P-1 Przedstawienia

456 22 20
                                    

   Przez kilka minut stałem jak jakiś imbecyl pośrodku pawilonu jadalnego. Potrząsłem głową, by obudzić się z moich zamyśleń. Ruszyłem w stronę pulchnej dziewczyny z różowym fartuchem kucharskim. Po bliższym przyjrzeniu się mogłem ujrzeć na jej nosie kilka piegów. Jej włosy były związane w dwie kitki, a na jej głowie znajdowała się mała różowa czapka kucharska. Była do mnie odwrócona tyłem, więc dotknąłem lekko jej ramienia. Szatynowłosa podskoczyła i szybko się obróciła, trzymając przed sobą drewnianą łyżkę, którą zaczęła wymachiwać. Dostałem nią kilka razy po głowie.
   -Aua! Hej! Stój! Nic ci nie zrobię!- powiedziałem, kryjąc rękami głowę.
-Hm?- dziewczyna otworzyła mocno zaciśnięte oczy i szybko schowała łyżkę do kieszeni fartuchu. -Na wszystkie biszkopty świata! Tak mi przykro! Myślałam, że jesteś tym pluszakiem- dziewczyna ponownie podskoczyła.
-Nic się nie stało. Każdy jest teraz przez to zestresowany- mruknąłem i pomasowałem swoją głowę. Mimo jej pozornie wątłej postury, dziewczyna miała bardzo dużo siły w rękach. -Jestem Darron Caten. Niebywały Dziennikarz- przedstawiłem się.
-Tak. Racja. Przedstawienia- dziewczyna nerwowo wygładziła swój fartuch. -Jestem Jagoda Malinowska i mój talent to Niebywała Piekarka. Jeśli chciałbyś coś słodkiego to zgłoś się do mnie, dobrze, pierniczku?- szatynowłosa podniosła wzrok i nieśmiało się uśmiechnęła.
-Pierniczku?- zdziwiłem się na przezwisko, nadane mi przez piekarkę.
-Nie smakują ci pierniki? Może chcesz być sernikiem? A może nie lubisz przezwisk? Mogę nie mówić do ciebie po przezwisku- zestresowała się dziewczyna.
-Nie, nie. Po prostu nie często się słyszy takie... niebywałe przezwiska- lekko się zaśmiałem, by ukoić nerwy dziewczyny.
-Ach. To bardzo dobrze. Jeśli ci to nie przeszkodzi to chciałabym poznać innych- Jagoda mi pomachała i szybkim krokiem odeszła ode mnie.
   Nie chciałem długo się zastanawiać nad Jagodą. Wydawała się miłą dziewczyną, która po prostu była lekko zestresowana tą sytuacją. Podszedłem do chłopaka z czarnymi włosami, którego onyksowe oczy były zakryte przez prostokątne okulary z ciemnymi oprawkami. Był ubrany bardzo elegancko.
   -Serwus! Jestem Darron Caten i jestem Niebywałym Dziennikarzem- podałem dłoń chłopakowi. Niestety ten nic długo nie mówił, tylko oceniał mnie wzrokiem. Westchnął ze zdenerwowaniem.
-Widocznie jestem zmuszony do przedstawienia się. Moje imię to Elroy Bêcheur. Niebywały Krytyk Kulinarny. A teraz chyba musisz stąd iść, nieprawdaż? Tylko zajmujesz niepotrzebną przestrzeń przed moim wzrokiem.- odpowiedział z niechęcią chłopak. Miał wyrazisty francuski akcent. Nawet nie chciał podać mi ręki, więc ją opuściłem i speszony odszedłem.
   Po tym niezręcznym spotkaniu, wszedłem do kuchni. Stał tam chłopak z bardzo jasnymi włosami związanymi w luźną kitkę. Swoimi szarymi oczami badał każdy zakamarek kuchni. Stanąłem koło niego.
   -Hej. Jestem Darron. Dziennikarz- uśmiechnąłem się lekko w stronę chłopaka.
-Halvor Kjelland. Niebywały Rzeźbiarz lodu- chłopak poprawił swoją długą kurtkę z futrzanym kapturem. Dalej nic nie powiedział.
-Rzeźbiarz lodu? To bardzo ciekawy talent. Pewnie wygrałeś wiele konkursów- próbowałem ciągnąć dalej rozmowę, lecz ten nic nie odpowiedział. -Powiedz mi... nie jest ci ciepło w tej kurtce?
-Czasami- odpowiedział lakonicznie Halvor. Okej. Ta cisza mnie dobijała.
-To ten... to... ja pójdę... miło było cię poznać- powiedziałem niezręcznie i powoli się wycofałem na co rzeźbiarz nie zareagował.
   Ugh. Czemu poznawanie nowych ludzi jest tak trudne? Stanąłem przed pawilonem jadalnym i zdałem sobie sprawę, że nie wiem jakie są inne miejsca w tym „obozie". Wyjąłem swój identyfikator i kliknąłem w ikonę mapy. Okej. Aktualnie jestem przy pawilonie jadalnym, a najbliżej mnie znajdował się ogród. Postanowiłem się tam skierować i przy pomocy identyfikatora trafiłem do gigantycznego miejsca, gdzie główną „atrakcją" była duża studnia w środku.
   Obróciłem się kilka razy, by zbadać teren i zobaczyłem dziewczynę, która klęczała przy rabatkach kwiatowych i grzebała w ziemi. Podszedłem do niej i lekko kaszlnąłem.
   -Hej. Jestem Darron Caten. Pochodzę ze Szkocji i jestem Niebywałym Dziennikarzem- uśmiechnąłem się lekko, gdy dziewczyna wstawała.
-Wybacz mi za moją nieuwagę. Jestem Melissa Veilchen. Jestem Niebywałą Architektką Krajobrazu. To przyjemność ciebie poznać, Darron- dziewczyna wytarła ręce ukryte w rękawiczkach ogrodniczych w swoje ogrodniczki, poprawiła swoje jasnobrązowe włosy ułożone w kok na głowie i podała mi dłoń, którą uścisnąłem. -Jestem z Holandii. Opowiesz mi później o Szkocji? Bardzo chciałabym do niej pojechać, gdyż tam jest bardzo zielono- na swoje ostatnie zdanie dziewczyna cicho się zaśmiała.
-Ach. Pewnie! Tylko przypomnij mi o tym później, bo pewne zapomnę- lekko się zarumieniłem i puściłem rękę Niebywałej Architektki Krajobrazu. -Teraz pójdę poznać innych. Lepiej ich wpierw poznać, a później wszystko przedyskutować- uśmiechnąłem się lekko, na co Melissa kiwnęła głową i wyjęła z kieszeni swoich ogrodniczek kopaczkę i znowu uklęknęła przy rabatkach.
   Po tym dosyć miłym spotkaniu podszedłem do chłopaka, który siedział na ławce i nerwowo gniótł swoją niebieską chustę. Co chwilę zdmuchiwał ze swojego zielonego oka falowane brązowe włosy. Podniósł wzrok i szybko wstał z ławki. Dopiero teraz ujrzałem jego prawe miodowe oko. Nerwowo poprawił swoją fioletową koszulę z krótkimi rękawami i swój rozpięty kitel.
   -Ch... chcesz się prze...przedstawić, prawda?- chłopak ponownie poprawił swoją chustę i wystawił nienaturalnie prosto rękę. -Moje... moje imię to Clement Reynolds. Po... pochodzę z Anglii i... i jestem Niebywałym We...Weterynarzem.
-Jestem Darron. Pochodzę ze Szkocji i jestem dziennikarzem- lekko się zaśmiałem i potrząsnąłem delikatnie dłoń weterynarza.
-Och? Czy... czy powiedziałem coś... coś źle?- Clement szybko schował buzię do chusty i zaczerwienił się.

Danganronpa: Ślepy LosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz