Las..
Łąka..
Kwiaty koloru tęczy..Nagle po drugiej stronie łąki dostrzegłam pewną postać. To mężczyzna. Jego twarz jest owiana cieniem. Ubrany w szyty na miarę, biały garnitur, białą koszulę i czerwony krawat.
-Kim jesteś?- szpnęłam, mając nadzieję że, owa postać mnie usłyszy.
-Twoim zbawcą.- również szepnął, o dziwo i ja i on, dobrze się słyszeliśmy.
Nagle mężczyzna zrobił krok do przodu, a cień na jego twarz-zniknął.
-Tony Stark?- zapytałam zaskoczona.
Obraz momentalnie się zmienił..
*
Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam dwa, brązowe, punkciki, wpatrujące się we mnie.
Te dwa punkciki, które hipnotyzują, dla których zrobiło by się wszystko, włącznie z poświęceniem życia...
Gdy zdałam sobie sprawę do kogo one należą, momentalnie się odsunęłam-tym samym spadając z łóżka.
-Auć?- jęknęłam, a po chwili zobaczyłam nad sobą Stark'a w czarnych jak noc dresach i białym podkoszulku.
-No i po co ci to było?- Zapytał rozbawiony.
Po przeanalizowaniu sytuacji w jakiej się znalazłam, stwierdziłam, że jestem w samej bieliźnie. Do głowy przyszły mi najczarniejsze scenariusze.
-Czy my..-
-Nie.- natychmiast zaprzeczył.
-Więc jak..-
-Wczoraj jak oglądaliśmy film, zasnęłaś. Zaniosłem Cię tutaj, po czym rozebrałem do bielizny.- znowu mi przerwał...
-Dlaczego...-
-Żebyś nie spała w ubraniach. No i też żebyś nie miała szans wyparcia się swoich blizn.- kwinął głową na mój brzuch.
-Zapomnij, nic ci nie powiem.-
-Teraz nie, ale może kiedyś..-
-Ehh...- westchnęłam. -Nie wiem Tony, wiesz że, to jest dla mnie trudne, prosisz mnie o takie wyznania a ja sama nic o tobie nie wiem.-
-W takim razie może zrobimy sobie dzień wyznań?- uśmiechnął się do mnie szeroko ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.- Albo jak to inni nazywają, zagrajmy w "Pytania"-
-W sumie czemu nie, ale teraz powiedz mi która jest godzina.-
-10:30, panno Angel.- w sypialni dało się usłyszeć Jarvis'a.
-Co!? Spóźnię się do pracy.. Co ja gadam!? Już jestem spóźniona!!- wstałam jak poparzona z ziemi i zaczęłam szukać swoich ubrań.- Gdzie moje ubrania?-
-Haha, uspokój się. Wszystko jest załatwione, masz dzisiaj wolne w pracy.-
-C-co? Ale jak to?- zapytałam zdziwiona.
-Kazałem swoim ludziom zadzwonić do Twojego szefa, gdy dowiedział się, z czyjego polecenia dzwonili, bez sprzeciwu dał ci wolne.-
-Emm.. okej? Tylko żebym nie miała potem przez to kłopotów.-
-Nie będziesz miała. Głodna?- zapytał.
-Zjadłabym nawet konia z kopytami.- uśmiechnęłam się przeczesując dłonią włosy.
-To powiesz mi gdzie są te ubrania? Nie będę paradowała po twoim domu w samej bieliźnie.--Mi to nie przeszkadza- parsknął podając mi moje ubrania które nie wiadomo skąd się wzięły w jego rękach.
-Jak wyjdziesz to pierwsze drzwi po prawej to łazienka, wszystkie kosmetyki które tam znajdziesz są do twojej dyspozycji (łącznie ze szczoteczką do mycia zębów).-

CZYTASZ
Wyjątkowa-T.S.
Fiksi PenggemarOna: szczupła i drobna brunetka, miała trudną przeszłość, zwykły szary człowiek który ginie wśród tłumu, On: dobrze zbudowany brunet, superbohater, playboy, filantrop, miliarder. Czy pomimo różnic coś ich połączy? Czy on zaakceptuje jej wady A ona j...