4 1/2

129 11 24
                                        

Słuchałam muzyki w słuchawkach, mopując podłogę w rytm melodii. Dzisiaj akurat nadszedł dzień na sprzątanie.

Po pracy miałam pójść na koncert zespołu Clintona i Christiana. Zaczęłam myśleć że ten pierwszy się na mnie obraził, ponieważ od czasu mojej wizyty u niego na fazie zaczął zasłaniać okna zasłonami.

Poniekąd było mi przykro. Czy ja byłam bezwstydnym podglądaczem? Chyba tak. Nie tak mnie rodzice wychowali. Jestem lepsza niż to.

Wiłam się, nucąc It Follows, nie słysząc jak ktoś wszedł do sklepu. Zauważyłam tę osobę dopiero gdy, dotknęła mojego ramienia. Wzdrygnęłam się, odwracając w kierunku rozmówcy.

Przede mną stał Clinton z rękami w kieszeniach, patrząc na mnie z góry.

- Heeej? - przetarłam oko ze zdziwienia. Wyjęłam jedną słuchawkę z ucha.

- Nie zastałem cię w mieszkaniu, więc gdy byłem w pobliżu pomyślałem że wpadnę. - podrapał się po szyi, podając mi jakąś rzecz. Moją bransoletę? - Upadła ci - wyjaśnił, podczas gdy ja zakładałam ją na rękę.

- Dzięki - posłałam mu uśmiech, opierając się o patyk mopa. To wyglądało dziwnie.

- To jak, przychodzisz dzisiaj do El Rey? - zapytał chłopak, na co ja skinęłam głową. Czekałam na to cały tydzień, ale nie chciałam wyjść na dziwną.

- Słuchaj, przepraszam że przyszłam kompletnie naćpana do ciebie. To było żałosne - westchnęłam, rumieniąc się na myśl o całej tej szopce.

- To było nawet słodkie i szczerze dawno się tak nie uśmiałem - wyznał, bawiąc się kosmykami włosów zebranymi w koka na czubku głowy.

- To z całą pewnością musiało być śmieszne. Nie pamiętam za bardzo co się działo, ale wiem że to było mega dziwne...

- I tak nie jesteś najgorsza. To nie tak, że przyszłaś do mnie nie wiadomo skąd i próbowałaś się rozbierać - roześmiał się, na co moje oczy niemal wyszły mi z orbit.

- Próbowałam cię rozbierać? Tak bardzo... - wypaliłam, odwracając wzrok z zawstydzenia.

- Nic nie robiłaś, po prostu na siłę próbowałaś wyciągnąć mnie z mieszkania - odparł, chichocząc. Dołączyłam do niego.

- O której zaczyna się koncert? - zapytałam, zdając sobie sprawę, że tak na prawdę tego nie wiem.

- Przyjdź po szóstej, robimy sobie pre drink, a potem po koncercie zapraszam do siebie... bo mamy after party - powiedział lekko onieśmielony pierwszym sensem zdania.

- Wow, jestem sławna - zaśmiałam się.

- Wyglądasz jak gwiazda - mrugnął do mnie, a ja przysięgam na wszystkich świętych, że zmiękły mi kolana - Tylko rozpuść włosy i przyjdź bez mopa - jednym zwinnym ruchem pozbył się mojej gumki z włosów, sprawiając że spadły falami na moje ramiona i zasłoniły mi twarz.

- Chyba jak Samara - zaśmiałam się cicho.

Chłopak odgarnął mi włosy za ucho, wtórując mi.

- Nie prawda - rzekł, machając mi I kierując się do wyjścia.

Czy on mnie podrywał, czy to była tylko taka moja wewnętrzna paranoja i wmówiłam sobie, że to robi.

Tak czy inaczej czekałam z utęsknieniem na wieczór, bo zapowiadał się na prawdę ciekawie.

Byłam w ogóle ciekawa, czy Christian wie o tym, że jego przyjaciel mnie zaprosił.

Do tego w duchu obiecałam sobie, że przesłucham ich dotychczasową dyskografię, zanim pójdę wieczorem na koncert. Jeszcze miałam trochę czasu. Moje podekscytowanie sprawiało że czułam buzującą we mnie adrenalinę.

Ale czy nie robiłam sobie zbyt dużej nadziei co do Clintona?

////

Kto nie może się doczekać klubu i koncertu?

THE DRUG // CLINTON CAVE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz