— Wow, w końcu ktoś to przyznał - parsknęłam - w takim razie słucham, co takiego masz do powiedzenia?
— No więc.. od czego by tu zacząć - przedłużał.
— Hmm no nie wiem, może od początku?
— Nie, przepraszam.. ja nie mogę. Naprawdę próbowałem, ale nie mogę - westchnął patrząc na mnie przepraszającym wzrokiem - przepraszam Rose, obiecałem mu, że o niczym sie nie dowiesz. Bardzo chciałem Ci pomóc, bo wiem, że to dla Ciebie strasznie trudne, ale..
- Gówno wiesz - przerwałam mu - wy wszyscy gówno wiecie, nikt tak naprawdę nie potrafi postawić się w mojej sytuacji i nikt nie wie jak bardzo mnie to boli. Oboje jesteście pieprzonymi egoistami, zastanowiliście się choć przez chwilę co ja mogę poczuć? Czy w tej całej popieprzonej sytuacji ktoś w ogóle zwrócił uwagę na to, że może mnie to zranić? No właśnie.. - wykrzyczałam powstrzymując się od płaczu. Już nawet nie byłam zła, było mi po prostu strasznie przykro. Popatrzyłam jeszcze przez chwilę na Jake'a, który dalej mnie przepraszał, ale już nawet go nie słuchałam. Wzięłam torbę z ziemi i odeszłam ze świadomością, że cały mój świat po prostu mnie zostawił. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie się z tym pogodzić.
Szłam przez korytarz, który z sekundy na sekundę wypełniał się coraz bardziej, bo przed chwilą zadzwonił dzwonek na przerwę. Patrzyłam w ziemię, bo nie chciałam żeby ktoś zobaczył moich zaszklonych oczu. Ukrywanie tego szło mi świetnie, dopóki nie zderzyłam się z czyimś męskim torsem. Mimo tego, postanowiłam nie patrzeć nawet kto to, tylko wyminąć go i iść dalej.
Ale oczywiście mój pech nie miał końca..
— No i znowu na siebie wpadamy - rozpoznałam głos Camerona. Posłałam mu złowrogie spojrzenie zapominając o tym, że jestem bliska łez. Szybkim krokiem ruszyłam w dalszą drogę z nadzieją, że chłopak tego nie zauważył i po prostu poszedł dalej. Nic bardziej mylnego.
— Ej, co się stało? - spytał wyraźnie zmartwiony, trzymając mnie za nadgarstek.
— Zostaw mnie - odpowiedziałam prawie niesłyszalnie.
— Przecież przy mnie nie musisz udawać. Widzę, że coś się stało, może mogę jakoś pomóc? Poza tym jak się komuś wygadasz to na pewno będzie Ci lżej.
— Nie potrzebuję żadnej pomocy, a zwłaszcza od Ciebie. Dajcie mi wszyscy święty spokój, sama dam sobie radę - poczułam spływające po moich policzkach łzy. Nie wierzę, że pokazałam słabość.
— Dlaczego taka jesteś? Czemu nie chcesz dać sobie pomóc?
— Bo już za mnóstwo razy otwierałam się przed innymi i to ja najgorzej na tym wychodziłam.
— I to dlatego teraz odgrywasz się na innych? Próbujesz sprawić żeby poczuli się tak jak Ty się czułaś, prawda?
— Nic o mnie nie wiesz, nie wiesz jaka jestem i nie wiesz co przeszłam - wzięłam głęboki oddech - więc z łaski swojej przestań ciągle wpieprzać się w moje życie.
— Tak, tu masz rację. Nie znam Cię, ale bardzo chciałbym Cię poznać i zobaczyć też Twoją dobrą stronę, bo jestem pewien, że pod tą maską chamskiej dziewczynki kryje się wrażliwa i wartościowa dziewczyna, która po prostu trochę się pogubiła - mówił patrząc mi prosto w oczy.
— Po co to robisz? - zapytałam chcąc znaleźć w tym wszystkim jakiś haczyk.
— Co robię?
— Próbujesz mi pomóc mimo tego jak Cię traktuję.
— Bo widzisz Rose.. nie ma złych ludzi. Są tylko Ci, którzy nie radzą sobie ze swoimi problemami i przez to wyżywają się na innych. Udają silnych zamiast po prostu z kimś pogadać. Sam coś o tym wiem - uśmiechnął się smutno jakby właśnie przypomniał sobie o czymś z przeszłości - A poza tym zaintrygowałaś mnie. Jesteś specyficzną, ale ciekawą osobą.
CZYTASZ
On mnie nie zostawi
Ficção Adolescente„On po prostu odszedł zostawiając mnie z tym wszystkim zupełnie samą. Tak z dnia na dzień. Rozpalił cholerną nadzieję, a potem jak gdyby nigdy nic zgasił ją na moich oczach mówiąc, że ogień to jego znienawidzony żywioł. Wydaje mi się, że woli powiet...