7. To ona

6.5K 189 17
                                    

O boże...

Nicola...

Ale... Przecież to niemożliwe...

- Gdzie. Ona. Jest. - byłam w tak ogromnej furii, że nawet nie zauważyłam jak bolą mnie moje dłonie od zaciskania pięści na włosach tego frajera.

- Nic Ci nie powiem... - sukinsyn. Dopiero teraz mam szansę się mu przyjrzeć.

Wysoki brunet o czarnych włosach. Wydaję się znajomy. Dobrze zbudowany. Pod zakrwawioną koszulką widać mięśnie, które przy każdym bolesnym nabieraniu powietrza poruszają się.

Chwila...

- Devil? - nie wierzę...

- Witaj... Monster. Trochę musiałaś się nagłówkować za nim ogarnęłaś kim jestem. - prychnął mi w twarz, a krew z jego wargi spłynęła po moim policzku.

- Może powtórzę debilu jebany.
Gdzie. Ona. Jest.

- Śnij dalej - wpadłam w tak ogromną furie, że zaczęłam go szaleńczą okładać.

Nawet nie wiem kiedy mój mate ( o boże) zabrał mnie od niego. A ja dalej krzyczałam imię, które tak wiele zmieniło w moim życiu, tak wiele...

To nie może być prawda... Ona nie żyje...

Po chwili poczułam jak Nathaniel stawia mnie na ziemi. Podchodzi do samochodu i zabiera broń.

On chcę go zabić?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

On chcę go zabić?

- Nath !! - chłopak odwrócił się do mnie zmartwiony ale i także potężnie zdenerwowany. - Co chcesz zrobić ?

- Zabije go słońce. Nikt nie tknie tego co moje

- Nath mam dla Ciebie prośbę - zdezorientowany mężczyzna podchodzi do mnie. Łapie w swe ciepłe, wielkie dłonie moją twarz, która jak się okazuje jest zalana łzami. Patrzy się w moje oczy, a ja w jego piękną zieleń.

Po chwili wydaje z siebie cichy szept.

- Chcę żeby cierpiał

Nigdy nie spodziewałam się takich słów. Ale to co on zrobił, co powiedział zabolało w najgorszy sposób. Trafił tam gdzie boli najgorzej. Nie daruje mu. Jestem mu wdzięczna tylko za jedno.

Dał mi nadzieję.

Nicola żyje.

- Dobrze kochanie. Będzie - Nathaniel pocałował mnie w czoło i odszedł pospiesznym krokiem.

Odprowadzam go wzrokiem, a gdy znika za drzwi toalet osuwam się na ziemie. Czuję jak po policzkach spływają mi łzy.

- NICOLAAA !!! - krzyczę, a mój płacz zamienia się w głęboki szloch, przepełniony goryczą, żalem, nienawiścią i... Nadzieją.

Ona żyje...

Moja Nicola...

Po dłuższej chwili... Gdy moje szlochy zmieniają się w ledwo słyszalne łkanie, czuję ramiona. Ramiona dzięki którym czuję spokój oraz ulge.

- Chodź skarbie

Podnoszę się z trudnością, moje nogi są jak z waty. To wyczerpało mnie psychicznie.

Nathaniel otwiera drzwi od samochodu od strony pasażera i pomaga mi wsiąść do pojazdu.

Po nie długiej chwili czuję jak auto się porusza.

Nie mam siły.

W zaledwie 24 godziny zostałam Mate najsilniejszego Alfy i odzyskałam nadzieję na uratowanie Nicoli.

- Prześpij się kochanie. Jeszcze czeka nas sporo drogi.

Spojrzałam się na Nathaniela bez uczuciowo. Odwróciłam wzrok w strone przesuwających się za szybą drzew. Nathaniel puścił po cicho muzykę


Thought I found a way
Thought I found a way out (found)
But you never go away (never go away)
So I guess I gotta stay now

Oh, I hope someday I'll make it out of here
Even if it takes all night or a hundred years
Need a place to hide but I can't find one near
Wanna feel alive, outside I can't fight my fear

Isn't it lovely, all alone
Heart made of glass, my mind of stone
Tear me to pieces, skin to bone
Hello, welcome home

Gdy usłyszałam ostatnią zwrotke, przymknęłam oczy i oddałam się głęboki sen

- Nicola...

Kochanie jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz