rozdział siódmy

1.4K 95 3
                                    

Po obiedzie udałam się do pokoju. Ponieważ nie miałam co robić zrobiłam wszystkie zadania jakie miałam na poniedziałek. Około 17 zadzwoniła Lily.

- Halo?

- Hejo tu Lily! - zawołała radośnie .

- Wiem, wiesz mam twój numer - zaśmiałam się, a ona razem ze mną.

- Robisz coś dzisiaj?

- Nie..raczej nie.

- Super! Więc bez gadania idziesz ze mną na imprezę! - powiedziała radośnie. - będę u ciebie za 20 minut żeby cię jakoś seksownie ubrać - zaśmiała się.

- Co? Nie , nie chce iść.. - nie zdążyłam dokończyć bo się rozłączyła. Westchnęłam. Nie chcę iść na żadną imprezę! Jestem domatorką. Poza tym nie mam się w co ubrać. Nie mam żadnych fajnych ciuchów na imprezę. Zeszłam na dół.

- Mamo mogę iść z Lily z imprezę? - spytałam. Byłam pewna , że odmówi.

- No cóż..jest piątek..idź.  - uśmiechnęła się do mnie. - ale ta impreza jest u któregoś z uczniów, tak? Nie w żadnym klubie?

- Tak, u takiego chłopaka - uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam do pokoju. Oczywiście, że jest w klubie! Ale nie chcę sprawić Lily przykrości więc pójdę na tą imprezę.

~*~

Po 20 minutach Lily już była. Zwykle się spóźnia, ale dziś jest na czas. No tak bo impreza.

- Siemka! - niczym torpeda wparowała do mojego pokoju z jakąś torbą.

- Hej..co masz w torbie? - spytałam.

- Ciuchy dla ciebie i dla mnie! Pomyślałam, że pewnie nie masz ciuchów nie imprezę więc pożyczę ci coś mojego - uśmiechnęła się. No cóż faktycznie nie mam ubrań w których mogłabym pójść na imprezę.

Lily położyła torbę na moim łóżku i podała mi kabaretki sięgające do kolan, jeansowe szorty i szarą bluzkę z ćwiekami na ramionach i wielkim krzyżem z jakiś cekinów. Natomiast dla siebie przygotowała podarte czarne leginsy i beżową bluzkę z lekko odkrytymi plecami na której pisało " Music is my boyfriend ".

- Jeżeli chodzi o buty to też mam. Doszłam do wniosku, że w trampkach będzie nam wygodnie. Ale to nie są zwykłe trampki. Tadam! - powiedziała wyjmując dwie pary trampek na platformach. Jedne były czarne z ćwiekami, zgaduję, że dla mnie, a drugie były po prostu czarne. - są świetne co nie? - powiedziała uśmiechając się szeroko.

- Tak. Śliczne - uśmiechnęłam się. Naprawdę były śliczne. Lily zawsze miała fajne ciuchy.

- Okej! Przebieramy się! - klasnęła w dłonie. Po paru minutach byłyśmy już ubrane.

- Został tylko makijaż - powiedziała.

- Ty się maluj, ja nie potrzebuje. - uśmiechnęłam się do niej.

- Nie gadaj! Do tych ciuchów pasuje mieć makijaż! - powiedziała wyjmując kosmetyczkę.

- No dobrze.. - nie byłam zbytnio zadowolona. W makijażu nie czuję się dobrze. Poszłyśmy do łazienki. Lily zrobiła mi śliczne kreski eyelinerem i pomalowała jakimiś cieniami. Sama zrobiła sobie podobny makijaż. Przejrzałam się w dużym lustrze w moim pokoju. Wyglądałam..dobrze. Trochę zadziornie.

- Dziewczyno, ale ty wyglądasz! Każdy chłopak twój - zaśmiała się Lily a ja razem z nią. Czułam się niekomfortowo w tych ciuchach. Ale to impreza trzeba jakoś wyglądać. Uśmiechnęłam się i jeszcze przejrzałam w lustrze.

Fear ( PL )Where stories live. Discover now