Lucette
Po swojej misji musiałam ściąć swoje włosy do lekko powyżej ramienia. Pytałam Ewelein czemu , ale mi nie powiedziała. Ale i tak po trzech miesiącach muszą wiedzieć , że nie odpuszczę , dopóki nie dowiem sie prawdy. Udałam się zaraz po ścięciu włosów do mojego malucha. Weszłam do pokoju i zastałam go leżącego sobie wygodnie na moim łóżku.
Lucette: Tyb , nie za wygodnie Ci ?
Pokręcił głową na znak , że łóżko jest niewygodnie. Wybrzydza.
Lucette: Złaź z łóżka ! Idziemy do ogroduuu... No chyba, że nie chcesz to...
Tyb: MOGŁAŚ OD RAZU TAK POWIEDZIEĆ !
Zlazł z łóżka i podbiegł do mnie. Pogłaskałam go po łebku po czym wyszłam w jego towarzystwie z pokoju. Po drodze napotkałam sie na "króla sarkazmu".
Ezarel: Do kąd się wybierasz ?
Lucette: Do krainy lamorożców. Daruj sobie , wiesz gdzie idę z Tyb'em. Chciałeś coś ?
Ezarel: Wstaw się w laboratorium jak wrócisz. Dostaniesz listę ziół , które mi będziesz musiała przynieść.
Lucette: Mhm , już lecę...
Wywróciłam oczami po czym poszłam z moim blackdog'iem do ogrodów sprawdzić , czy zwierzaki mają się dobrze. Wyjazd na misję mam jutro , więc chcę dzisiaj poświęcić im więcej czasu. W końcu wrócę z niej za niecałe trzy dni. Jak zwykle gwizdnęłam i zostałam otoczona.
Lucette: Kochani , jutro wyjeżdżam na tą misję. Może przywiozę nowego przyjaciela , ale jeżeli dowiem się , że któreś z was sprawiało problemy , będzie musiało pomagać mi przez następny tydzień. Proszę , nie naróbcie im kłopotów , dobrze ? A tak międzu nami , możecie trochę pouprzykrzać życie naszemu elfikowi, zgoda ?
Zwierzęta: Zgoda !
Lucette: Tylko róbcie to z umiarem. Macie niecałe trzy dni , bo na tyle jadę. Dobrze , nic nikomu nie jest ? Jak tak , to będę się zbierać.
Zwierzaki kiwnęły głowami na nie , więc pożegnałam się z nimi i ruszyłam do naszego gburka. Ciekawe co jest na tej liście... Tzn. Jakie zioła oczywiście. Bez pukania weszłam do środka i zastałam tam Eza.
Lucette: Daj tą listę , póki mam czas przed pakowaniem.
Ezarel: Leży na stole obok ślepoto.
Lucette: Dureń.
Podeszłam do stołu z którego zgarnęłam kartkę i "przed przypadek" Tyb potrącił Eza , który rozwalił fiolkę z miksturą, którą niósł.
Ezarel: Kiedyś Cię zabije.
Lucette: Chroni mnie prawo i zwierzęta , oraz mój spryt i szybkość. Powodzenia elfiku !
Wyszłam z laboratorium z podłym uśmiechem na twarzy. Póki mam jak się z nim żreć , to będę z tego korzystać. Poszłam sama do lasu , bo Tyb postanowił zrobić sobie W ŚRODKU DNIA drzemkę. Ten to dopiero jest zmęczony. Po jakiejś godzinie zaniosłam zioła i poszłam powoli się pakować. Gdy byłam gotowa postanowiłam zajrzeć do Alajei jak jej idzie i czy mogę w czymś pomóc. Zapukałam do jej pokoju po czym usłyszałam proszę i weszłam do środka.
Lucette: Alajea , pomóc Ci w czymś ?
Alajea: O Luce. Nie , poradzę sobie. Ty już spakowana?
Lucette: No. Zdążyłam nawet wszystko porobić.
Alajea: Zamienisz się ?
Lucette: Aż tak źle ?
Alajea: Weź , mam kilo obowiązków przez tego kretyna !
Lucette: Pogadać z nim ?
Alajea: Rób co chcesz , ale będę wdzięczna.
Lucette: Widzimy się za niedługo !
Wyszłam z pokoju syreny i skierowałam się do tego matoła. Wparowałam do jego "królestwa" i walnęłam pięścią w stół.
Lucette: Robisz to specjalnie ? PRZECIEŻ WIESZ , ŻE ALAJEA JEDZIE JUTRO ZE MNĄ NA MISJĘ !
Ezarel: Nie będziesz mi rozkazywać kobieto.
Lucette: NORMALNIE JAK Z AMBER !
Ezarel: Eh.. Z kim ?
Lucette: ZE ŻMIJĄ!
Odwróciłam się na pięcie z zamiarem wyjścia , ale usłyszałam go jak coś gada.
Ezarel: Dobra , anuluję jej zadania , ale tylko dlatego , żebym nie był żmiją. A teraz idź , zanim się rozmyślę idiotko.
Lucette: Debil !
Krzyknęłam i szybko wyszłam od niego i skierowałam się do syreny. Powiedziałam jej o tym i poszłam do pokoju. Następnego dnia poszłam pod Wielką Bramę i pojechałam na misję do wioski.
Rozalia
Ros wymyśliła na dzisiaj , że skoro to trzeci miesiąc , to możemy pójść na podwórze i spać na nim. Dała nam nasze "posłania" , jeżeli można tak nazwać brudny materac i poduszkę i kazała nam się WYGODNIE rozłożyć. Tylko ciekawe jak my to mamy zrobić... Było już grubo po 19:00 , ale żadno z nas nie spało. Ja udawałam tylko , że prawie śpię , ale chyba żaden się na to nie nabrał. Po chwili zaczęła się dyskusja.
Kastiel: Po co my to w ogóle robimy ?
Rozalia: Przypominam wam , że to był WASZ POMYSŁ , żeby pójść do tego przeklętego lasu ! Teraz czy chcecie czy nie , musicie ścierpieć te dziewięć miesięcy. Koniec rozmowy. Dobranoc !
Odwróciłam się do nich tyłem i nie zwracając uwagi na to o czym rozmawiają , poszłam spać. Jeszcze tylko dziewięć miesięcy.... Z tą myślą zasnęłam przygotwując się na następny dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka !
Nowy rozdzial :3
Slowka: 747
Milego xx !
![](https://img.wattpad.com/cover/157780181-288-k812623.jpg)
CZYTASZ
Eldarya i Słodki Flirt - "Portal" [ZAKOŃCZONE]
FanfictionLucette - uczennica liceum Słodki Amoris, blondynka o niebieskich oczach. Po prostu niezbyt wyróżniająca się z grupy dziewczyna. Przeżywa najróżniejsze historie, od tych lepszych, po te gorsze. Ale co jeśli trafi do Eldaryi, a za nią jej przyjaciele...