Rozdział 6

13 2 1
                                    

Zuzia:
Obudziłam się na kanapie w rezydencji. Nie ukrywam przestraszyłam się, przecież nie wolno mi tu być. To w takim razie co ja tu robię? Muszę się stąd jak najszybciej ewakuować. Spróbowałam wstać ale odrazu upadłam na łóżko, bo słabo się poczułam. Wtedy do pokoju wszedł Toby.
-No nasza śpiąca królewna wstała.
-Hahaha. Cześć Toby.
-To dziś na śniadanko gofry z bitą śmietaną i jabłkiem w żelu i twój ulubiony sheak truskawkowy.
-Oh naprawdę nie musiałeś. Dziękuję.
-Nie bądź taka skromna. Dla mojego aniołka wszystko.
-Czy ty właśnie nazwałeś mnie aniołkiem???
-No tak. A co nie mogę?
-Możesz, ale nie jestem przyzwyczajona do czułego nazywania. - wyszeptałam drugą część zdania, mając nadzieję, że nie usłyszał.
No ale chyba jednak zrobiłam to trochę zagłośno.
-Czemu??? Jesteś miła i pomocna do tego skromna. Kto by Cię tak nie nazywał???
Zaczęłam płakać. Spojrzałam na niego takim wzrokiem, że gdybym mogła nim zabijać to by już nie żył.
-Wszyscy wiesz!!!! Ojciec i wszyscy ludzie w szkole!!!!! Dla nich jestem nikim!!!! Wszyscy ze mnie szydzą, wyśmiewają i potępiają!!!!! Jestem skreślona przez wszystkich!!!!! - Krzyczałam kolejne zdania po czym wybiegłam trzaskając drzwiami.

Toby:
Wszedłem do pokoju z śniadaniem dla mojego aniołka i zacząłem rozmowę. Gdy nazwałem ją aniołkiem zobaczyłem, że coś jest nie tak. Zapytała dlaczego tak ją nazwałem. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, po czym dodałem, że kto by jej tak nie nazywał. Schyliła głowę i popłynęły jej łzy po policzkach. Chciałem zapytać co się stało, ale wtedy podniosła głowę. Patrzyła na mnie z furią. Zaczęła na mnie krzyczeć. Potem wybiegła trzaskając drzwiami. Patrzyłem chwilę zdezorientowany na drzwi. Kiedy dotarło do mnie po chwili co się właśnie stało rzuciłem się za nią w pogoń. Biegłem przez dom i zauważyłem ją wchodzącą do salonu.
-Zuzia zaczekaj!!!!-krzyknąłem ale nie zwarzała na mnie uwagi.
Dobiegłem do niej i chwyciłem ją za rękę.
-Czego chcesz????!!!!! - warknęła
-Porozmawiać.
-Nie mamy o czym!!!!
-Mamy. Przepraszam.
-Zostaw mnie!!! - krzyknęła i wyrwała mi się.
-Proszę posłuchaj mnie!!!
-Nie!!!
-Naprawdę przepraszam!!! Przepraszam z całego serca nie chciałem Cię skrzywdzić, ani urazić. - powiedziałem i się zatrzymała.
Podszedłem do niej, chwyciłem za rękę i odwróciłem ją w moją stronę. Objąłem ją szczelnie, ale delikatnie i poczułem, że płacze. Położyłem jej rękę na głowie i przybliżyłem ją do mojego torsu.
-Ciiii. Już wszystko będzie dobrze. - wyszeptałem.
Ani trochę to nie pomogło.
-Postaram się z całych sił, żeby wszystko było dobrze. - Znów wyszeptałem do jej ucha.
Czując, że się uspokoiła pocałowałem ją w czubek głowy co ją już w pełni uspokoiło.
Dłonią otarłem jej łzy i ogarnąłem jej włosy za ucho. Chwyciłem ją za podbródek i schyliłem się łącząc nasze usta w namięntym pocałunku. Drugą ręką przyciągnąłem ją bliżej siebie i położyłem drugą rękę na jej talii. Ona zarzuciła mi ręce na szyję. Nagle usłyszeliśmy głośne Uuuuuuuuuuuu. Wtedy właśnie się zorientowaliśmy, że całe zdarzenie obserwowała prawie cała rezydencja. Wszyscy oprócz Slendera i Jeffa, który znowu się zamknął w pokoju. Wszyscy zaczęli śpiewać :
"Zakochana para. Toby i Zuzanna. Siedzą se w salonie i całują sięę"
Zuzia zrobiła się czerwona jak burak.
-Hej przestańcie.
-Dlaczego, tylko wam gratulujemy.
-No weźcie przestańcie przez was Zuźka czuje się niezręcznie.
-Dobra tylko damy wam ostatnią radę. Jak coś będziecie planować to nie zapomnijcie się zabezpieczyć.
Przestańcie, bo do niczego nie dojdzie!!!!!
-Dobra, dobra.

Zuzia :
Wszystko działo się zbyt szybko. Rozmawialiśmy, a potem wszystko skończyło się na pocałunku. Okazało się, że wszyscy to oglądali. Zrobiłam się czerwona ze wstydu. Potem nagle pojawił się zgadnijcie kto????? Nasz kochany Jeffuś.

Jeff :
Usłyszałem radosne wtórowanie o zakochanej parze. Wiedziałem, że chodzi o tę szmatę i tego debila. Wyszedłem z mojego pokoju i zszedłem na dół. Zobaczyłem ich i zawrzało we mnie. Podbiegłem i chwyciłem dziewczynę za szyję.
-Co ja ci mówiłem???!!! Miałaś się stąd wynosić i nie wracać!!!! Dlaczego ciągle tu jesteś????!!!!! A z resztą to już nie ważne. Zaraz i tak cię tu nie będzie. Idź już spać. Wyciągnąłem nuż i już miałem przeciąć jej gardło gdy Toby przeszkodził mi toporem.
-Zostaw ją śmieciu!!!
-To ty się nie wtrącaj!!!! Dlaczego robisz takie świństwo Clocky????!!!!! Specjalnie ją rzuciłeś, żeby całować się z jakimiś sukami????!!!!!! Chodziło ci tylko o to by doprawadzić do jej śmierci nie?????!!!!!!
-Nie wiem o co Ci chodzi!!!!!
-Ona cię kochała, a ty ją rzuciłeś i przez to między innymi popełniła samobójstwo!!!!! To wszystko twoja wina!!!!
-Nieprawda!!!!! A tak wogóle dlaczego się o nią tak martwisz?????!!!!!!
-Bo ją kochałem!!!!!!-dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałem i pobiegłem do pokoju zamykając drzwi na klucz.

Zuzia :
Nie wytrzymałam. Tego było już za wiele. Patrzyłam na to wszystko, ale nic do mnie nie docierało. Po jakimś czasie porostu zemdlałam.

Toby:
Zemdlała. W ostatniej chwili ją złapałem. Podniosłem dziewczynę i zaniosłem do pokoju. Tym razem mojego. Przykryłem ją kołdrą i pocałowałem w czoło. Chciałem dziś jej powiedzieć, że ją kocham i zapytać czy zostanie moją dziewczyną. Mam jednak wątpliwości czy to dobry pomysł. Poczekam jeszcze trochę. Narazie zbyt dużo się dzieje. Położyłem się obok niej i przytuliłem to chude i delikatne ciałko. Odpłynąłem w objęcia Morfeusza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wam się podobał?
Mam nadzieję że tak.
Do następnego!

Krwiste rany uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz