Rozdział 39

197 10 11
                                    

Długi rozdział wyszedł, ale nie chciałam go już rozdzielać na dwa 😊

Perspektywa Brett: (+18)

Byłem zmęczony po parogodzinnym zwiedzaniu, więc postanowiłem od razu pójść do pokoju i rzucić się na łóżko. Liam poszedł pogadać ze Scottem, dzięki czemu miałem teraz chwilę dla siebie. Marzyłem tylko o tym, żeby zasnąć, ale gdy przymknąłem senne powieki drzwi od pokoju z impetem się otworzyły i przywaliły w ścianę. Na sto procent zostanie po tym ślad...
Do pomieszczenia wparował wściekły jak osa Alec i zaczął się tłuc po kontach szukając czegoś w swoich rzeczach. Spojrzałem na niego wściekłe, jednak postanowiłem go zignorować i odwróciłem się na drugi bok, plecami do niego. Jednak nie dane mi było pospać, bo chłopak się odezwał.

-Może byś mi kurwa pomógł, a nie leżysz cały czas.- powiedział wściekle Alec, przez co aż się we mnie zagotowało. Nie dość, że mi kurwa nie daje spać to jeszcze wymaga ode mnie, żebym pomagał mu szukać nie wiadomo czego.

-Kurwa typie, o chuj ci chodzi? Chyba nie myślisz, że będę szukać TWOICH rzeczy. - prychnąłem wywracając oczami, a następnie ponownie położyłem się na łóżku, bo z tych emocji aż usiadłem.

-Lepiej dla ciebie, żebyś mi pomógł, bo to wcale nie moja rzecz zginęła.- uśmiechnął się podstępnie i oparł się o ścianę, co w jego mniemaniu zapewne miało być seksowne.

-O czym ty do cholery mówisz?- zirytowałem się nieźle, bo już naprawdę miałem serdecznie dość tego typa.

-A o tym, że kiedyś pożyczyłeś mi młynek do zioła co nie? To miałem zamiar dziś ci go oddać, ale gdzieś wsiąkł.- westchnął wzruszając ramionami - No cóż, szkoda tylko, że moje zioło się zmarnowało.

-Ja pierdole, przecież jak ktoś go znajdzie to będziesz mieć przesrane, a ja razem z tobą bo tam są do kurwy moje inicjały. - powiedziałem wstając i podchodząc do niego.- Gdzie ostatnio widziałeś ten młynek?- spytałem niemiło, wcale nie kryjąc złości.

-Nie wiem, ostatnio był w mojej torbie, ale Liam mnie wkurwił i nią rzuciłem. Musiał mi pewnie gdzieś wypaść.

-Tobie cokolwiek pożyczyć...Zaglądałeś już pod łóżko chociaż?- spytałem czarnowłosego, który tylko pokręcił przecząco głową. On jest chyba jakiś tępy, bo to powinna być jedna z rzeczy które się wykonuje najpierw jak się czegoś szuka.

Westchnąłem i ukląkłem przed łóżkiem, a następnie pochyliłem się tak, żeby zajrzeć pod spód. Niczego nie zauważyłem, więc postanowiłem poświecić sobie latarką z telefonu, który wyjąłem z tylnej kieszeni spodni. Po chwili zobaczyłem mój młynek leżący praktycznie pod samą ścianą i żeby go dosięgnąć musiałem się trochę wypiąć.

-Mmm cóż za widok...- usłyszałem po chwili za sobą zadowolony głos Aleca. No on się kurwa prosi o wpierdol... Podniosłem się szybko z podłogi i stanąłem na przeciwko niego groźnie się na niego patrząc.

-Alec, kurwa. Ja nie wiem co ty sobie ubzdurałeś w tej pustej głowie, ale nie jesteś w moim typie i weź ty się ode mnie w końcu odpierdol gościu. Zwłaszcza, że teraz jestem z Liamem, wcześniej się tak nie zachowywałeś, co ci odbiło?!- wykrzyczałem mu prosto w twarz, bo naprawdę miałem dość jego zachowania. Co się zmieniło? Przecież jeszcze miesiąc temu zachowywał się normalnie i nawet dobrze się dogadywaliśmy, a teraz co chwilę odwala jakiś szajs i nie można z nim już nawet normalnie porozmawiać.

-To wszystko jest twoja wina cepie! Gdyby nie to, że znalazłeś sobie chłopaka to nic by się nie stało, a teraz ty...ty mnie tak po prostu olałeś dla niego.- wyznał, a mnie zamurowało. Czyli ja naprawdę mu się podobałem i to wcale nie były tylko głupie żarty...

Him & IWhere stories live. Discover now