zrobić. 

Katy...

Czuję się okropnie po tym, jak ozięble dziś ją traktowałam. Nie wierzę, że wyszedł ze mnie potwór pokroju Sierry tylko dlatego, że zmieszał mnie z gównem mój były i niedoszły facet. Olewałam blondynkę, która starała się mnie rozweselić, a najgorsze jest to, że potraktowałam ją jak totalna świnia. Kazałam jej się zamknąć, bo mnie irytuje, po czym wyszłam z siłowni każąc jej dokończyć ćwiczenia w samotności i przykrości, którą jej zgotowałam. Muszę porozmawiać z Katy i ją przeprosić. Pytanie: czy będzie ona chciała ze mną jeszcze rozmawiać? Mam nadzieję, że tak. Dobrze robiły mi nasze wieczory ze sportem.

Christopher wyciąga ze mnie najgorsze demony i wysysa życie oraz szczęście niczym dementor z Harrego Pottera w pociągu do Hogwartu. Wszystko dlatego, że według jego opinii Liam jest dla mnie nieodpowiedni i nie powinniśmy się spotykać, a ja powinnam się zając obowiązkami i kursem, a zwłaszcza sztukami walki, które u mnie kuleją po całości. Jeśli myśli, że poproszę go o pomoc, to grubo się myli. Nie zamierzam się płaszczyć przed nim po tym, co zrobił kolejny raz.

Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica, owijając się w ręcznik. Do łazienki weszła Katy w przemoczonej od potu koszulce i z przyklejonymi do twarzy włosami. Jej zaczerwienione policzki świadczyły o tym, że niedawno skończyła ćwiczyć.

- Katy?

- Nie musisz nic mówić. - Powiedziała, kładąc przybory toaletowe na zlew.

- Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie, nie powinnam tak się do ciebie odzywać. 

- Wiem, że pan Wellington wylał na ciebie wiadro pomyj po zajęciach, słyszałam o tym. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Nie przejmuj się, już dawno zapomniałam o sprawie.

- Czyli widzimy się jutro wieczorem przed bramą?

- Jasne, jak zawsze o tej samej porze.

Zadowolona z siebie, że mogłam przeprosić Katy i że ona przyjęła moje marne przeprosiny, pognałam do pokoju, żeby przyszykować się na spotkanie z Liamem. Gdy weszłam do pokoju, Tina stała przy mojej szafie, przeglądając jej zawartość. 

- Co robisz? - Zapytałam, kładąc kosmetyczkę na małej komodzie. 

- Pomagam ci się wyszykować na randkę. - Powiedziała, rzucając we mnie ciemnymi jeansami. - Masz w tych twoja dupa wygląda seksownie.

- Tina... - Wywróciłam oczami, odkładając spodnie na łóżko. 

- Tak?

- Nie wiem czy jestem gotowa, żeby wyjść z Liamem. - Westchnęłam, chowając twarz w dłonie.

- Oczywiście, że jesteś, musisz się tylko przełamać.

- A jeśli zgodziłam się pod wpływem chwili?

- To i tak pójdziesz, masz zapomnieć o tym dupku i się dobrze bawić. - Nakazała, podając mi czarny sweter z dekoltem w serek przyprószony brokatem. - To będzie spoko. Niby na luzie, ale jednak trochę elegancko. Ubierzesz do tego te swoje czarne botki na słupku i gitara!

HEAVENSDORFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz