To był dzień jak każdy inny. Jakieś sprzeczki między Kastielem, a Natanielem, bezsensowne gadulstwo Amber i jej koleżanek , szalona Rozalia i Alexy, oraz wiele innych. Myślami byłam już przy sobocie , w którą miałam udać się wraz z innymi do kina na jakiś film (pewnie horror), a potem mieliśmy się udać do mojego domu , (który tak przy okazji jest oddalony od szkoły o jakieś niecałe 200 metrów) żeby zrealizować nasz plan , który nosi tytuł : "Domówka". Skorzystałam z okazji , że rodzice jadą na "romantyczną wycieczkę" , więc mam cały dom dla siebie. Dzisiaj w końcu piątek , więc tylko pięć lekcji i szybko wrócę do domu. Po szkole jestem umówiona z Rozą i Alexym na zakupy żywnościowe i odświeżenie mojej szafy , więc będzie ciekawie. Każda lekcja mijała mi z prędkością światła i nareszcie zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec piątej lekcji. Wszyscy spakowali się w zastraszającym tempie i wybiegliśmy prawdopodobnie wyglądając jak stado małp , które biegną do swojego celu : drzwi wyjściowych. W piątek tylko my wychodziliśmy o tej godzinie , ale i tak byliśmy najgłośniej na korytarzu.
Roza: To co ? O której się umawiamy na zakupy ?
Alexy: Pytaj się Luce. Ona zawsze potrafi najlepiej dobrać godzinę.
Roza: Luce , to o której ?
Roza: Em... Luce ?
Roza: SŁUCHAJ MNIE JAK DO CIEBIE MÓWIĘ !!
Luce: Jezu Roza ! Sorry , zamyśliłam się. Ale bić mnie nie musiałaś.
Pomasowałam rękę na znak , że to bolało.
Alexy: Lucette , o której mamy się spotkać ?
Luce: Em... Na co ?
Roza: No Luce ! Błagam nie mów, że zapomniałaś!
Luce: Spoko , pamiętam. Zbierzmy się o 14:00. Pasuje ?
Roza: Tak.
Alexy: Tak.
Luce: To jesteśmy umówieni. Dobra ja spadam do domu cześć !
Roza: Masz od szkoły do domu 200m! Nie śpiesz się tak !
Luce: Ale od domu do sklepów mam więcej !
Uściskałam przyjaciół zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć i pobiegłam w stronę domu.
Roza: Ta dziewczyna to prawdziwa petarda.
Alexy: Potwierdzam.
Wybiegłam przez bramę i skierowałam się truchtem do swojego domu. Po drodze zatrzymał mnie Kastiel, oczywiście zwracając uwagę na najmniej istotne rzeczy.
Kas: Od kiedy ty biegasz ?
Luce: Wal się. Przeszkadza Ci to ?
Kas: Może...
Luce: Co za debil. Nara.
Kontynuowałam swój bieg truchtem do domu i po chwili byłam na miejscu. Otworzyłam drzwi , ściągnęłam buty i poszłam do kuchni zrobić sobie coś szybkiego do przekąszenia. Padło na kanapki z serem i szynką , które przeze mnie były uwielbiane pod niebiosa. Zjadłam je oglądając przy okazji jakiś bezsensowny film , którego i tak nie rozumiałam , po czym spojrzałam , która godzina. 13:45. Mam piętnaście minut na zebranie się i spotkanie z nimi , bo jeśli nie będę na czas , to zostanę przez nich zaduszona, albo pytaniami, albo rękami. Nie myśląc więcej by nie tracić tego cennego czasu poszłam prawie biegnąc na górę do swojego pokoju , po czym przebrałam się , wzięłam portfel i zgarnęłam przy okazji wraz z nim torebkę , po czym poszłam ubrać buty i wyszłam w biegu zamykając dom. A trzebabyło mi szybciej zjeść i nie oglądać tego filmu... Po jakiś 10 minutach byłam pod sklepami gdzie mieliśmy się spotkać i zdałam sobie wtedy sprawę z tego , iż nie zabrałam ze sobą najważniejszej rzeczy - telefonu. Będą się ze mnie śmiać. Na-pe-wno. Wtedy ujrzałam Rozę i Alexy'ego, którzy biegli w moją stronę.

CZYTASZ
Eldarya i Słodki Flirt - "Portal" [ZAKOŃCZONE]
FanfictionLucette - uczennica liceum Słodki Amoris, blondynka o niebieskich oczach. Po prostu niezbyt wyróżniająca się z grupy dziewczyna. Przeżywa najróżniejsze historie, od tych lepszych, po te gorsze. Ale co jeśli trafi do Eldaryi, a za nią jej przyjaciele...