Rozdział 7

265 22 8
                                    

Perspektywa Scott:

Po wczorajszym zachowaniu Stillsa nic mnie już w nim nie zdziwi. Myślał, że nikt nie widzi tych jego min i uśmiechów, ale robił to tak ostentacyjnie, że wszystko widziałem. Na szczęście chyba tylko ja zwróciłem na to uwagę, no ale mniejsza o to. Dziś jest impreza u Isaaca i zamierzam się nieźle odstawić, bo może uda mi się poznać jakąś dziewczynę. Cały czas udaję, że wszystko jest okej, ale nadal cholernie boli mnie ta sytuacja z Allison. Zwłaszcza jak widzę ją na korytarzu obściskującą się z innym typem, kiedy nie tak dawno mówiła mi, że mnie kocha. Postanowiłem nie myśleć już o niej i skupić się na sobie, miałem jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, a tak mało czasu. Dzisiejszy dzień narazie mijał spokojnie, a zapowiadało się, że będzie jeszcze lepiej. Po szkole wsiadłem na swój skuter i pojechałem do sklepu. Isaac prosił, żeby każdy coś przyniósł więc zaproponowałem, że kupię dwie paczki chipsów i wódkę. Gdy wybrałem już produkty udałem się z nimi do kasy, zapłaciłem i wychodząc zobaczyłem śliczną dziewczynę. Miała długie czarne włosy i była Azjatką, już miałem podchodzić i zagadać, ale wsiadła do samochodu i odjechała. Szkoda, mam nadzieje, że jeszcze ją zobaczę. Trochę zawiedziony ruszyłem w drogę powrotną, nadal mając nieznajomą dziewczynę w swojej głowie. Po wejściu do domu od razu włożyłem wódkę do lodówki, a chipsy rzuciłem na blat w kuchni i poszedłem na górę do swojego pokoju. Spojrzałem na zegarek i okazało się, że mam jeszcze jakieś dwie godziny na ogarnięcie się, więc szybko udałem się do łazienki. Po wzięciu gorącego prysznica i umyciu włosów, ogoliłem się i wróciłem do pokoju. Włosów nigdy nie suszę, bo lepiej wyglądają jak mi same wyschną, później tylko je układam przy pomocy żelu. Zastanawiałem się w co się ubrać, aż zdecydowałem, że założę ciemną jeansową koszulę i czarne spodnie. Nim się obejrzałem, minęły już dwie godziny i zadzwonił dzwonek do drzwi. Ostatni raz spojrzałem w lustro i wyszedłem z domu, po drodze zabierając kupione rzeczy.
-No, nieźle wyglądasz Scotty.- powiedział Stiles jak tylko mnie zobaczył,a ja się uśmiechnąłem.
-Dzięki, ty też.- pochwaliłem jego strój i wsiedliśmy do samochodu.
Do Isaaca jechało się dość szybko, bo po około 20 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadając zabraliśmy wszystkie rzeczy z samochodu, podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Otworzył nam jakiś chłopak, którego pierwszy raz widzę na oczy.
-Isaac, chwilowo jest zajęty i robię za odźwiernego. Połóżcie zakupy w kuchni i chodźcie się napić.- mówiąc to odsunął się od drzwi i gestem zaprosił nas do środka.
Jak powiedział tak zrobiliśmy, w kuchni stała już otwarta wódka więc tą moją schowałem do lodówki. Wziąłem dwa plastikowe kubki, nalałem alkoholu i dolałem coli. Gdy mieliśmy już zrobione drinki, poszliśmy do salonu poszukać kogoś znajomego. Udało nam się znaleźć Liama, który rozbawiony siedział na kanapie i co chwilę z czegoś się śmiał.
-Hej, Liam. Widzę, że dobrze się bawisz. - stwierdziłem podchodząc do niego i przysiadając się na kanapie, gdzie po chwili usiadł też Stiles.
-No,a jak! Jest alkohol i nie ma tego zjeba Bretta.-wykrzyczał uradowany i w tym samym momencie do salonu wszedł wyżej wspomniany chłopak.
Od razu zauważyłem, że Liamowi zrzedła mina i cały się spiął. Na szczęście Brett chyba go nie zauważył, bo skierował się do kuchni.
-Jak tam Stiles, twoje próby poderwania historyka?- spytał rozbawiony niebieskooki, któremu momentalnie poprawił się humor.
-A dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wiem, że on też chciałby czegoś więcej.- powiedział pewnym siebie głosem chłopak, wypijając prawie całego drinka na raz.
-Łooo, a skąd wiesz?-spytał Liam, którego bardzo zaczęła interesować moja koszula, ponieważ zaczął rozpinać jej górne guziki.
-Stroił miny do biednego pana Hale'a, aż musiał usiąść za biurkiem i już nie wstał do końca lekcji.- wytłumaczyłem strącając ręce Liama, a Stiles zrobił się czerwony ze wstydu -Czy ty możesz przestać mnie rozbierać? Nie jestem żadnym striptizerem, żeby świecić gołą klatą.
-Łooo Scott robi striptiz!-wykrzyczał na całe gardło, a ja westchnąłem i przybyłem sobie przysłowiowego palmface'a. On chyba nieźle jest już narąbany jak gada takie głupoty i nie słucha co się do niego mówi.
-Nie zrobię żadnego striptizu!-powiedziałem zirytowany i zapiąłem wcześniej odpięte guziki koszuli.
-No ale czemuuu?- nie czekając na odpowiedz Liam wstał, spojrzał na nas i ściągnął bluzkę- Nie chcesz to nie rób, ja zrobię!
Uradowany wszedł na stół i zaczął zmysłowo tańczyć w rytm muzyki. Wodził rękami po swoim torsie powoli zjeżdżając nimi na biodra. Patrząc się w jeden punkt przed sobą, przygryzł dolną wargę, a następnie przejechał po niej językiem. Jego ręce zahaczyły o guzik od spodni i powoli zaczęły go rozpinać. Zszokowani spojrzeliśmy na siebie ze Stilsem i podeszliśmy pod stół, żeby go z niego ściągnąć. Nie obyło się bez protestów zgromadzonego tłumu jak i chłopaka, ale w końcu udało się nam go zabrać. Z trudem założyliśmy mu ciuchy, które zdążył ściągnąć i nadal w szoku znowu usiedliśmy na kanapie. Nie wiedziałem, że on jest do czegoś takiego zdolny!
-No co z wami?! Chciałem zrobić striptiz!-oznajmił naburmuszony Liam i sięgnął po czyjegoś drinka, nie przejmując się tym, że nie wiedział do kogo należy.
-Tobie już chyba wystarczy tego picia.-powiedział Stiles zabierając mu kubek i odstawiając na parapet.
-Jesteście okropni, znajdę sobie lepszych przyjaciół. - burknął niebieskooki i odszedł zostawiając nas samych.
-Nudno tu jakoś, chodźmy gdzieś indziej.- odezwał się po dłuższej chwili mój przyjaciel, przy okazji wstając z kanapy.
-No dobra, ale gdzie byśmy poszli? Nie chcę jeszcze wracać do domu.
-Ja też nie, dlatego idziemy do klubu.-oznajmił radośnie, biorąc mnie za rękę i podciągając w górę.
-Super pomysł, ale jesteśmy niepełnoletni więc to się chyba nie uda. - powiedziałem zrezygnowany.
-Oj Scotty, od czego ma się fałszywe dowody.-powiedział sięgając do kieszeni i podając mi jeden z nich.
-O kurwa, skąd masz?- byłem w szoku, no bo kto normalny nosi przy sobie fałszywe dowody......ale racja, to Stiles, a on ma nawet dorobione klucze do komisariatu, mojego domu i pewnie jeszcze wielu innych miejsc o których nie wiem.
-Powiedzmy, że wiszę Danny'emu przysługę.- odpowiedział uśmiechając się i mrugnął do mnie.
-No dobra to chodźmy.
Chcieliśmy pożegnać się jeszcze z Liamem, ale nigdzie nie mogliśmy go znaleźć, więc wyszliśmy z domu Isaaca. Niestety do klubu musieliśmy iść na piechotę, ponieważ byliśmy już dobrze porobieni.

Him & IWhere stories live. Discover now