×4×

484 29 22
                                    

Szykowałam się do pracy. Zaspałam, więc musiałam robić wszystko 2 razy szybciej. Mimo to zdążyłam. Gdy weszłam do szkoły miałam jeszcze 4 minuty do dzwonka, więc zaczęłam zmierzać w stronę sali. Przystanęłam i patrzałam w pustą przestrzeń na przeciwko mnie. W pewnym momencie przed oczami mignął mi Bellamy. Ominął mnie. Szerokim łukiem. Pewnie jego duma i podwyższone ego nie pozwalają mu na przeprosiny. Zadzwonił dzwonek.

Bellamy

Od samego rana nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę o wczorajszej kłotni z Clarke. Nie mam zamiaru jej przepraszać. To ona zaczęła. Z zamyślenia wyrwał mnie Murphy. 

- Stary, Ty mnie w ogóle słuchasz? - spytał.

- Pewnie. - skłamałem.

- To w takim razie co przed chwilą powiedziałem? - powiedział lekko poddenerwowany.

Zmieszany nic nie odpowiedziałem.

- Tak myślałem. Co się z Tobą dzieje? - zapytał z nutą troski John.

- Myślę o Clarke.. To znaczy o tym co zaszło wczoraj rano. - zacząłem. - John, Ty byłeś wczoraj z nami. Czy między mną, a Clarke doszło do..... No wiesz.. - powiedziałem zmieszany.

Murphy, jak to Murphy zaczął się śmiać.

- Spokojnie, Bell, do niczego nie doszło. - pewnie powiedział.

- To dlaczego byłem w samych bokserkach, a Clarke w mojej koszulce? - spytałem smutno.

- Ehh, kazałem Ci się umyć, ale byłeś zbyt wstawiony i zostałeś w samych bokserkach. - zaśmiał się - A Clarke to dziewczyna, więc Raven nie pozwoliła jej spać w samej bieliźnie i dała jej Twoją koszulkę.

- A czemu wylądowaliśmy razem w jednym łóżku?

- Clarke się uparła, że chce spać z Tobą - odpowiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy.

Mimowolnie się uśmiechnąłem, ale nie trwało to zbyt długo, bo od razu przypomniałem sobie wczorajszy ranek.

- Kurwa, co ja zrobiłem ! - wykrzyczałem i złapałem się za głowę.

- Nie tak głośno, tu są dzieciaki! - przyjaciel mnie uciszył. - Co zrobiłeś?

- Pokłóciliśmy się i nazwałem ją dziwką.. - odpowiedziałem ze wstydem.

- Co?! Leć ją przeprosić! - podniósł głos.

- Nie będę jej pierwszy przepraszał. - prychnąłem.

John chciał już coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek, a ja się szybko ulotniłem. Zacząłem zmierzać w stronę pokoju nauczycielskiego. Gdy tylko otworzyłem drzwi wpadła na mnie rozbawiona Raven, która najwidoczniej była o nie oparta. Nieopodal niej stała równie rozbawiona blondynka, z którą miałem wczoraj przyjemność odbyć kłótnie.

- Naprawdę! Nie chciałaś mnie słuchać tylko powędrowałaś do niego i się położyłaś obok. - rzuciła w stronę Clarke brunetka, która najwyraźniej nie przejęła się tym, że na mnie wpadła.

Gdy tylko Clarke mnie dostrzegła jej uśmiech z twarzy momentalnie zszedł. Blondynka szybkim krokiem wyszła z pokoju, tym samym zostawiając mnie samego z Raven.

- Powiedziałaś jej? -zapytałem retorycznie.

- A czemu miałabym jej nie mówić? - zapytała wściekła. - Nazwałeś ją dziwką i nawet jej nie przeprosisz? Powiedziała mi o wszystkim! Strasznie się tym przejęła, powinieneś ją jak najszybciej przeprosić! - krzyknęła.

Może i Raven ma racje. Powinienem ją przeprosić, zachowałem się jak dupek. Przyszedł mi do głowy nawet plan jak to zrobię.

- Masz numer do kwiaciarni Greenów? - spytałem ciemnoskórej.

- Tak, dać Ci? - powiedziała, na co przytaknąłem. - 432983

- Dzięki! - powiedziałem, po czym wziąłem w rękę teleon i wykręciłem numer.

Clarke

Weszłam do sali i opadła mi szczęka. Wszędzie były kwiaty. Róże, moje ulubione. Na biurku była mała karteczka, a na niej niewielkie pudełeczko. Otworzyłam mały pakunek, a w nim znajdowała się piękna bransoletka z diamentami, którą od razu założyłam na nadgarstek. Postanowiłam zobaczyć co jest napisane na karteczce, by dowiedzieć się komu tak na mnie zależy. Gdy przeczytałam jej zawartość mimowolnie się uśmiechnęłam.

"Na górze róże,

Na dole dzbanek,

Przepraszam księżniczko

Za niedzielny poranek.

~ Bellamy"

Nie zdążyłam odłożyć liściku, gdy znikąd pojawił się za mną nie kto inny, jak autor wierszu.

- Podobają się kwiatki? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- Tak, skąd wiedziałeś, że lubię różę? 

- Nie wiedziałem. - odparł - Wybaczysz mi?

- Pomyślę. - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z sali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po ostatniej lekcji zmierzałam ku wyjściu ze szkoły, gdy nagle usłyszałam wołanie mojego imienia.

- Clarke, poczekaj! - usłyszałam znajomy mi głos.

Tak, to był Bellamy.

- Co jest? - spytałam odwracając się w jego stronę.

- Masz dzisiaj jakieś plany? - zapytał z nadzieją.

- Chciałam dokończyć oglądanie serialu. A co?

- A chciałabyś go obejrzeć ze mną? Kupie jakieś wino, pizze, posiedzimy razem, poprzytulamy się i no... 

- Nie ma problemu. U ciebie? - uśmiechnęłam się. Było mi to na rękę. Nie chciałam spędzić wieczoru sama. - Tylko będę musiała nocować, bo jak zacznę oglądać, to cały sezon.

- Może być u mnie. Bądź o 18. Do zobaczenia. - odwzajemnił uśmiech i udał się w swoją stronę.

Zapowiada się długi wieczór.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Give me a chance - Bellarke modern auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz