7

5.5K 189 42
                                    

Za prośbą ByIdiot  dodałam następny.

Gdy razem z dziewczynami rozpakowałyśmy nasze walizki postanowiłyśmy pozwiedzać trochę hotel i sprawdzić gdzie znajdują się nasi znajomi. Wychodząc z pokoju wpadłam w czyjąś klatkę piersiową. Po tych perfumach mogłam zgadnąć, że to mój Luke. Mój. O mój boże. To jest tylko zakład nic więcej.

-Tak cię do mnie ciągnie. - podnosząc głowę ujrzałam te niebieskie tęczówki.

-Jasne. - powiedziałam i podnosząc się na palcach, musnęłam jego usta. Było widać, że był tym bardzo zaskoczony. Prwde mówiąc ja też byłam ale muszę dalej odgrywać tą szopkę. Blondyn bardzo żarliwie atakował moje usta. Gdy zabrało nam już powietrza oderwaliśmy się od siebie.

-Robisz się coraz pewniejsza. - mruknął w moje usta.

-Za blisko. - Luke tylko przewrócił oczami.

-Widzę, że macie pokój obok nas. - dopiero teraz zauważyłam jak przez otwarte dzrwi pokoju Luke'a dziewczyny oraz Ash, Cal i Mike się w nas wpatrują. Moje policzki oblały się rumieńcem.

♦♥♦

-Cisza! - w hotelowym bufecie rozbrzmiał głos pana Torrisa. - Pamiętajcie, że o godzinie dwudziestej trzeciej, czyli dokładnie za trzy godziny jest cisza nocna. Nie zabraniam wam odwiedzania swoich przyjaciół, czy znajomych ale proszę was tylko o ciszę.

Na sali ponownie zrobił się szum. Nauczyciel tylko przewrócił oczami. Ponownie spojrzała na Kevina i Teylora, którzy pożerali  nawzajem swoje twarze.

-Ej! Chłopaki, nie żeby coś ale kilka stolików dalej jest jakieś małżeństwo, a z nimi dzieci. A wy tutaj zaraz będziecie się pieprzyć. - Hayley zaczęła dugać palcem w żebra Kevina.

-No już. - mruknął w usta Taylora.

-To jest czasami naprawdę obrzydliwe. - do naszego stolika podeszła czwórka chłopaków. W tym i mój 'chłopak'.

-Coż, nic nie zrobisz. - Taylor ponownie pocałował Kevina.

♦♥♦

-Moje drogie panie. - drzwi naszego pokoju otworzyły się z hukiem, a w nich stał uśmiechnięty Calum.

-Czego chcesz azjato? - mruknęła Hayley nawet nie podnosząc na niego swojego wzroku.

-Wypraszam sobie. Nie jestem żadnym azjatą. - pociągnął dziewczynę za kostkę, a ta upadła na podłogę.

-Calum! - warknęła - Masz dosłownie trzy sekundy, aby stąd zniknąć, albo tego pożałujesz!

Brunet jak na zawołanie pobiegł do naszej łazienki i zamknął ją na klucz. Hayley wstała z zimnej podłogi i ponownie położyła się na łóżku. W tym samym czasie do naszego pokoju wparowali chłopaki.

-Calum! - krzyknął Ashton.

-Tutaj! - odpowiedział. Ash i reszta spojrzeliśmy na drzwi łazienki.

-Wyłaź no! - mruknął blondyn ciągnac za klamkę.

-Nie, dopóki siedzi tam ta bestia! - razem z Kiersey zaśmiałyśmy się z nimi Hay.

-O czym on mówi? - zapytał nas Luke.

-Hayley nazwała Cala azjatą, ten pociągnął ją za kostkę i ona upadła. Po wiedziała, że ma jakieś trzy sekundy na ucieczkę inaczej coś mi zrobi. No i tak właśnie Calum siedzi w tej oto łazience. - powiedziałam uśmiechając się lekko.

-Cal, daj spokój. Hayley nic ci nie zrobi. - Clifford zaczął pukać do drzwi łazienki. - Chyba. - dodał trochę ciszej.

-Na pewno? - drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się głową bruneta.

-Na pewno. - dodała Kiersey.

-Wracając. - odezwał się Ashton.

-Calum miał przyjść i poinformować was, że chcemy pograć w butelkę z innymi osobami w naszym pokoju, a że wołał się schować... - Luke popatrzył na bruneta - ...musieliśmy tu do was przyjść.

-Możemy pograć. Co nie dziewczyny? - Kiersey spojrzała na mnie i Hayley.

-Spoko. - blondynka wstała ze swojego łóżka i otrzepała spodnie.

♦♥♦

Następny rozdział. Prawie cały składa się z dialogów. Nie wiem czy wam się podoba. Piszcie co o nim sądzicie.

Chcecie następny?

Too Close | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz