Zamówienie dla MigdaLove_Sny
~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaczęło się to niewinnie... Ta historia cała... Przez co Fresh w swym domu... Znalazł robaka co pełzał po ścianach...
Wracając do powieści ,która jest szalona ,trzeba wspomnieć także jak się to zaczyna...
Jest południe , w piątek słońce praży niczym suchy piasek na gorącej plaży...
Wszystko niby fajnie ,ładnie się zaczyna ,lecz tu nagle w domu impreza się zaczyna...
Lust barmanem , Fresh na stole kręci zadkiem jak jakimś porządnym łomem, tak wywija , tak wywija i po chwili stół się kiwa...
Tak się kiwa ,że już nagle Fresh ląduje na dywanie ,ah to straszne , niesłychanie !
Wnet do niego, maksymalnie podbiegają Sans z Reaperem ,który tańczył kaloryferem...
Sans zdziwiony tym zjawiskiem bierze Fresha na barana i udaje kapitana ,lecz Fresh dobrze wie ,że Sans z downem urodził się...
Nie pomoże nawet ksiądz ,co pod dywan schował koc , lecz Lust wiedział gdzie on jest i posolił solą pieprz...
Wszystko niby bardzo dziwne , lecz dopiero to początek ! Co jak gdyby zrobić w końcu jakiś karaoke konkurs ?
Zbiegli wszyscy się do kuchni , gdzie na blacie przy szufladzie stoi radio z mikrofonem no i czeka na ofiarę.
Jako pierwszy idzie Blue co już wodę zjadł i słój...
Podszedł wolno , trochę zgrabnie i mikrofon pochwycił właśnie , lekko dotkną swym językiem i polizał go po czubku po czym rzucił pomalutku...
Wyszedł z kuchni ,wszedł do lutni i zabębnił na klarnecie aby wiosna była w lecie...
Geno zdziwił się normalnie ,lecz on także minimalnie podszedł sobie do stolika i zabrał do ręki chomika...
Gdy już myślał ,że go hapsnie ,ten go gwoździem w net trzaśnie , lecz nie koniec jego życia ,bo przecież wypił red bula o smaku niedźwiedzia...
Ale skończmy wreszcie z tym chomikiem , i wróćmy do naszych gości , co wciąż stoją w tej kuchni i przy radiu psują kości...
Temmie nagle tu też wbiła i Sansa już pochwyciła , uciekła z nim w net do szafy ,by znaleźć jej dwa dolary...
Sans z tym downem wystraszony, lekko chwycił w ręce szpony i już chciał zabić Temmie co od rana w domu leni ,lecz niestety tez nie trafił bo jest ślepy muzumanin...
Aż tu nagle niesłychanie Error wbija im na chatę a w swej ręce z różnych kości trzyma wódę i worek ości...
Usiadł zgrabnie na sedesie i zaczyna pić z butelki ,lecz po chwili nie dał rady i upity w trzy perełki wstał i poszedł bo kelnerki...
Lust wyraźnie zaskoczony zabrał wnet pistolet i przyłożył go do głowy przez co chwile myślał sobie "A co jeśli prąd mnie kopnie?"
Lecz niestety... Puf nie zdążył i już z dywaniku skoczył...
Wszyscy równo wnet krzyknęli "PIERDOLIMY WSZYSTKICH CWELI" no i oczywiście wspólnie wyskoczyli z paralotni co leciała nad chodnikiem i kręciła swoim kółkiem...
×><><><><><><><><><×
O mój boże... Co to jest XDDD
Pozwalał abyście mnie zabili xDDD
CZYTASZ
One shoty ~ Wersja komediowa
AcakOpisik ,krótki ,bo po co rozpiska jak przecież i tak zobaczysz jak pies zjada czipsa xD bosz... to jest najgorszy opis świata... 😂😂😂 kocham go 😂😂😂