Rozdział 7

6 1 0
                                    

Zuzia :
Obudziłam się w jakimś pokoju. Z tego co widziałam był bardzo ładny. Białe ściany i brązowa podłoga. Duże okno z białymi firankami i brązowymi zasłonkami. Była tam też brązowa szafa, biórko i komoda. Leżałam na łóżku z białymi poduszkami i brązową kołdrą. Chciałam się odwrócić na drugi bok, ale poczułam, że coś mnie mocno trzyma niepozwalając mi na to. Opuściłam głowę i zobaczyłam dwie mocno przytulające mnie ręce. Jedna mocno zaciśnięta pod moim biustem a druga w talii. Odwróciłam głowę na tyle na ile mi one pozwalały i zobaczyłam wtuloną w mój kark twarz Tobiego. Wtedy to się już przeraziłam. *A co jeżeli do czegoś doszło *-myślałam. Odwróciłam się gwałtownie zarzucając z siebie ręce chłopaka i zaczęłam półkrzykiem go budzić.
-Toby wstawaj, Toby!!!!!
Otworzył oczy z niezadowaleniem i kiedy zobaczył, że już mnie nie przytula niechętnie usiadł okrakiem i na mnie popatrzył.
-Co się stało aniołku???
-Czy-czy coś między nami było????? - zapytałam czerwieniąc się.
-Nie!!! Nic nie było. - odparł.
-To dobrze. A czyj to pokój, gdzie Wojtek i dlaczego tu jestem????
-To mój pokój. Jesteś tu bo ja Cię tu przyniosłem gdy zemdlałaś, a Wojtek miał mały wypadek.
-Co mu się stało????!!!!!!
-Dostał kulką tuż pod serce od OAC, ale wydobrzeje i za miesiąc będzie już w pełni sił.
Patrzyłam na niego blada jak ściana. Wtedy podniósł się lekko na dłoniach i zaczął do mnie przedzierać się przez fałdy kołdry. Wyciągnął jedną dłoń którą złapał mnie za nadgarstek i przewrócił na łóżko. Stanął tuż nade mną i z tryumfalnym uśmieszkiem pochylił się po raz kolejny łącząc nasze usta.

Toby :
Obudziła mnie, a ja z niechęcią usiadłem i popatrzyłem na nią. Zapytałem co się stało, a ona zypytała czy my no ten tego. Jak oparzony odpowiedziałem, że nie Potem odpowiadałem na każde z jej pytań. Gdy zauważyłem, że jest taka blada to pociągnąłem ją na łóżko i pocałowałem. Oderwaliśmy się od siebie i zeszliśmy na dół. Naturalnie Jeff próbował coś jej zrobić, ale od dziś będę jej osobistym ochroniarzem. Zjedliśmy gofry na śniadanie i poszliśmy do Slendiego. Gdy usłyszeliśmy zgodę na wejście, otworzyliśmy duże drzwi i znaleźliśmy się w jego gabinecie.
-O co chodzi moi kochani?
-Chciałem zapytać czy Zuzia może zostać w rezydencji dopóki Wojtek nie wydobrzeje.
-Jesne o ile nie opuści teranu rezydencji.
-A mogę wziąć jeden z materaców??? Zamierzam ją pilnować w moim pokoju, żeby była bezpieczna.
-Oczywiście.
Wyszliśmy od Operatora i razem z materacem udaliśmy się do pokoju. Zasłałem go i zaczęła rozmowę :
-Dziękuję, że dałeś mi materac i jeszcze, że mogę mieszkać w tym pokoju.
-Nie ma za co, ale łóżko jest twoje, a ja śpię na materacu.
-Co???? Tak nie może być! To twój pokój, a ja jestem gościem.
-No właśnie mój pokój więc jak coś mówię to tak ma być. Dlatego łóżko jest twoje.
-No dobra okej.
-Slendi przeniósł już twoje rzeczy. Są w szafie i w komodzie.
-Jak.......
-Poprostu wiedział co i jak i ulala.

Zuzia :
Toby jest naprawdę miły i kochany. Nie dość, że mogę mieszkać w JEGO pokoju to jeszcze mogę spać na JEGO łóżku. Ono tak cudownie nim pachnie. Czuję się przy nim bezpiecznie jak nigdy. Nawet przy Wojtku tak się nie czułam. Zawsze gdy czuję jego zapach odczuwam ciepło na moim ciele. Nie wiem czemu tak reaguję. Mam straszne wyżuty sumienia z powodu tego, że się z nim całuję. Nawet jeśli mnie kocha nie powinnam mu robić nadziei. Dla mnie jest najlepszym przyjacielem numer 2. Zaraz po Wojtku. Z drugiej strony jednak nie mogę się powstrzymać od pocałunków z nim. Możem jednak się w nim zakochałam. Nie to niemożliwe.
Po jakimś czasie udaliśmy się do Wojtka. Leżał na łóżku, a całą klatkę piersiową miał w bandarzach. Podeszliśmy bliżej. Otworzył oczy i kiedy zobaczył mnie przy łóżku przytulił mnie. Jedną rękę ale zawsze coś. Wtedy weszła Ann.
- Ty jesteś jego przyjaciółką????
-Tak.
-Proszę wyjdź na chwilę.
Wyszłam i zaczęłam się zastanawiać o co mogło chodzić.

Toby :
-Toby ty zostań, przekażesz jej to w bardziej delikatny sposób.
-O-okej.
Podszedłem znowu do łóżka.
-Więc do rany dostało się zakażenie i będę musiała przeprowadzić bardzo ryzykowną operację.
-No to proszę ją przeprowadzić. Chcę wrócić do mojej przyjaciółki. - mówił Wojtek.
-Właśnie o to chodzi. M-możesz n-n-nie p-p-przeżyć.
-Ale proszę spróbować!!!!!!!! Ona, jest jej ciężko ostatnio w życiu. Jak mnie straci to będzie jej ostatni gwóźdź do trumny. Proszę się postarać. Toby, a ty jeśli umrę zaopiekuj się Zuzią i nie pozwól by coś głupiego zrobiła.

Wojtek :
Przyszli do mnie. Przytuliłem ją. Wtedy Nurse Ann ją wyprosiła. Dowiedziałem się, że muszę przejść operację i mogę umrzeć. Okropnie się zacząłem bać.
-Toby, jeśli umrę zaopiekuj się Zuzią i nie pozwól by coś głupiego zrobiła.
-Dobrze, dołożę wszelkich starań, aby była szczęśliwa.
-Dobrze to operację przeprowadzimy w przyszłym tygodniu.
Po czym wyszli.

Zuzia:
Stałam cały czas pod drzwiami i słuchałam tej rozmowy. On ma umrzeć!!!????? Gdy to usłyszałam to dalej już nic nie podsłuchiwałam i usiadłam płacząc na ławce. Nagle Toby przyklękł przede mną i zaczął mnie uspokajać, ale nie słuchałam go. Już nic nie będzie dobrze, jeśli Wojtek umrze. Zaczął mnie potem pytać o różne rzeczy, ale nic do mnie nie docierało. Wręcz nie słyszałam jego pytań.

Toby:
Wyszedłem i zobaczyłem dziewczynę płaczącą na ławce. Podbiegłam przyklękłem przed nią, przytuliłem i zacząłem uspokajać. Nic to nie dawało. Dobrze wiedziałem, że nas podsłuchiwała, ale wolałem zapytać.
-Co się stało?
Cisza
-Zuzia podsłuchiwałaś nas?
Cisza
Słyszałem tylko płacz. Uznałem, że to szok nie pozwala jej mówić. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do rezydencji. Wtuliła głowę w mój tors trzymając mocno moją koszulkę. Moczyła ją łzami, ale mi to nie przeszkadzało wręcz tego chciałem. Wszedłem z nią na rękach do salonu. Najpierw usłyszałem tylko UUUUUUUUUUUUU, a kiedy zobaczyli, że ona płacze to zaczęli pytać co się stało. Zignorowałem ich i ruszyłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku, przykryłem kołdrą, przytuliłem i pocałowałem po raz kolejny. To zawsze ją uspokaja. Przestała płakać i trzymając delikatnie palce mojej dłoni przymróżyła oczy.
-Dziękuję - powiedziała i zasnęła.
-Niemazaco - szepnąłem jej do ucha i ucałowałem jej czoło.
Po czym udałem się do salonu i oglądałem z resztą jakiś horror. Po filmie poszedłem do siebie. Położyłem się na materacu i zasnąłem.

Zuzia:
Toby jest taki troskliwy. Po całym zajściu na ławce wziął mnie na ręce i kierował się w stronę rezydencji. Wtuliłam się w niego i mocno chwyciłam jego koszulkę. Płakałam cały czas. Weszliśmy do środka i reszta zaczęła nam dogryzać,ale gdy zobaczyli co się dzieje zaczęli się martwić i pytać co się stało. Toby ich zignorował. Weszliśmy do jego pokoju. Położył mnie na łóżku. Wziął kołdrę i przykrył mnie. Potem bardzo delikatnie mnie przytulił i pocałował. Chyba go kocham coraz bardziej. Co ja myślę ja go nie kocham ja czuję, że za nim szaleję. Oderwaliśmy się od siebie i położył dłoń obok mnie. Kiedy miał już odchodzić wykorzystałam to. Chwyciłam delikatnie jego dłoń nie pozwalając mu na odejście i zmrużyłam oczy. Podziękowałam mu i zasnęłam. Usłyszałam jeszcze przed straceniem świadomości jego szept :
-Niemazaco.
I poczułam jego usta na moim czole po czym odleciałam już totalnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się wam rozdział spodobał.
Do następnego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 07, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Krwiste rany uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz