Rozdział 17

224 18 8
                                    

Perspektywa Derek:

Wszedłem do mieszkania i od razu moim oczom ukazał się mój półnagi wujek paradujący w samym ręczniku w MOIM kurwa domu.
-No ja pierdole, czy ty możesz się choć raz ubrać jak u mnie jesteś? Za każdym razem nie masz na sobie jakiejś części garderoby. I...zaraz czy to jest do cholery MÓJ ręcznik?!- spytałem wściekły wskazując palcem na ręcznik którego użył.
-Ty się tak nie złość, bo złość piękności szkodzi, a tobie to niedługo już nic nie pomoże.-powiedział zadowolony z siebie odwracając się do mnie tyłem, następnie odchodząc dodał-Odpowiadając na twoje pytanie, tak to jest twój ręcznik.

Trzymajcie mnie bo zaraz nie wytrzymam! Nie dość, że on się panoszy w moim domu to jeszcze przywłaszcza sobie mój ulubiony ręcznik! Gdyby nie to, że mam do niego sprawę to kazałbym mu wypierdalać w podskokach!

-Peter, musisz mi pomóc. - westchnąłem ruszając za wujkiem, który zatrzymał się i z zaciekawieniem we mnie wpatrywał.
-Co chcesz mój ulubiony siostrzeńcze? - spytał przesłodzonym głosem na dźwięk, którego robiło mi się niedobrze.
-Musisz wymyślić mi randkę. Poderwałem takiego chłopaka i wypada żebym go gdzieś zabrał zanim się z nim prześpię. A ty jesteś dobry w bajerowaniu więc chociaż na to mi się przydasz.-oznajmiłem i skierowałem się w stronę kanapy, żeby na niej usiąść.
-To coś poważnego, że chcesz go na randki zabierać? Zwykle wystarczyło ci sprowadzenie jakiegoś chłopaka do domu i na tym koniec.
-Nic poważnego, po prostu chcę jakiejś odmiany. Trochę nudne jest takie zaciąganie kogoś do domu tylko na jedną noc, a tak moja zabawa może potrwać dłużej. -powiedziałem rozsiadając się wygodniej na kanapie i obserwując wujka, który rzucił mi spojrzenie pełne politowania.-Ty się tak na mnie nie patrz, sam robiłeś gorsze rzeczy. Mam ci przypomnieć historię z babką z kina?
-Nie musisz, nie ważne, nie było tematu.-westchnął siadając obok mnie i widać było, że intensywnie się zastanawia. Mam nadzieje, że wymyśli coś dobrego.
-Może zabierz go po prostu na kolacje? To będzie proste do ogarnięcia i za bardzo się nie napracujesz.- powiedział Peter, a mi od razu nie spodobał się ten pomysł.
-Na kolacji będziemy musieli rozmawiać, a nie wyobrażam sobie żebyśmy mieli o czym. No i wolałbym, żeby jego usta skupiły się na czymś innym niż rozmawianiu.
-Boże ale ty robisz problemy, no to zabierz go do kina, tam rozmawiać nie będziecie.
-No i to jest jakaś myśl, nie jesteś taki bezużyteczny jak myślałem.- powiedziałem zadowolony i ruszyłem w stronę swojej sypialni.
-Jak zwykle miły. -westchnął Peter - Mógłbyś chociaż podziękować.- dodał po chwili ale miałem go już głęboko w dupie.
Teraz skupiłem się na tym jak powinienem to rozegrać. Stiles leci na mnie i to bardzo, więc dobrze bo pewnie wystarczy, że przyjdziemy do domu i od razu udamy się do sypialni. Na samą myśl poczułem podniecenie, bo trzeba to przyznać, ale on mnie cholernie mocno podniecał. Ciekawe czy już to robił, w sumie dobrze by było jakby już coś umiał. Hmm na przykład nie obraziłbym się gdyby umiał dobrze obciągać, ale wszystkiego mogę go również nauczyć sam. Rozmarzony postanowiłem udać się pod prysznic, zdjąłem z siebie ubrania i już miałem wchodzić do łazienki gdy przypomniałem sobie, że Peter zajebał mi ręcznik. Wciągnąłem z powrotem na siebie bokserki i skierowałem się do schodów prowadzących na dół do pokoju, który nazywam pralnią ponieważ stoi tam pralka, suszarka i inne takie badziewia. Stawiałem właśnie stopę na ostatnim stopniu, gdy zamiast twardego podłoża poczułem miękki materiał. Chcąc sprawdzić co to straciłem równowagę i z impetem upadłem na podłogę przy okazji uderzając się w ryj. Powoli usiadłem i rozmasowywałem obolałe miejsce. Chwilę później odwróciłem się by sprawdzić co było przyczyną mojego upadku. Gdy mój wzrok skierował się na schody zobaczyłem biały ręcznik. Kurwa mać jeśli Peter chodzi nagi po moim domu to go zajebie. NIE MAM OCHOTY OGLĄDAĆ JEGO GOŁEGO FIUTA! Już raz miałem tą nieprzyjemność go widzieć i mam nadzieje, że podobna sytuacja nigdy się nie zdarzy. Z obrzydzeniem podniosłem mój ukochany ręcznik, który teraz nadaje się jedynie do odkażania chemicznego i zaniosłem go do pralni. Wziąłem czysty ręcznik, ale postanowiłem, że zanim pójdę się myć skoczę jeszcze do kuchni po coś do picia. Otworzyłem lodówkę i wziąłem zimną cole, gdy przechodziłem przez salon znowu zobaczyłem rozwalonego na kanapie Petera, który tym razem miał na sobie MOJE bokserki. NO DO CHOLERY JASNEJ! CZY ON NIE MA WŁASNYCH RZECZY?!
-Kurwa Peter, nie masz własnych ciuchów?!- spytałem wściekły, a wręcz wysyczałem to przez zęby wbijając mordercze spojrzenie w wujka.
-Piorą się, bo trochę je pobrudziłem, hehe jeśli wiesz o czy mówię.- dodał z perfidnym uśmieszkiem poruszając przy tym sugestywnie brawami, przez co od razu zebrało mi się na wymioty.
-Czy. Ty. Waliłeś. Sobie. Konia. W. Moim. KURWA DOMU?!- wykrzyczałem łapiąc się za czoło i wciągając głośno powietrze do płuc.
-Nie, zboczeńcu!- odpowiedział rozbawiony moją reakcją i po chwili dodał - Jadłem spaghetti i wywaliłem na siebie talerz.
-To już jest lepsza wiadomość, ale nadal nie rozumiem dlaczego nie masz na sobie własnych gaci.
-Jak już się pierze do niech się pierze wszystko.- powiedział to tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Machnąłem tylko ręką i udałem się do siebie bo nie chciało mi się zaczynać z nim dyskusji.
Będąc już pod prysznicem stwierdziłem, że najlepiej będzie jak zatrzymam Stilsa po lekcjach i wtedy mu powiem, że idziemy do kina. Chłopak nie ma nic do gadania, idzie ze mną i koniec, jak mu się coś nie będzie podobać to użyje innych argumentów, po których na pewno mi się podda. Uśmiechając się do siebie wyszedłem z pod prysznica i udałem się do łóżka. To był pracowity dzień, czas na zasłużony odpoczynek po całodniowym użeraniu się z dzieciarnią. Jeszcze na dodatek niedługo będzie wycieczka na którą ich zabieram. Boże po co ja się na to zgodziłem, na początku chciałem być miły to teraz mam. Przynajmniej na nią jedzie też Stiles, to może nie będzie tak źle...

Him & IWhere stories live. Discover now