Uwaga! Zanim przeczytasz ten rozdział, zapraszam Cię do czytania poprzedniej części, bo zmieniłam jej treść i mam zupełnie inny plan na tą książkę niż na początku.
Rozdziały będą pojawiać się rzadko, ponieważ chociaż są wakacje nie mam czasu, bo większość czasu spędzam na dworze.
Miłego dnia (oraz czytania) Miśki! 💞
---------------------------------------------------------
Oczami narratora
W domu rodziny Mitty następnego dnia Sary już nie było. Spakowała się i wyszła. Nie powiedziała gdzie idzie, czy ma mieszkanie, czy będzie bezpieczna... Łukasz bardzo martwił się o młodszą siostrę. Był zdziwiony zachowaniem jej, żeby nie bronił jej przed matką, także był zły na mamę, że pozwoliła swojej córce odejść nie wiadomo gdzie.
Łukasz niechętnie tego dnia wstał z łóżka. Powoli poszedł do pokoju siostry, upewnić się czy to prawda, że odeszła. Była taka chuda i blada. Wiedział, że Sara długo nie wytrzyma. Lecz już nie mógł jej pomóc. Było za późno.
Chłopak poszedł do kuchni by zjeść śniadanie. Stanął przy lodówce, zastanawiał się co zjeść, podrapał się po głowie i usłyszał głos, którego slyszeć nie chciał.
- Dzień dobry! - powiedziała kobieta - Czy ten dzień nie wydaje Ci się taki cudowny?! Pogoda dopisuję, pozbyliśmy się problemu jakim była Sara...
- Jak możesz tak mówić?! - chłopak odwrócił się.
- Normalnie. Sara robiła tylko problem jej zachowaniem. Miałam jej dość. A teraz jak jej już nie ma, mam więcej czasu dla siebie. Chociaż... Lepiej by było jakbyś studiował i został adwokatem. Jednak to przeżyję i Ci to wybaczę. Zawsze byłeś moim ulubionym dzieckiem, a jednak Sara to był błąd. Jednak trochę mnie to zdziwiło, że Sara tak postąpiła. - powiedziała matka rodzeństwa.
- Sara nie jest żadnym błędem. - odparł syn.
- Owszem była. Była ciężarem dla mnie. Jej ciągłe diety, głodówki, byłam wręcz cały czas wzywana do szkoły, bo Sara się źle zachowuje, albo nie może się skupić.
- Powinnaś zareagować, pomóc jej. Ona ciebie potrzebowała.
- Chciała tylko żebym skupiła się na niej, chociaż wiedziała, że pracuję.
- No właśnie. Cały czas nie było cię w domu. Sarze brakowało mamy. Robiła wszystko, byś zwróciła na nią uwagę, porozmawiała z nią normalnie, a nie cały czas na nią krzyczałaś.
- No ale to ona była głupia.
- Nie wierzę, że jesteś moją matką.
W tym czasie Sara czekała na pociąg do Krakowa. Jechała do babci. Miała nadzieję, że ona ją wysłucha i pozwoli u niej przez kilka dni zamieszkać.
Mając dwie walizki, plecak i dużą torbę wsiadła do pociągu. Pech tak chciał, że kupiła bilet na ostatnią chwilę, bez możliwości zarezerwowania sobie miejsca i jak się okazało, w pojeździe nie było wolnego miejsca. Dziewczyna stała ze swoimi bagażami w korytarzu, który oddzielał przedziały pociągu. W pewnym momencie podszedł do niej młody chłopak, o brązowych włosach i zielonych oczach. Zapytał czy dziewczyna nie chce przypadkiem zająć jego miejsca, lecz ona odmówiła. Inni nie będą cierpieć za nią. Chłopak stwierdził, że jak nie to i tak z nią zostanie, bo chcę ją bardziej poznać.
Po dłuższej chwili zorientowała się, że to jej przyjaciel z podstawówki - Janek. Przyjaźnili się od zawsze, lecz gdy poszli do gimnazjum, kontakt im się urwał. Od razu wpadła mu w ramiona. Chłopak zdziwił się, ale po tłumaczeniach Sary zorientował się, że to ona. Zaczęli wspominać wspólne czasy, o tym co przechodzili w gimnazjum i liceum. Sara jednak ominęła fakt, że pod koniec gimnazjum dokuczano jej, że miała lekką nadwagę. Dokuczała jej dziewczyna, która była typową niunią. Wytapetowana, zawsze chodziła ze swoimi przyjaciółeczkami.
Sara wtedy przechodziła trudny czas. Tęsknota za ojcem, miała leciutką nadwagę, ale zawsze była szczupła, problemy z cerą, problemy z mamą i brat, którego nigdy nie było. Do tego wytapetowana blondynka z swoimi koleżaneczkami. Sara już sobie z tym nie radziła. Dwa razy miała nieudane próby samobójcze i raz wylądowała w szpitalu psychiatrycznym z powodu depresji. Później pojawiła się anoreksja w liceum, która trwa do teraz. Jednak Sara twierdzi, że nie ma tej choroby.
Po kilku godzinach jazdy pożegnali się, przy okazji wymieniając się numerami telefonu. Sara wysiadła w Krakowie, a Janek jechał dalej. Dziewczyna ze swoimi bagażami poszła na przystanek autobusowy, by następnie pojechać do babci.
W tym samym czasie Łukasz dużo myślał. Przecież mama chciała się pogodzić z jego siostrą. Kolejny raz tego dnia, poszedł do swojej rodzicielki tylko po to, by wreście poczuła się winna. Przypomniał jej o tym, a ona rzuciła tylko krótkie: '' Bo wtedy myślałam, że jak będę dla niej miła, przestanie stwarzać problemy, ale wyszło lepiej''. Następnie szybko wyszła do pracy zatrzaskując drzwi.
Chłopak jednak pojechał do swojego przyjaciela, któremu opowiedział co się stało. Mirek - przyjaciel Łukasza - zaczął mu współczuć, po czym się wyżalał na tym, że nie może wymyślić tekstu kolejnej piosenki.
*Oczami Sary*
*Wieczór*
Weszłam na klatkę schodową. Z małą pomocą pani, która przytrzymała mi drzwi, żebym na spokojnie weszła z walizkami. Podeszłam do windy, która po chwili przyjechała. Wcisnęłam guzik odpowiedniego piętra i pojechała. Mam nadzieje, że się nie wyprowadziła... - pomyślałam i teraz zaczęłam się martwić. A co jeśli moja babcia przeprowadziła się, a ja nie mam pojęcia gdzie jest? Co wtedy zrobię?
Gdy winda dojechała na odpowiednie piętro, potykając się, biegłam do odpowiedniego mieszkania. Po chwili już byłam pod drzwiami starszej kobiety, która nie ma pojęcia, że jestem tutaj i zaraz zapukam do jej drzwi. Co ja powiem? Co ona powie? Jak zareaguję? - nie mogłam przestać o tym myśleć. Zrobiło mi się słabo. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Oparłam się o ścianę i wzięłam parę głębokich wdechów. Kiedy poczułam się trochę lepiej odważyłam się zapukać. Poczekałam chwilę, po czym otworzyły się drzwi, a tam stanęła kobieta o siwych krótkich włosach, szaro-niebieskich oczach i o miłych rysach twarzy.
- Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało.
- Przykro mi, nie przyjmuję tutaj ani pielgrzymów, ani studentów. - odparła.
- Ale ja nie jestem ani tym, ani tym. Jestem Sara Mitta. - uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
Ana Is My Best Friend Forever | ZAKOŃCZONE |
Random- Mam nadzieję, że wiecie co to anoreksja. - powiedziała pan lecząca w psychiatryku, która odwiedziła nas dzisiaj w szkole. Automatycznie się cofnęłam, chowając ręce pod ławką, a klasa odwróciła się i patrzyła się na mnie. Czułam się jak moje poliki...