Prolog

25 7 0
                                    

Zuzia:
Jak zawsze przyszliśmy na leśną polankę z wieloma brzozami i wielką wierzbą płaczącą po środku. Uwielbialiśmy spędzać tam czas. Jak zawsze graliśmy w berka i chowanego. Ja i mój jedyny przyjaciel. Miał na imię Wojtek. Znaliśmy się od urodzenia i zawsze się wspieraliśmy. Nie mam innych przyjaciół, zawsze na każdym innym doznawałam zawodu.
- Zuźka założę się że mnie nie złapiesz!
Z zamyślenia wyrwał mnie Wojtek rozpoczynając kolejną pogoń.
-A założymy się? Odkrzyknęłam i zaczęłam go gonić.
Bawiliśmy się tak aż do wieczora, nawet nie zauważyliśmy kiedy słońce już zachodziło. Pożegnaliśmy się gdy wyszliśmy z lasu i poszliśmy do domów. Naprawdę go lubię i nie pozwolę by cokolwiek zniszczyło naszą przyjaźń. W tamtym momencie mieliśmy 7 lat nie wiedzieliśmy że niedługo nasze życie diametralnie się zmieni.

TIME SKIP 4 LATA

Zuzia :
Wojtka nie było dziś w szkole, pewnie się rozchorował. Do wyznaczonej godziny spotkania u niego miałam jeszcze 2 godziny, więc postanowiłam pójść na naszą leśną polanę. Podeszłam pod wierzbę, usiadłam wyjmując szkicownik i zaczęłam rysować. Po jakimś czasie poczułam się dziwnie jakbym nie była sama. Rozejrzałam się i wyszłam lekko wystraszona spod wierzby. Odwróciłam się, nagle gałąź się poruszyła i zeskoczył z niej na oko o 2 lata starszy chłopak. Miał brązowe oczy i włosy. Był ubrany w czarne, długie spodnie i zielono szarą bluzę z paskami na rękawach. We włosach świeciły mu się żółte gogle, a na twarzy miał czarną chustę w paski, która przypominała uśmiech. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, po czym zaczął podchodzić coraz bliżej. Wtedy dopiero zauważyłam że ma 2 siekiery przy pasie, ale jakoś nie odczuwałam strachu. Stanął tuż przede mną. Po czym powiedział :
-Hejka jestem Toby, a ty jak się nazywasz?
-Jestem Zuzia miło Cię poznać.
-Ciebie też. Może się pobawimy?
-Dobrze, ale odłóż te siekiery.
Odłożył je po czym podszedł klepnął mnie w ramię i zaczęliśmy grać w berka. Był bardzo miły i fajnie mi się z nim rozmawiało.

Toby

Byłem na polance na którą zawsze przychodzę, dziwię się że ta dwójka jeszcze mnie do tej pory nie wykryła. Zawsze ich obserwuję. Nigdy nie miałem przyjaciół więc pomyślałem że w końcu do nich zagadam. Tym razem przyszła tylko dziewczyna, usiadła pod wierzbą i rysowała. Ona była naprawdę ładna, przyznam podobała mi się. Miała brązowe oczy i włosy jak ja. Nosiła dżinsy i jasne białe lub różowe bluzy, nigdy się nie malowała. Wyszła spod wierzby i wtedy zeskoczyłem z drzewa i patrzyłem na nią. Gdy podszedłem zacząłem rozmowę. Powiedziała że ma na imię Zuzia, bardzo ładne imię. Rozpocząłem grę w berka, potem jeszcze gadaliśmy. Bardzo fajnie nam się gadało.

Zuzia :

Bardzo miły chłopak. Powiedziałam że przedstawię go Wojtkowi jak wyzdrowieje. On też powiedział że przedstawi nas jego znajomym.
Był śliczny zachód Słońca oglądaliśmy go i niespodziewanie mnie przytulił po czym doprowadził mnie do wyjścia z lasu, a sam znowu zniknął w nim spowrotem.

Toby :
Nie mogłem się powstrzymać. Zachód słońca do tego porostu idealnie. Przytuliłem ją mam nadzieję że nie wzięła mnie za wariata. Odprowdziałem ją potem na kraniec lasu. Pomyślałem że chyba tego Wojtka nigdy nie polubię. Jeszcze zabierze mi tę śliczną dziewczynę. Pobiegłem jak najszybciej wgłąb lasu. Nigdy nie zapomnę tego jej ślicznego uśmiechu.

Zuzia :

Po tym spotkaniu uznałam że jest miły i fajny.
Postanowiłam że przedstawię go Wojtkowi, jestem pewna że się polubią.
Spojrzałam na zegarek i z przerażeniem pobiegłam do domu Wojtka, miałam być u niego za 15 minut. Po jakimś czasie dotarłam do jego domu, zapukałam, a gdy mi otworzył od razu zaciągnęłam go do stołu i zaczęłam opowiadać o moim spotkaniu na polance.

Wojtek :
Gdy usłyszałem pukanie do drzwi zerwałem się i otworzyłem. Wiedziałem że to ona. Gdy tylko to zrobiłem weszła, chwyciła mnie za rękaw, zaciągnęła do stołu i zaczęła opowiadać o jakimś chłopaku z naszej polanki. Gdy opisała jego wygląd coś mi zaczęło nie pasować. Według opisu zobaczyłem w myślach mordercę. Nie podobało mi się że zakolegowała się z kimś takim, szczególnie że na 1 spotkaniu ją przytulił. Nie miał do tego prawa, to MOJA przyjaciółka, a nie tego popaprańca. Nie mam dobrych przeczuć co do niego, ale nie zamierzam jej teraz martwić i denerwować. Oznajmiła że mnie z nim zaznajomi. Nie byłem zadowolony, ale może to tylko moje wymysły. Postanowiłem pójść na to spotkanie. Poznam go, a w razie czego będę ją chronić, choćby za cenę życia.

Zuzia :
Po tym jak jeszcze dałam Wojtkowi lekcje musiałam wracać do domu. Pożegnałam się i poszłam w jego kierunku. Po drodze mijałam las, odrazu przypomniał mi się Toby.

Toby :
Cały czas o niej myślę. Dobiegłem do naszej willi i odrazu po wejściu oznajmiłem półkrzykiem że niedługo max za miesiąc będziemy mieć gości. Naturalnie wszyscy chcieli wiedzieć kto oraz co i jak. Odpowiedziałem o spotkaniu (oczywiście niektóre szczegóły zostawiłem dla siebie) i powiedziałem że zanim ich przyprowadzę muszę poznać jeszcze tego chłopaka i trochę czasu minie. Nawet Slendi o dziwo się zgodził o ile nie będą widzieć drogi do naszego domu. Niestety najbardziej Zuzią zainteresował się Jeff the podrywacz roku, co bardzo mi się nie podobało. Co jeśli jak nie będę patrzeć zabije jej przyjaciela a jej nie wiadomo co zrobi? Widać że już po opisie dziewczyny ślinka mu na nią leci. A ja nie chcę jej ranić, a śmierć jej przyjaciela załamałaby ją.

Jeff :
No już po samym opisie mi się podoba. Muszę ją poderwać. Nie będę zabijać tego chłoptasia tylko ze względu na nią. Musi mnie poznać od jak najlepszej strony. Porostu musi mnie pokochać, a ja nie pozwolę zabrać mi MOJEGO małego kwiatuszka ani Tobiemu, ani temu gościowi.

Zuzia :
Byłam w domu i oglądałam stare zdjęcia mnie i Wojtka. Nagle spod jednej strony albumu wypadło zdjęcie, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Była na nim mała dziewczynka na oko jakieś 2 latka trzymania na kolanach przez jakiegoś chłopaka wyglądającego na 3 lata starszego. Miał brązowe oczy i włosy jak Toby, ale to nie mógł być on. Miał bardziej okrągłą twarz niż chłopak na zdjęciu. Postanowiłam zapytać mamę o zdjęcie więc tak też zrobiłam, ale niczego się nie dowiedziałam.

Nie wiedziałam że tylko przez to spotkanie moje i nie tylko moje dotychczasowe życie legnie w gruzach.

~~~~~~~~~

Trochę długi, ale taki jest potrzebny by wprowadzić Was w historię. Jak myślicie co się stanie? Jeśli zobaczycie jakiś błąd to piszcie w komentarzach. Bardzo też dziękuję @K0TWICKA za wykonanie okładki. Przy okazji chciałabym zaprosić Was do odwiedzenia jej profilu, zaobserwowania i przeczytania "Mimo wojny". Gwiazdeczka i miły komentarz, też są miłe widziane zarówno pod moim, jak i jej opowiadaniem ;)

Do następnego rozdziału.

Krwiste rany uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz