Rozdział 3

13 3 0
                                    

Time skip 6 miesięcy (bo mogę)

Zuzia :
Poprzednie miesiące minęły jak zwykle. Chociaż to cholerne poczucie bycia obserwowanym. Yh pewnie tylko mi się wydaje, ale nie mogę się go pozbyć. Dziś są moje 12 urodziny. Mama wraca z delegacji, była dość długa, no ale czego się spodziewać po zagranicznej podróży. Pewnie przywiezie mi jakiś gadżet jak zawsze. Mamy iść z nią do galerii na zakupy i spędzić razem cały dzień. Niepamiętam kiedy ostatnio tak było. Zawsze tylko praca i praca. Albo kłótnie z moim rodzicielem. Mają wziąć niedługo rozwód, więc będzie cudownie. NIENAWIDZĘ go. Słysząc dzwonek do drzwi po otworzeniu ich rzuciłam się jej na szyję jak opętana. Niestety obudziłam tym ojca. Przyszedł wciągnął mamę do domu i zaczął kolejną kłutnię dlaczego zostawia go ze mną. W języku taty tym razem dziwki. Mama stanęła w mojej obronie. Tata się wkurzył i popchnął ją na blat po czym zaczął bić. Chciałam jej pomóc, ale on mnie odepchnął na drógi koniec korytarza. Wzięłam więc butelkę po piwie i uderzyłam go w głowę. Zadziałało. Opadł na ziemię nieprzytomny. Pomogłam mamie wstać. Dałam jej krem na siniaki i zrobiłam posiłek, który zjadłyśmy razem. Po czym poszłyśmy do galerii. Kupiła mi pare nowych ciuchów : pomarańczowy sweter, miętową sukienkę, czarne glany, czarne rękawiczki bez palców, kolejną pudroworóżową bluzę oraz zieloną, fiolotową, niebieską i czerwoną spódnicę przed kolano. Zjadłyśmy lody i poszłyśmy do domu. Tam czekała mnie niespodzianka mama kupiła mi w Japoni zieloną bluzę z skrzydłami wolności z anime Shingeki no kyougin, które uwielbiam. Nowe kabaretki i śliczny naszyjnik z perłą. To było cudowne. Podziękowałam, po czym zauważyłam, że ojciec wstaje z podłogi. Poszedł spać, ale grożąc, że jutro się z nami rozprawi. Mama zaczęła do niego wrzeszczeć o rozwodzie, ale miał to gdzieś. Poszłyśmy się ogarnąć bo byłyśmy zmęczone i położyłam się spać. Mama ucałowała mnie na dobranoc. Nawet nie zorientowałam się gdy odpłynęłam.

Clockwork :
Dzień był generalnie nudny, ale mam jej już drugi słaby punkt. Postanowiłam wszystkie notować. Mam już to że ma fioła na punkcie Wojtka i teraz odpisuję fioła na punkcie matki. Postanowiłam też zanotować, że ma ojca alkoholika, który się nad nimi znęca przez co niedługo będzie rozwód.
Pobiegłam odrazu do Jeffa. Nie wychodzi z pokoju od 6 mięsięcy i myśli nad zemstą, jakby nie wystarczyło jej zabić. Pokazałam co miałam, a on nawet nie podziękował za cokolwiek tylko się na mnie drze:
-Dlaczego do tej pory mi tego nie dałaś 6 miesięcy za nią latasz i dopiero teraz dostaję to????!!!!
-Nie moja wina, że mam krótką pamięć.
-Yh no dobra wracaj do roboty.
Kurde jebany gówniarz. To ja charuję, a on nic nie robi i jak mi się odwdzięcza?

Jeff :
Przyszła. Ciekawe czy w końcu ma dla mnie coś ciekawego. Podała notatnik i zacząłem się na nią wydzierać. Miałem taką fanaberię porostu i tyle. Potem zacząłem czytać i uznałem że połowę zemsty mam już zaplanowaną. Jeszcze tylko potrzebne mi parę informacji i wszystko będzie gotowe. Zemsta idealna. Zawołałem ją, oddałem jej własność i kazałem wracać do roboty. Sam zaś wróciłem do planowania.

Clockwork :
Heh. Kiedyś to ja go o coś poproszę, a że będzie mi dłużny to będzie musiał mi pomóc. Wtedy to ja go będę tak traktować. Zobaczymy co wtedy powie. Szybko wróciłam do niej do domu i schowałam się na drzewie obok okna jej pokoju. Miałam szczęście bo chwilę potem pojawił się Toby. Wszedł przez okno i usiadł przy tej śpiącej zdzirze. Patrzył na nią po czym się schylił i ją POCAŁOWAŁ. Wrzało we mnie. Kiedy wskoczył na gałąź, wyskoczyłam na niego i spadliśmy na ziemię.
-Clocky co ty tu robisz???
-Nie twój interes!!!!!! Dlaczego ją całujesz???!!!!
Co ty w niej widzisz????!!!!! Dlaczego zostawiłeś mnie dla niej????!!!!! W czym jestem gorsza od niej????!!!!! - Wrzeszczałam kolejne pytania między napadami płaczu. On tylko na mnie spojrzał zdezorientowany. Wtedy już frustracja, żal i gniew wzięły górę. Wzięłam nuż i skierowałam go w serce bruneta. - Jeśli ja nie mogę mieć ciebie to ona też nie.- Warknęłam i już miałam pchnąć, gdy on mnie z siebie zepchnął. Wylądowałam pod pniem drzewa, wstałam i zaszarżowałam. Zgrabnie unikał moich ciosów. W końcu zaczął się bronić toporami. Trafił mnie w udo i ramię. Wrzasnęłam z bólu i pchnęłam noże w jego kończyny. Pokuśtykałam w stronę lasu. O dziwo zadałam mu poważniejsze obrażenia niż on mi. Kuśtykałam i zauważyłam jak Slendi bierze Tobiego i teleportuje go do rezydencji. Sam zaś pojawił się przede mną i trzepnął mnie macką tak, że straciłam przytomność.

Slenderman :
Co Clockwork sobie myślała. Kocham każde z moich "dzieci" i nie pozwolę żeby któreś zabiło inne z nich. Teleportowałem Tobiego do Nurse Ann i pojawiłem się przed Clockwork. Nie będzie mi zabijać swoich "bliskich". Walnąłem ją macką tak, że straciła przytomność zsuwając się po drzewie 15 metrów dalej. Teleportowałem ją do jej pokoju i kazałem się reszcie nią zająć.

Toby :
Obudziłem się u Nurse Ann. Prawie nic nie pamiętam. Tylko płaczącą Clocky, noże i krwawiące kończyny. Zobaczyłem moją rękę i nogę w bandarzach. Nie wiem dlaczego, ale poczułem się słabo i zasnąłem.

Clockwork:
Obudziłam się. Pamiętam każdy szczegół tego co wczoraj się działo. Przy mnie stał Masky, który odrazu poinformował Slendera. Pojawił się obok i kazał mu wyjść.
- Dlaczego wczoraj to zrobiłaś Tobiemu???
-Zostawił mnie dla tej szmaty.
-Clocky uspokuj się zanim wróci twój kolega z misji i radzę Ci przestać chcieć ją zabić bo jest dla niego ważna.
Oniemiałam co ona miała z nim wspólnego?
-A wracając do tematu Tobiego masz go przeprosić gdy wróci.
-Po tym co mi zrobił??? Nigdy!!!! Nigdy mu nie wybaczę, że woli tę szmatę!!!!! Dlaczego nikt mnie nie rozumie????!!!!!
Chciał coś powiedzieć lecz do pokoju z buta wjechał Masky.
-Dlaczego nam przerywasz????
-Nurse Ann przekazuje, że Toby zapadł w śpiączkę w wyniku obrażeń i dużej utraty krwi.-
Przekazał i wyszedł. Widać było łzy płynące spod maski. Miałam mieszane uczucia. Zaczęłam szłochać śmiejąc się. Slendi wyszedł z wyraźną odrazą. Wtedy się uspokoiłam i zaczęłam myśleć logicznie. To przeze mnie on może się nigdy nie obudzić. Zaczęłam ryczeć. Nie mogłam przestać. Przecież ja go kocham, a mogłam go zabić. Popadłam w ciągu tej chwili w głęboką depresję. Postanowiłam, że najpierw skończę robotę, a potem zakończę wszystko raz na zawsze. Jeśli on nie żyje to ja też. Gdy spotkamy się w piekle już zawsze będziemy razem.

~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą nieobecność, no, ale byłam na obozie i nie było czasu i neta. Piszcie mi również w komentarzach jak mam was nazywać.
Mam nadzieję również, że rozdział się podobał. Komentarze i gwiazdki mile widziane.

Do następnego.

Krwiste rany uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz