Rozdzial4

1.4K 60 2
                                    

Koło osiemnastej rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi. To była sobota, w która Julię miały odwiedzić przyjaciółki. Jednak jak się okazało nici z babskiego wieczorku bo Veronic  zaprosiła również kilkuosobowe męskie towarzystwo. Za co Julia miała ja ochotę zabić. Ale gdy w drzwiach pojawiła się Laura. Julia odrazu poczuła się lepiej.
-Hej słońce -krzyknęła w drzwiach Veronic
-Hej. Nie wiedziała, ze sąsiedzi tez maja imprezę. Bo ta reszta której nie znam to chyba pomyliła adresy. -powiedziała cicho w stronę koleżanki.
-Myślałaś, ze zapomnimy o twoich urodzinach? Musiałam zorganizować trochę sztucznego tłumu. Bo inaczej było by za drętwo.
Goście ruszyli za Veronic w stronę tarasu instalując się na zewnątrz.
Laura oderwała się od tłumu i stanęła koło Juli:
-Hej. Mam nadziej, ze nie jesteś zła na moja kuzynkę. Ona ma czasem szalone pomysły.
-Dopóki mój dom nie pójdzie z dymem i nic nie zdemoluje nie mogę się  na nią gniewać. Ale nie mogę obiecać co z nią zrobię jak coś się stanie.- zaśmiała się dodając :
-Wtedy będziesz mi musiała pomoc ukryć ciało.
Laura roześmiała się. Po chwili mówiąc:
-Proszę to dla ciebie. Taki skromny prezent na twoje urodziny.
-Dziękuje, ale nie musiałaś.  Powiesz mi co planuje twoja kuzynka?
-Chce ci zrobić ognisko urodzinowe. Wszystko jest kupione.
- W takim bądź razie zostaje mi tylko szybko zadzwonić do ubezpieczenia, powiadomić straż pożarna -Obie parsknęły śmiechem
-I dobrze się bawić. To w końcu twoje urodziny.- dodała Laura z wielkim uśmiechem na ustach.
Dziewczyny ruszyły przez wielki dom, a Laura nie mogła ukryć zachwytu.
- Wow . Masz naprawdę duży i śliczny dom.
- Czasem to słowo duży mi przeszkadza, zwłaszcza gdy mieszka się samemu.
- A twój tato? -spytała zaciekawiona Laura
- Jest więcej na wyjazdach jak w domu. W sumie razem spędzamy tylko święta i jakieś ważne okoliczności.
Laura uważnie oglądała cały dom. Badając każdy szczegół. Od wielkiego lustra z holu do kominka w pokoju gościnnym. Salon rozdzielony był czterema parami drzwi. Jedna prowadzili do wielkiej łazienki, drugie na taras a trzecie do holu z wielkimi schodami na górę. Natomiast czwarte do piwnicy na dole. Ogromny pokój gościnny był połączony z biała, otwarta kuchnia i z wielka wyspa. Na pierwszym pietrze były cztery sypialnie i jeszcze jedna duża łazienka.
Julia zaprowadziła Laurę do swojego pokoju. Schludnie posprzątane wnętrze robiło wrażenie. Pod ściana znajdowałam się wielkie łóżko. W drugim rogu wielka szefa  i  nowoczesne szklane biurko. Na którym leżały dwa duże segregatory i zdjęcie, na które Laura zwróciła  uwagę. To twoja rodzina?
-Tak -przytaknęła Julia.
-Jesteś bardzo podobna do swojej mamy. Pieką kobieta. Masz jej usta i oczy. -powiedziała siadając na łóżku
- Dziękuje. Czasem mi jej bardzo brakuje. -rzekła z łamiącym głosem Julia
-Może to niestosowne pytanie , ale co się stało z twoja mama?
-Zginęła w wypadku samochodowym. Jakiś pijany kierowca zepchnął  ja z drogi.
W oczach Julię zabłysnęły łzy. Laura bez chwili zastanowienia podeszła do dziewczyny kryjąc ja w swoich ramionach.
- Nie płacz proszę .Wiem jak to jest. Tez zostałam tylko z ojcem. Mama umarła po porodzie mojego brata.
Po tych słowach mocniej się w siebie wtuliła Czując w pewien sposób ulgę.
W tym samym monecie do pokoju weszła Ann
- Gdzie jesteście? Wszyscy was szukają.
Po chwili zdał sobie sprawę, ze widzi je przytulone do siebie ze smutnymi minami. Spojrzała na zdjęcie na biurku i odrazu wiedział o co chodzi.
-Ogarnijcie się i biegiem na dół. Bo zaczniemy bez was. -po tych słowach znikła na korytarzu zostawiajac je same.
- Hej pamiętaj, ze wasze możesz na mnie liczyć. - powiedziała Laura patrząc jej głęboko w oczy.
-Dziękuje. Ty również na mnie - odpowiedziała cichym tonem wypuszczając ja z ramion.
Wkrótce dziewczyny zeszły na dół i dołączyły do reszty gości. W ogrodzie impreza już zdążyła się rozkręcić. Na ziemi leżało kilka puszek po wypitym piwie. Kilku chłopaków ganiało jakoś dziewczynkę koło ogniska. Jak się po chwili okazało była to kuzynka Laury. W pewnym monecie ktoś zapytał, gdzie w kuchni są talerze. Z kolei ktoś inny mocował się z głośnikami. Julia rozejrzałam się do około i usiadła na kocu otwierając puszkę swojego ulubionego piwa.
Kilka minut później dosiadła się do niej Laura i Ann. Laura zaproponowała kiełbaskę żartobliwie ja potrząsając
- Jak będziesz tak robić to nawet  jej nie ugryze  - oznajmiła z żartobliwym obrzydzeniem Julia - nie zapomnij, ze nie przepadam za takim delikatesami.
Ann wybuchła śmiechem, a za nią cała reszta.
Gdy tylko Julia udała się wraz z Laura do ogniska, aby piec kiełbaski. Do Ann dosiadła się Veronic.
-Co o tym myślisz? -spytała Ann
- O czym?
-O Laurze i Juli?
-Co ja o tym myśle? -spytała zaskoczona, dodając:
- Nieeee. - Moja kuzynka z dziewczyna? Nie nigdy. Wyglada na to, ze bardzo się zaprzyjaźniły . -odpowiedziała pewna siebie
-No w sumie masz racje. Co ja sobie pomyślałam?
Zaśmiały się głośno do siebie i stuknęły
puszkami piwa.
Impreza zakończyła się koło 3 w nocy. Ogród wyglądał jak by tornado przez nie przeszło. Wszędzie leżały puszki po piwie jakieś flaszki. Talerze itp. Julia o mało co nie zasłabła, gdyż oszacowała straty. Ann i Veronic szybko zmyły się pod jakimś pretekstem, a w domu została tylko Laura i jakiś pijany osobnik.
-Pomoc ci? -spytała Laura widząc to co do około zostało.
-Nie no coś ty. Dam rade. Ty tez jesteś zmęczona. Zamówię ci taksówkę.
Dziewczyna zmierzyła ja poważnym wzrokiem  i pochwali  rzekła:
- Żartujesz prawda? Ty chyba nie myślisz, ze cie z tym wszystkim zostawię?
-Nie chce cie wykorzystywać. Miło z twojej strony, ale naprawdę nie musisz.
- Wiem, ze nie muszę, ale chce ci pomoc. 
Julia dała za wygrane. Wiedziała ze Laura nie odpuści.
Dziewczyny ogarnęły wszystko w ciągu godziny.
-Boże umieram. - oświadczyła Julia:
-Dziękuje bez ciebie bym tego nie rozbiła. Napewno nie dziś.
-Przyznam szczerze, ze tez jestem zmęczona. Zastanawiam się co z nim zrobimy? -wskazała na pijanego chłopaka leżącego na kanapie.
-Niech śpi. Postawie mu tylko wiaderko na wszelki wypadek.
Laura spojrzała na zegarek i szybko dodała.
-To nic. Na mnie już czas.
Julia szybko zareagowała na jej słowa.
-Teraz to ty się nie wygłupiaj. Jest prawie 5 rano. Zostań tu. Wyśpij się i jutro wrócisz do domu.
-Jesteś  pewna. Nie chce być dla ciebie problemem.
-Żartujesz. Dam jakieś rzeczy do spania i ręcznik. Czuj się jak u siebie w domu. - z wielkim uśmiechem radości na twarzy pobiegła do łazienki.
Kiedy Laura brała prysznic . Julia zabrała koc z góry, przykryła kolegę na kanapie. Na stoliku położyła list , który do niego napisała.
Hej nieznajomy!
Nie obawiaj się, nie zostałeś porwany. Jeśli obudzisz się pierwszy i poczekasz na nas. To zjesz śniadanie z dwiema seksownymi laskami.
Z pozdrowieniami właścicielka domu.
Gdy Laura wróciła z łazienki , dziewczyna  pokazała jej list i obie zaczęły się z niego śmiać. Po krótkiej chwili ruszyły po schodach na górę, gdzie Julia odprowadziłaś koleżanka do gościnnej sypialni.
-Żartujesz mam tu sama spać? -zaprotestowała Laura
Julia otworzyła szeroko oczy
-No coś ty nie wygłupiaj się. Nigdy nie spałaś z koleżanka w jednym łóżku? -dodała pewna siebie.
-No w sumie tak. -uśmiechnęła się Julia wybiegając pamięcią jak dawno to było.
-No chyba mnie nie zjesz? -zapytała Julia
-No w sumie nie. odpowiedziała kontynuując monolog w swoich myślach. -Nie zrobię niczego, czego byś nie chciała.
Po tych słowach Laura wskoczyła do łóżka i zasnęła w monecie.
Niestety Julia nie mogła długo zasnąć. Leżała całkowicie sparaliżowana patrząc się w sufit.
W tym monecie dotarło do niej ,ze Laura oznacza dla niej więcej niż tylko koleżanka czy nawet przyjaciółkę. Od tego moment nie mogła  przestać o niej  myśleć.

Straight girl confessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz